Metalder
#1
Metalder - Navigator Ghost (2014)

[Obrazek: 523264.jpg?3821]

tracklista:
1.Treasure Land 05:05
2.Symphony of Darkness 04:19
3.Black Hands 04:28
4.Night of Fire 04:32
5.Navigator Ghost 04:24
6.Running War 03:34
7.Glory of King 04:11
8.Hell No 03:49
9.Eternal Fire 03:44
10.War Masters 04:58

rok wydania: 2014
gatunek: heavy metal
kraj: Brazylia

skład zespołu:
Ray Maclaud Steell (Ramon Gallardo) - śpiew
Roberto Castro - gitara, instrumenty klawiszowe
Oliveira - gitara basowa
Eddy Hebert - perkusja


Ramon Gallardo to na pewno jedna z najbardziej barwnych postaci sceny heavy metalowej Brazylii w okresie 2006-2017. Pod różnymi pseudonimami tworzył różne zespoły i projekty, a jednym z nich był METALDER. Początkowo ta grupa grała mało rozpoznawalny heavy metal z pewnymi speed i thrash naleciałościami i dwie pierwsze, zresztą kiepsko wyprodukowane płyty z lat 2012 i 2013, pozostały lokalną ciekawostką. Gallardo występujący tu jako wokalista pod pseudonimem Ray Maclaud Steell postanowił coś zmienić i w 2014 przesiadł się na piracki okręt pod flagą RUNNING WILD. Tak, każdy kontynent powinien mieć swój własny RUNNING WILD.
Pierwszy album z taką kasparkową muzyką ukazał się w sierpniu 2014 nakładem brazylijskiej wytwórni Extreme Records.

Nie ma absolutnie nic nowego. Melodie RUNNING WILD niemal skopiowane, oryginalności zero, a sam Ramon Gallardo to jednak lepszy perkusista niż wokalista. Jednak stylizując się na pirata, który wypił beczkę rumu, wyzwala się z konieczności pięknego śpiewania. Taki nieco mniej plastyczny Kasparek, po prostu...
Ponieważ riffy są wybrane głównie spośród z tych lepszych z pierwszego okresu działalności RUNNING WILD, to melodie wypadają bardzo przyzwoicie i piracko, i zawadiacko pobrzmiewa tytułowy Navigator Ghost. Treasure Land ma dobry klimat i dobre, miejscami bardziej umiarkowane tempo. Bardzo dobrze grają w tempach szybkich i może się podobać Symphony of Darkness, a ten lekko podniosły i posępny styl Black Hands, przypominający epokę "Masquerade", także jest tu w udany sposób skopiowany. Z "Port Royal" dużo jest w szybkim Night of Fire.
Hell No! bardziej odnosi się do okresu "Rivalry", tu jednak fatalnie wyszła końcówka z powodu niedanych gitarowych ornamentacji. Za to Glory of King w mniej więcej podobnej manierze wyszedł już jak należy. Wojenny, duszny klimat ma Running War, a na pewno swojego rodzaju hitem jest tu Eternal Fire, gdzie wykorzystano rzadko eksploatowany przez Kasparka intensywny riff główny. Na koniec solidne wrażenie METALDER sprawia w twardym, ale melodyjnym War Masters, który też gdzieś jest bliski tym masywnym atakom z "Masquerade".

Produkcyjnie album szwankuje w opcji masteringu, szczególnie jeśli chodzi o raczej suche gitary, ale na przykład mix perkusji, nad którym czuwał sam lider, jest znakomicie przestrzenny.
Na pewno nie jest to poziom BLAZON STONE, ale lepiej się tego słucha niż RUNNING WILD z analogicznego okresu, choć sola gitarowe są takie sobie.
Brazylijski RUNNING WILD po raz pierwszy.


ocena: 7,1/10

new 30.05.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości