Lunarian
#1
Lunarian - Burn the Beauty (2022)

[Obrazek: NDctMjAxOC5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Don't Wait Until I'm Gone 04:20     
2. Dream Catcher 03:58     
3. Embrace 03:48     
4. Bleeding Out 04:53     
5. Embers 03:49     
6. Burn the Beauty 04:47     
7. Endless Sleep 03:53     
8. Invincible 05:55     
9. Never Ending Circle 04:25     
10. Scarlet 04:45     
11. Sacrifice 05:01

Rok wydania: 2022
Gatunek: Symphonic/Gothic Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Ailyn - śpiew
Aldo Lonobile - gitara
Mattia Gosetti - bas
Michele Sanna - perkusja
Antonio Agate - instrumenty klawiszowe


LUNARIAN to kolejny projekt all-star, który skupia muzyków z SECRET SPHERE, SIRENIA, AGHARTIC i kilku innych grup, wsparty przez wytwórnię Frontiers, która wydała ten album 9 września 2022 roku.

Muzyka jest prosta i niezbyt skomplikowana i jest to typ, w którym Ailyn czuje się dobrze i na pewno wypada to lepiej od innych projektów, w których uczestniczyła po odejściu z SIRENIA. Jest lekko rockowo, przyozdobione to jest znakomitymi, rewelacyjnymi aranżacjami klawiszowymi w wykonaniu Antonio Agate, czarodzieja SECRET SPHERE, którego ostatnio można było usłyszeć w bardzo dobrym ARCHON ANGEL. Piękne są jego orkiestracje i zagrał tutaj na bardzo wysokim poziomie, do jakiego przyzwyczaił w SECRET SPHERE i jedynie nie podobają mi się tutaj wariacje na temat METALITE/AMARANTHE w partiach synth i to jest moda ostatnio w metalu męcząca i niezdrowa.
LUNARIAN jest przebojowy jak TRISTANIA lat 2007-2009, WITHIN TEMPTATION i wielle innych grup z tamtego okresu, growli czy ostrych partii kontrastowych w stylu SIRENIA nie ma, jest włoskie wykonanie i Włosi spisują się tutaj dobrze. Sanna gra energicznie i z rockowym wyczuciem, Lonobile gra dobrze, ale chyba całą technikę przelał do BLACK EYE i wie, że tym razem nie on jest tutaj gwiazdą.
O killerach mówić tutaj trudno, ale gdybym miał wybierać, to tytułowy Burn the Beauty z echami SIRENIA i mistrzowskimi orkiestracjami, Embers jest bardzo dobre, ale Embrace to standard gatunku i rozpoczynający album Don't Wait Until I'm Gone to dobry wyznacznik tego, co czeka słuchacza na albumie, podobnie jak pilotujący Dream Catcher, który delikatnie próbuje inspirować się TEMPERANCE, ale to może być efekt włoskiego wykonania.
Kiedy grają bardziej w stylu włoskim, to wypada to całkiem nieźle i w Endless Sleep perkusja absolutnie miażdży, ale tutaj Ailyn wypada momentami nieco manierycznie. Invincible to 5 minut bardzo dobrych orkiestracji, ale niestety bez treści. Znacznie przyjemniej wypada w stylu TRISTANIA Never Ending Circle, chociaż to tylko gatunkowa poprawność. Scarlet to dobry pomysł, fajne nakładki wokalne, przywodzące wspomnienia SIRENIA, ale poza tym i grą Sanna to granie niewiele wnoszące.
Na koniec Sacrifice, w którym próbują uderzać w TEMPERANCE i MOONLIGHT HAZE, ale wychodzi z tego raczej niezbyt konkretna próba naśladownictwa.

Za mix odpowiada oczywiście Aldo Lonobile i jest to sound znakomity.
Panowie Sanna, Agate i Lonobile mieli okazję już się spotkać i można było ich usłyszeć nawet w tym miesiącu w mało udanym THE ERINYES, w którym zaśpiewały aż 3 wokalistki, ale do muzyki zupełnie bez polotu i chwilami budzącym wątpliwości, jeśli chodzi o metal.
LUNARIAN to projekt z solidną podstawą, ale niewyróżniający się stylem na tle innych grup z tego gatunku i jest to album raczej dla mniej wymagającego grona słuchaczy, którzy chcą muzykę prostą i przebojową, niekoniecznie świeżą.
Nawet można wyciągnąć zarzut, że są tutaj bardzo podobne błędy do tego, co było w BLACK EYE, tylko jest tutaj jeszcze mniej chwytającego za serce materiału.
Siedmiu lat nieszczęścia raczej nie będzie, w najgorszym razie uwiecznione na tym albumie niezobowiązujące 3 kwadranse bez ran ciętych czy czegokolwiek, co by zostawiło jakikolwiek ślad.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości