Quartz
#1
Quartz - On The Edge of No Tomorow (2022)

[Obrazek: 1025464.jpg?5302]

tracklista:
1.Freak of Nature 04:02
2.Death or Glory 05:20
3.They Do Magic 04:30
4.Master of the Rainbow 03:57
5.Night of the Living Dead 04:12
6.Evil Lies 04:04
7.Angels at the Crossroad 04:04
8.Keep Up the Fight 03:55
9.Brainwashed 04:04
10.Babylon Is Burning 04:28
11.What Love Is 03:49
12.Dirty Disease 04:02
13.World of Illusion 05:28
14.Highway to Madness 05:15

rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Geoff Bate - śpiew
Michael Hopkins - gitara
Derek Arnold - gitara basowa
Malcolm Cope - perkusja
oraz
David Garner - śpiew
Tony Martin -śpiew

QUARTZ z Birmingham z nie do końca jasnych powodów zaliczany jest do nurtu NWOBHM. Tymczasem zespół ten jako objazdowa grupa rockowa środkowej Anglii istniał już od roku 1974 pod nazwą BANDY LEGS, którą zmienił w 1977 po tym, jak uzyskał kontrakt płytowy z wytwórnią Jet Records i w 1977 wydał swój pierwszy heavy rockowy album "Quartz". Zespół pozostał w bliskich kontaktach z BLACK SABBATH, przede wszystkim z Tony Iommi i to jemu, jako producentowi debiutu QUARTZ, zawdzięcza w dużej mierze podpisanie umowy z Jet, dla której nagrywał BLACK SABBATH. Geoff Nicholls, klawiszowiec tej ekipy od roku 1979 występował aż do 1994 w BLACK SABBATH. Po roku 1979 QUARTZ związał się z amerykańską wytwórnią MCA (tą samą, dla której nagrywał także BUDGIE) grając klasyczny heavy metal na LP "Stand Up and Fight", a następnie z Heavy Metal Records z Wolverhampton. Ta wytwórnia faktycznie była mocno zaangażowana w promowanie NWOBHM, jednak najbardziej znany chyba album QUARTZ, czyli "Against All Odds" z 1983 wydany przez nią w sumie nijak miał się do estetyki nurtu NWOBHM. Ten czas wczesnych lat 80tych zaznaczony był licznymi zmianami osobowymi i ostatecznie w obliczu trudności organizacyjnych grupa w roku 1983 została rozwiązana.
Potem, na fali odrodzenia zainteresowania muzyką brytyjską, zwłaszcza NWOBHM (znamienne w tym przypadku) QUARTZ odrodził się w roku 2011 w składzie z 1977 z  Nichollsem, nagrał nawet w roku 2016 album "Fear No Evil" z heavy metalowo/hard rockowym repertuarem, jednak śmierć Nichollsa w następnym roku zatrzymała na lata dalszy rozwój zespołu.
W końcu jednak grupa postanowiła coś nagrać na 45 lecie powstania zespołu i przygotowano nowy zestaw kompozycji, którą zaśpiewali ex wokaliści QUARTZ oraz zaproszony ex frontman BLACK SABBATH Tony Martin. Płyta ukazała się w maju nakładem specjalizującej się w brytyjskim rocku i metalu Hear No Evil Recordings.

Grupa prezentuje dojrzały repertuar heavy metalowy, osadzony w głównym nurcie brytyjskim, z pewnymi akcentami stylistyki BLACK SABBATH z lat 70tych. W sumie więc to, co proponowali także w przeszłości. Ta godzina muzyki to dobry śpiew weteranów QUARTZ, przy czym warto dodać, że Geoff Bate ("Against All Odds") dołączył aktualnie do zespołu na stałe, zajmując miejsce Davida Gardnera ("Fear of Evil"), który pożegnał się z grupą w 2019. Umiarkowane tempa, umiarkowanie atrakcyjne melodie o lekko mrocznym, sabbathowskim wydźwięku gra solowa Hopkinsa w stylu Iommi to esencja tej godziny muzyki. Wiele mówi już na ten temat opener Freak of Nature, charakterystyczny jest Master of the Rainbow oraz lekko tajemniczy Dirty Disease, jednak  Death or Glory jest znacznie lepszy, zwłaszcza w heroicznie romantycznym refrenie. Jakie to rozpoznawalnie brytyjskie... Potem także w They Do Magic i pewnie tu najwięcej tej delikatnie zaznaczonej rockowej przebojowości w wpadającym w ucho refrenie. Ponawiają podobną próbę w łagodnym rock/metalowym What Love Is, ale bez większego powodzenia. Godzina muzyki, jednak nic by ta płyta nie straciła, gdyby taki nudnawy heavy metal z Albionu jak Night of the Living Dead, czy Keep Up the Fight, albo też Brainwashed się tu nie znalazł. W tej kategorii lepiej się prezentuje Angels at the Crossroad, bo i refren jest tu całkiem interesujący właśnie jako typowo brytyjski. Evil Lies, gdzie zaśpiewał Tony Martin, przypomina poetyckie fragmenty utworów BLACK SABBATH Martin Era i podobnie się rozkręca to mocnej w drugiej części. Mało oryginalne, ale dobre. Z kolei World of Illusion jest bardziej czymś w rodzaju pogodzenia "Dehumanizer" i BS z lat 70tych i tak sobie to wyszło. Jest także cytat bezpośredni i aż tak daleko chyba sięgać nie trzeba było. Babylon Is Burning, zgodnie z tytułem, zapowiada się epicko i coś z tej epickości tu jest na pewno w tych umiarkowanych tempach, wysuniętym wokalu i długich lekko posępnych wybrzmiewaniach gitarowych. Jednak ta łagodna rockowa partia psuje jednak budowany tu z mozołem klimat. Na koniec ostrożne granie w przeciętnym heavy z Albionu, czyli Highway to Madness w umiarkowanie szybkim tempie.

Sound jest absolutnie przewidywalny dla ekip z Anglii grających od lat heavy metal. Głośna perkusja, lekko rozmyta gitara, umiejscowieni centralnie wokaliści. Nic nowego i pewnie tak to musiało zabrzmieć.
Dobra płyta, zwłaszcza na tle naprawdę nudnych produkcji większości brytyjskich weteranów sceny classic metalowej.


ocena: 7/10

new 20.05.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości