Harmony (SWE)
#1
Harmony - Dreaming Awake (2003)

[Obrazek: 35007.jpg?3239]

tracklista:
1.Into the Afterlife 02:06
2.Eternity 05:14
3.Dreaming Awake 06:44
4.Fragile 01:26
5.Without You 07:03
6.The Fall 02:20
7.Fall of Man 04:38
8.When Shadows Fall 06:20
9.Maze of the Past 06:48
10.She 05:03
11.Remember 05:50

rok wydania: 2003
gatunek: melodic neoclassical power metal/melodic progressive heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Henrik Båth - śpiew
Markus Sigfridsson - gitara
Andreas Olsson - gitara basowa
Tobias Enbert - perkusja
Magnus Holmberg - instrumenty klawiszowe

Na początku XXI wieku Szwecja była w power graniu prawdziwą potęgą, zresztą zbudowaną na fali powodzenia muzyki Yngwie Malmsteena w latach 80tych i 90tych oraz takich grup jak HAMMERFALL, czy NOCTURNAL RITES. Jednym z zespołów był założony w roku 2000 Borås HARMONY. Ekipą po pewnym czasie zainteresowała się słynna wytwórnia Massacre Records i debiut pojawił się jej nakładem w kwietniu 2003 roku.

W zasadzie trudno sobie wyobrazić bardziej poukładany formalnie neoklasyczny power metal niż to, co HARMONY zaprezentował w Eternity. To prawdziwa "harmonia" zagrana szybko i z niebywałą elegancją, a przy tym w miarę delikatnie, co podkreśla bezbłędny raczej łagodny śpiew Henrika Båtha oraz klasyczne instrumentalne orkiestracje, bardzo wysmakowane w formie, autorstwa Magnus Holmberg. Perfekcyjnie jest zrobione, a przy tym melodia także doskonała w ramach kanonu gatunku. Drugą taką kompozycją jest poprzedzony instrumentalną miniaturą The Fall - Fall of Man chłodny i wyrachowany w dobrym tego słowa znaczeniu, czerpiący inspiracje z twórczości Malmsteena. I Sigfridsson w karkołomnym pojedynku neoklasycznym z klawiszami jest fantastyczny.
Poza tym grupa daje melodyjny heavy metal z masywnymi miejscami klawiszami w nastrojowym semi balladowym i przebojowym Dreaming Awake i tu głęboko sięgają do historii szwedzkiej sceny rock/metalowej lat 80tych. Potrafią to rozbudować, dodać wiele smaczków w partiach instrumentalnych. Pięknie i bogato! Takie niezwykłe kompozycje nagrywał potem ROYAL HUNT, gdy dołączył Andreas Olsson. Kapitalne! Grupa daje sobie wiele czasu na budowanie klimatu i uwypuklanie niuansów aranżacyjnych i to bogactwo szczegółów dodaje jakże wiele koloru takim songom jak romantyczny, spokojnie prowadzony Without You z partią, gdzie Henrik Båth śpiewa także w pewnych momentach tylko przy akompaniamencie pianina. Taki szwedzki wysmakowany SKID ROW w sferze romantyzmu. Klasa. Misterne gitary akustyczne rozpoczynają powolny dostojny, elegijny i epicki When Shadows Fall o tajemniczej atmosferze, choć potem ten utwór ma nacisk na dosyć przebojowy melodic heavy refren i jest pewien kontrast progresywny pomiędzy nim a resztą pomysłów tu wykorzystanych. Grupa świetnie sobie radzi w średnich tempach Maze of the Past i znowu zachwyca przepychem zagrywek instrumentalnych i idealnie skonstruowanych wielogłosowych harmonii wokalnych, tyle że może sam refren nie jest tu aż tak atrakcyjny. Za to zdecydowanie kładą nacisk na atrakcyjność melodii w rytmicznym radiowo nastawionym She i to taka nostalgiczna wycieczka w melodic metal/ hard rock  szwedzki lat 80tych. Jaka elegancja wykonania, coś niesamowitego w tym aspekcie. I jeszcze bardziej ujmują w semi balladowym, dosyć nowocześnie zaaranżowanym w grze gitarzysty Remember. To chwyta za serce, to jest autentycznie poruszające, choć przecież wcale nie smutne. Tyle pięknych melodii, tyle zdumiewających momentów na tej płycie...

Doskonały wokal Henrika Båtha, kunsztowna, a miejscami wirtuozerska gra gitarzysty Markusa Sigfridssona. Pełna wyczucia gra sekcji rytmicznej i inteligentne partie klawiszowe Magnusa Holmberga. Zdumiewający mastering Mistrza Petera In de Betou. Coś niesamowitego i po prostu trzeba posłuchać samemu.
Wielka płyta, wielka muzyka wielkiego zespołu.
Dosyć niespodziewanie w roku 2003 większość członków tej grupy założyła równolegle działający band DARKWATER i następna płyta HARMONY ukazała się dopiero w roku 2008. Andreas Olsson odszedł i kontynuował występy w NARNIA (dołączył w 2001), a niebawem w DIVINEFIRE i ROB ROCK.


ocena: 9,7/10

new 26.03.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Harmony - Chapter II : Aftermath (2008)

[Obrazek: 209130.jpg?1956]

tracklista:
1.Prevail 05:13
2.Aftermath 04:35
3.Rain 04:49
4.Don't Turn Away 04:58
5.Kingdom 05:43
6.Silently We Fade 04:41
7.Inner Peace 06:06
8.Weak 04:27
9.I Run 05:24
10.Hollow Faces 03:26
11.End of My Road 05:05

rok wydania: 2008
gatunek: melodic progressive power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Henrik Båth - śpiew
Markus Sigfridsson - gitara
Tobias Enbert - perkusja
Magnus Holmberg - instrumenty klawiszowe
oraz
Kristoffer Gildenlöw - gitara basowa

Choć członkowie HARMONY dla tworzenia progresywnego melodyjnego metalu sformowali DARKWATER, to nieoczekiwanie album "Aftermath" wydany przez Ulterium Records w końcu października 2008 był także wyrażeniem tego metalowego podgatunku. Na basie zagrał tu Kristoffer Gildenlöw, związany poprzednio z rozformowanym w 2006 innym progresywnym szwedzkim zespołem PAIN OF SALVATION.

Jeśli debiut DARKWATER był melodyjnie mroczny i klimatyczny, to tego mroku i poetyckiej atmosfery jest tu mniej. Jest za to specyficzna, niby prosta przebojowość melodii w misternych aranżacjach hipnotycznych średnio szybkich temp i tego się doświadcza już w kapitalnym openerze Prevail. Klawisze Holmberga w dalekim planie niepokojąco fascynujące, wyborny śpiew Henrika Båtha, raczej dosyć wysoki, zresztą do samego końca tej płyty. Jakieś ślady orientalne i bardzo dużo melodic rockowego nasycenia słychać w przebojowym, bardzo szwedzkim Rain i jest coś z SUPREME MAJESTY w progresywnej otoczce. Piękna jest rytmika i motoryka tych wszystkim kompozycji, dużo wnosi w to bas Gildenlöwa, jak w Kingdom, a i wysublimowany bogaty i zróżnicowany plan klawiszowy wnosi tu także bardzo wiele.
Potrafią ubrać w przyjemne progresywne aranżacje granie lekko heroiczne z pierwiastkami neoklasycznymi z debiutu w znakomitym tytułowym Aftermath, teoretycznie typowy progresywny Don't Turn Away wzbogacić o przecudownej urody łagodny refren, nie tracąc przy tym niczego z progresywności dzięki wysublimowanej partii instrumentalnej, zbudowanej z dialogu gitary i klawiszy. W Silently We Fade są poetyccy i nastrojowi, jednak w takim graniu lepiej się ta ekipa prezentuje we wcieleniu DARKWATER. Brawurowo rozgrywają Inner Peace w stylu bliższym debiutowi i ogólnie melodyjnemu power metalowi głównego szwedzkiego nurtu pierwszych lat XXI wieku. Jednak przecież i tutaj dodają pełną onirycznej magii partię instrumentalną z narracją. Bardzo solidnie brzmi melodic progressive Weak w umiarkowanym tempie z ciekawymi riffami gitarowymi i wzmocnieniami klimatu przez klawisze. Te klawisze robią ogromne wrażenie w monumentalnym i majestatycznym I Run, gdzie znów jest poetycko, tajemniczo i ponownie orientalny ślad jest tu słyszalny. Dumna melodia, epickość bez miecza i topora...
A mistrzowski finał tej płyty to przebojowy, ciepły i rytmiczny Hollow Faces oraz znacznie wolniejszy i kruszący mocnymi riffami melancholijny End of My Road w zwrotkach i refrenie, ponownie oddalający się od progressive w stronę wysmakowanego melodic power.

Zagrane wybornie, zaśpiewane po mistrzowsku. No i bez wątpienia zachwyca, jak oni to wszystko potrafią zespołowo zaprezentować. Tu nie ma głównych bohaterów, tu jest monolityczny zespół. Mastering wykonał Mistrz Göran Finnberg i jest to sound porażający krystalicznością i mocą zarazem. Jest to bez wątpienia jedno z jego największych osiągnięć i w jakiś sposób brzmienie tej płyty wyznaczyło ogólny kierunek soundu szwedzkiego progressive power do dnia dzisiejszego.
Potem znów na sześć lat HARMONY zamilkł, a przypomniał o sobie w roku 2010 DARKWATER. Gdy HARMONY wrócił, to już bez Henrika Båtha, który postanowił skoncentrować się tylko na DARKWATER. Na płycie HARMONY z 2014 zastąpił go wokalista na prawach gościa i był to nie byle jaki Gość.


ocena: 9,7/10

new 29.08.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Harmony - Theatre of Redemption (2014)

[Obrazek: 460433.jpg?0610]

tracklista:
1.The Window of My Soul 04:44
2.Inhale 04:16
3.Crown Me King 04:51
4.Son of the Morning 05:32
5.What If 04:17
6.Theatre of Redemption 05:30
7.Bloodbound 06:09
8.You Are 05:59
9.Hands of Time 04:56
10.In Search Of 04:56

rok wydania: 2014
gatunek: progressive power metal/ melodic heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Markus Sigfridsson - gitara
Raphael Dafras - gitara basowa
Tobias Enbert - perkusja
John Svensson - instrumenty klawiszowe
oraz
Daniel Heiman - śpiew


W grudniu 2014 nakładem Ulterium Records HARMONY przedstawił swój trzeci album. Już bez Henrik Båth, ale także bez Magnusa Holmberga, którego zastąpił John Svensson, do tej pory nieznany, a dołączył w niemal ostatniej chwili przed przewidywanymi sesjami nagraniowymi. Pojawił się stały basista i był to znany wcześniej z ALMAH Brazylijczyk Raphael Dafras. Sprawa wokalisty pozostawała długo otwarta, w końcu dosyć sensacyjnie został nim na prawach muzyka sesyjnego nie kto inny tylko Daniel Heiman.

Po odejściu z LOST HORIZON Heiman miał swój epizod w CRYSTAL EYES, potem był kontrowersyjny HEED, jednak po roku 2005 nigdzie się nie pojawił jako główny wokalista i o jego aktualnej dyspozycji mówiło się różnie. Jednak Heiman to Heiman i on nigdy nie zaliczył słabego występu. Tu także spisał się doskonale, na swoim oczekiwanym wysokim poziomie i zaśpiewał jak umiał najlepiej w kompozycjach, które faktycznie okazały się rozczarowujące. HARMONY okazał się w partiach i planach klawiszowych dosyć nieporadny i bezbarwny bez Holmberga, a owszem, sprawny w progresywnych pasażach i ornamentacjach John Svensson nie był w żadnym wypadku w stanie wypełnić tej luki. 
I tak zagrał ten zespół progresywny power metal, który w opcji progresywnej jest ubogi, a w opcji melodii bardzo powszedni i ograny. Nad wyraz przeciętny i ostrożny The Window of My Soul budzi niepokój o formę kompozytorską od pierwszej minuty i niestety kolejne Inhale (mdły melodic metal) oraz Crown Me King, który brzmi jak kiepska podróba STEEL ATTACK z wyłamanymi zębami oraz niby romantyczny i obudowany słabymi motywami orientalnymi Son of the Morning, powodują że w ramach drugiej części płyty ekipie HARMONY pozostaje jedynie się bronić przed zupełną kompromitacją. Nawet Markus Sigfridsson nic tu sensownego nie prezentuje i te sola często są po prostu bezsensowne.
Gładki, nijaki melodic heavy metal w What If z refrenem co najwyżej rockowo - radiowym to nic ciekawego. Theatre of Redemption sentymentalny i nudny, choć może po raz pierwszy na tym albumie ogólna aranżacja stoi na dobrym poziomie, Bloodbound to jednak już progressive (no, może nie do końca) porażka i ten numer budzi więcej rozdrażnienia niż warte są raczej prymitywne fragmenty symfoniczne. Gdzie tu dialogowi gitary i klawiszy do tych z poprzednich? Bardzo daleka droga. Heiman to znakomity wokalista i nie musi tego udowadniać w bardzo przeciętnym sentymentalnym i pompatycznym songu You Are. Fakt, akurat płacząca gitara solowa Sigfridssona to najlepsze partie tego muzyka na tym albumie. Potem jeszcze raczej nijaki progressive power w klasycznej chłodnawej szwedzkiej manierze Hands of Time z marnymi partiami instrumentalnymi oraz na koniec In Search Of - rock/metalowy niby przebój z disco klawiszami w tle.

Na bardzo niewiele stać HARMONY w roku 2014. Nawet to brzmienie, wyostrzone, stosunkowo chłodne i sterylne nie jest szczególnie przyjemne. Coś się skończyło, coś się wyczerpało już w roku 2008 i ta płyta chyba nie była potrzebna. Nie wpłynęła także na powrót na scenę Daniela Heimana, który w innych ekipach się potem nie pojawił, a HARMONY nic już więcej nie nagrał.
Muzycy HARMONY zagrali za to po latach na nowym albumie DARKWATER, a Heiman pojawił się w kapitalnych grupach greckich WARRIOR PATH i SACRED OUTRY, ale dopiero w roku 2021.


ocena: 6,1/10

new 30.08.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości