Crom (GER)
#1
Crom - The Era of Darkness (2023)

[Obrazek: 1082950.jpg?0709]

tracklista:
1.Into the Glory Land 04:11
2.Heart of the Lion 05:26
3.The Era of Darkness 04:26
4.Higher Ground (Rasmussen cover) 03:00
5.Together We Ride 04:49
6.In Your Eyes 05:05
7.Riding into the Sun 04:30
8.The Forsaken 04:34
9.When Will the Wounds Ever Heal 05:34
10.Bridge to Paradise 05:19
11.A New Star 06:06
12.The Last Unicorn 04:04

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Walter "Crom" Grosse - śpiew, gitara, gitara basowa
Stefan Peyerl - gitara
Thomas Hagl - perkusja

W roku 2018 CROM multiinstrumentalisty Waltera "Crom" Grosse, który metal gra od roku 1997 w zespół w pełnym składzie, jako trio. Pierwsze nagrania w tym zestawieniu pojawiły się w roku 2021 zwiastując nowy album. Został on wydany przez duńską wytwórnię From the Vaults z styczniu 2023.

Do tej pory twórczość CROM to był raczej dosyć surowy metal epicki, z pewnymi naleciałościami bardziej ekstremalnych gatunków, powiedzmy sobie umiarkowanie tylko interesujący. Gdyby sądzić tylko po kompozycji tytułowej The Era of Darkness, to można by powiedzieć, że zasadniczo w muzycznej filozofii Grosse niewiele się zmieniło i może tylko jakiś blackend pojawił się w heavy/epickim podejściu do tematu. Nic specjalnie przy tym oryginalnego. Jednak inne kompozycje wskazują na to, że jest to najbardziej melodyjne i chwytliwe pod względem refrenów dzieło "Crom". Melodyjny heroiczny power metal pojawia się już na samym początku w postaci Into the Glory Land i jest to udane i mało niemieckie granie, pewnie bardziej rozpoznawalne, jako powiedzmy, szwedzkie w melodii i aranżacji. Lekko, ale nie za lekko, z ciekawym nie infantylnym refrenem. Natomiast Heart of the Lion, to już przykład na spory wysiłek aranżacyjny jaki twórcy włożyli w realizację tej płyty i tu klimat uroczysty łączy się z rycerską epickością w łagodniejszej metalowej formie.
Dbałość o melodie jest bardzo słyszalna. Tak jak w miarowym i spokojnie poprowadzonym, dumnym Together We Ride. Wyborna część instrumentalna z akcentami celtyckimi to prawdziwa ozdoba tej płyty! Doskonale się prezentuje szybki, bojowy Riding into the Sun z przebojowym rycerskim refrenem i tak przy okazji można powiedzieć, że czasem proste, niby już ograne główne riffy mogą być niezwykle atrakcyjne, jeśli zagra się je z energią i przekonaniem. Song barda In Your Eyes z gitarą akustyczną szybko przeradza się w bardzo gustowny, klimatyczny, niespiesznie zagrany utwór w stylu melancholijnego i refleksyjnego hymnu heroicznego i to jest naprawdę starannie zaplanowany i wykonany utwór. Jest i pieśń wojów z instrumentami akustycznymi The Forsaken, taka łagodna i folk akcentami. Sympatyczna. "Hej!"
Klimat jest na tej płycie. Jest na pewno w zagranym nie za szybko When Will the Wounds Ever Heal, tylko że trochę nie pomyśleli tu nad bardziej przekonującym refrenem do jakże obiecujących motywów głównych zwrotek. Za to solo gitarowe piękne i tak ładnie eksponujące właśnie ten ujmujący motyw przewodni. Bridge to Paradise jest po prostu dobry, ale ma coś w sobie ta kontrapunktowość surowszych zwrotek i lżejszego melodic power metalowego refrenu. Klimat jest także w misternie utkanym z delikatnego wokalu i gitar akustycznych poetyckim songu epickim A New Star. Narasta monumentalizm, narasta podniosły nastrój, narasta pięknie...  Bardzo dobrze, że nie rozwiewają tego klimatu w ostatnim baśniowym łagodnym songu The Last Unicorn.

Groose śpiewa bardzo dobrze, można by powiedzieć, nadspodziewanie dobrze, nawet aktorsko w heroicznej manierze niekiedy, szczególnie w refrenach. Wyzbycie się przaśnej i twardej niemieckiej maniery wykonania bardzo dużo dało dla uatrakcyjnienia muzyki CROM. Instrumentalnie także jest pod każdym względem bardzo dobrze, tej finezji oraz smaczków gitarowych czy perkusyjnych jest więcej niż na wcześniejszych solowych albumach lidera. Mix i mastering wykonał tradycyjnie jak zawsze V. Santura, dawny kolega Croma" z DARK FORTRESS. Cieplej bardziej przestrzennie niż poprzednio. Może nie jest to pod tym względem arcydzieło, ale poziom realizacji wysoki, szczególnie przekonująco grzmiącej, wieloplanowej perkusji.
Zmiana kursu na metal melodyjny i chwytliwy w obrębie konwencji szeroko w rozumianej, jako epicka, wyszedł CROM na dobre. Do tej pory raczej niszowy, teraz CROM z powodzeniem może stawać w szranki z bardziej utytułowanymi grupami z tego obszaru heavy i power, nie tylko z Niemiec. Duża niespodzianka na plus i album zdecydowanie wart polecenia.


ocena: 8,7/10

new 14.01.2023

Podziękowania dla wytwórni From the Vaults za udostępnienie tego albumu
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości