Great Voyager
#1
Great Voyager - Great Voyager (2023)

[Obrazek: a4082316457_16.jpg]

Tracklista:
1.7th Seal 4:49
2.Belphegor 5:38
3.Blind the Night 5:55
4.Earth Was Made In Hell 4:19
5.The Chosen One 4:38
6.Voyager 6:06
7.Oppression 5:00

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Jim Zsasz (Dimitris Zazirei) - śpiew
George Raftopoulos - gitara
Antonis Mantzoros - gitara basowa
Nick Patsis - perkusja


Pod nazwą VOYAGER ten grecki zespół istniał już od roku 2012 jako projekt Antonisa Mantzorosa, ale długie lata nic nie nagrał i ten album to ich debiut, przy czym grupa zmieniła nazwę na GREAT VOYAGER, by odróżnić się od innych zespołów w świecie, noszących tę nazwę. Płyta została wydana przez znaną wytwórnię Sleaszy Rider w marcu.

Klasyczny, tradycyjny heavy metal to specjalność zespołów greckich i taką muzykę prezentuje także GREAT VOYAGER. Dumny, poprowadzony w spokojnym, średnim tempie 7th Seal, z uroczystą melodią i bardzo dobrym, ekspresyjnym i dramatycznym wokalem rozpoczyna ten LP. Belphegor jest szybszy i w stylistyce sporo tu odniesień do klasycznego heavy brytyjskiego XX wieku, a solo stylizowane jest zdecydowanie na estetykę wczesnego IRON MAIDEN. Blind the Night... Piękny klimat, refleksyjny, zadumany, w delikatnie zagranej części pierwszej, potem wzmacniają brzmienie i jest epicko i heroicznie w greckim stylu. Wyborne, jak i poprzednie kompozycje. A w Earth Was Made In Hell sporo bezpośrednich nawiązań do riffowych rozwiązań NWOBHM, jednak ogólnie to także rycerski metal z Hellady, gdzie melodie zwrotek są równie udane jak refrenu. The Chosen One także rozpoczyna się delikatnie, choć nie tak interesująco jak utwór poprzedni, potem jednak surowe riffy klasyczne biorą górę i górę bierze wokal, pięknie dramatyczny i naprawdę Jim Zsasz to wokalista, który wiele potrafi! Więcej epiki w triumfalnym Voyager - sztandarowym numerze zespołu i czy może być coś bardziej metalowo helleńskiego? Oczywiście, że nie. Narracja, kruszące riffy, majestat i monumentalizm.
A na koniec ponownie nieco nawiązań aranżacyjnych do starego IRON MAIDEN w Oppression, który nagle z dosyć surowych zwrotek przechodzi do wspaniałego, wzniosłego i nad wyraz melodyjnego refrenu. Kilka zmian tempa i superszybkie solo przechodzi w niemal ambientowy fragment, a potem znowu epicko, epicko!

Gitarzysta gra w większości proste sola, sekcja rytmiczna gra nieskomplikowane rzeczy, choć wydaje się, że potencjał techniczny lidera basisty i perkusisty jest większy, niż by wynikało z tego co tutaj prezentują. Te fragmenty instrumentalne są w pewnym sensie czasem ascetyczne, zawierają dużo repetycji, jednak gdy są oparte na udanych motywach, to słucha się tego z przyjemnością i bez zniecierpliwienia. Brzmienie jest bardzo dobre, przy czym absolutnie tradycyjne, z syczącą blachami perkusją i wyraźnie zaznaczonym basem. Żadnych technicznych fajerwerków inżynierów dźwięku i autentyzm NWOTHM jest tu na miejscu pierwszym.
Bardzo tradycyjny to heavy metal, prawie tak pradawny jak muzyka CRUSH. Świetna płyta z Hellady, oparta na prostej i szczerej muzycznej filozofii.


ocena: 9,6/10

new 14.03.2023

Podziękowania dla wytwórni Sleaszy Rider za udostępnienie tego albumu.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości