Lugnet
#1
Lugnet - Lugnet (2016)

[Obrazek: OS04NzM4LmpwZWc.jpeg]

tracklista:
1.All The Way 3:26
2.Sails 4:36
3.Veins 6:01
4.Tears In The Sky 5:21
5.It Ain't Easy 3:54
6.Gypsy Dice 5:20
7.In The Still Of The Water 5:24
8.Into The Light 10:06

rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal/ melodic stoner metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Roger Solander - śpiew
Bonden Jansson - gitara
Mackan Holten - gitara
Lennart ‘Z’ Zethzon - gitara basowa
Fredrik Jansson - perkusja
oraz
Bruno Erminero - hammondy


W roku 2009 dwaj rozmiłowani w vintage melodic heavy metalowych brzmieniach szwedzcy muzycy - Lennart ‘Z’ Zethzon i Fredrik Jansson (WITCHCRAFT, COUNT RAVEN) postanowili założyć w Sztokholmie zespół, który miał grać muzykę z pogranicza lat 70tych i 80tych, inspirowaną dokonaniami największych rock/metalowych europejskich sław tego okresu. Skład został uzupełniony jednak dopiero ostatecznie w roku 2012, przy czym wielkim wyzwaniem było pozyskanie wokalisty. Takiego, który byłby w stanie odtworzyć atmosferę tamtych lat, a przy tym być w jakiś sposób jednoznacznie rozpoznawalnym w ramach tamtej epoki. Wybór padł na Rogera Solangera z blues hard rockowej formacji DUST i zdecydowanie był to wybór trafny.
Metalowej publiczności ten wokalista nie jest raczej znany, jednak słuchacze lżejszej muzyki rockowej ze Szwecji cenią go jako jeszcze jednego wokalnego epigona Davida Coverdale'a. I to nie byle jakiego... Tyle, że w DUST jakoś czy to z powodu przeciętnej produkcji albumów, czy też jednak średniej klasy samych kompozycji tak do końca nie rozwinął skrzydeł.
Grupa nagrała w końcu w roku 2015 album "Lugnet" i został on wydany w styczniu 2016 przez wytwórnię Pride & Joy Music.

Solander dewastuje w manierze Coverdale'a, gitarzyści grają w absolutnie perfekcyjnym vintage stylu i zabawa jest po prostu przednia. Nostalgiczna wycieczka w przeszłość. Co najmniej czterdzieści lat w przeszłość. Dynamiczny All The Way to koncertowy wymiatacz w stylu WHITESNAKE, Sails to zadziwiający mix riffów THIN LIZZY na wstępie i WHITESNAKE, a do tego podbarwiony stylistyką grającego vintage metal o dekadę wcześniej ROAD TO RUIN. Wyborna melodia, kapitalny feeling i doprawdy Solander rządzi. Dzieli, rządzi, dewastuje głosem. Piękny numer. A to nie wszystko, bo w Veins wchodzą w obszary BLACK SABBATH Dio Era z "Heaven and Hell" i po raz kolejny jest to świetny, spokojniejszy i cięższy heavy metalowy utwór, toczący się dostojnie i z epickim szlifem. Moc!
Nie jest to album hard rockowy, jak często się o nim mówi. Jest to heavy metal oparty o kanony lat 70tych i wczesnych 80 i tej prostej i nieraz naiwnej przebojowości rockowej tu nie ma. Jest cudownej urody song w stylu nostalgicznych hitów WHITESNAKE o bluesowym odcieniu Tears In The Sky, majstersztyk w ramach konwencji, porównywalny tylko z tym, co w podobny sposób robił VOODOO CIRCLE z Readmanem. Proto metal z elementami hard rockowymi zapożyczonymi z WHITESNAKE to zagrany w umiarkowanym tempie i z mocnym wokalem Solandera It Ain't Easy i też jest bardzo dobrze, choć może nieco eklektycznie jednak. Podobnie ROAD TO RUIN wykorzystują w Gypsy Dice cały arsenał starohardrockowych i proto metalowych zagrywek, także z arsenału najstarszego BLACK SABBATH i mamy udany melodyjny stoner metal. Potężnie grają w pełnym ciężkich riffów In The Still Of The Water i tu także coś z BLACK SABBATH z późnych lat 70tych słychać, choć pewnie fani brzmień z Seatlle wskazaliby także na SOUNDGARDEN, a miłośnicy talentu Pontillo na PURE INC.
Szkoda tylko, że końcówka jest rozczarowująca. Te ponad dziesięć minut z Into The Light to krążenie po obrzeżach art rocka, space rocka i mało przekonujących pomysłów z kręgu URIAH HEEP z czasów Byrona i hensleyowskich klawiszy. Niekonkretne, niejasne w przekazie, zbyt pastelowe, a może nawet bezbarwne.
Przywoływany tu był kilka razy ROAD TO RUIN. Dawny członek tego jednorazowego projektu Lars Chriss miksował ten album. A mastering wykonał Mistrz Mike Lind i jest tyle samo vintage soundu, ile nowoczesnej klarowności instrumentów. I te przepięknie brzmiące hammondy!

Fantastyczny popis Solandera jest w przypadku tej grupy jednorazowy. Niebawem jego miejsce zajął słynny Johan Fahlberg z JADED HEART i to z nim oraz innymi już gitarzystami nagrane zostały dwa kolejne albumy LUGNET w latach 2019 i 2022. To już jednak muzycznie inna historia.


ocena: 8,2/10

new 6.01.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości