![]() |
Black Jester - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (https://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (https://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (https://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: B (https://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=188) +---- Wątek: Black Jester (/showthread.php?tid=1350) |
Black Jester - Memorius - 17.06.2018 Black Jester - Diary of a Blind Angel (1993) ![]() Tracklista: 1. Night Voices 06:44 2. The Tower and The Ministrel 07:49 3. Diary of a Blind Angel 06:02 4. Time Theater - King of Eternity 10:24 5. Mother Moon 07:10 6. Black Jester Opera 08:11 Rok wydania: 1993 Gatunek: Progressive neoclassical melodic metal/rock Kraj: Włochy Skład zespołu: Alessandro D'Este - śpiew Paolo Viani - gitary Gil Teso - bas Alberto Masiero - perkusja Nick Angel - instrumenty klawiszowe LABYRINTH to bez wątpienia najbardziej rozpoznawalny i znaczący włoski zespół grający progresywny melodyjny metal, niemniej nie pierwszy w tym kraju ze znaczącym dorobkiem.
BLACK JESTER, którego początki sięgają ponoć roku 1986, a ukształtował się ostatecznie w 1991. W latach 90tych nagrał trzy albumy i z całą pewnością odcisnął piętno na kształtującym się włoskim stylu wysublimowanego melodyjnego metalu i cechach progresywnych i neoklasycznych oraz fantasy power metalu z Italii. Ich najbardziej niezwykłym dziełem jest płyta "The Divine Comedy", ostatnia z roku 1997 trwająca ponad godzinę złożoną z trzech części muzyczna opowieść oparta na dziele Dantego Alighieri, ale debiutowali albumem "Diary of a Blind Angel", wydanym przez Music Is Intelligence z Niemiec, która w połowie lat 90tych specjalizowała się w metalowej muzyce o progresywnym charakterze. Ten LP zawiera sześć długich rozbudowanych utworów zdominowanych przez delikatne partie gitarowe splecione z łagodnymi wysuwającymi się na plan pierwszy partiami instrumentów klawiszowych i wysokim miękkim wokalem Alessandro D'Este, przywodzącym bardzo bliskie skojarzenia ze śpiewem kobiecym. Dużo to pastelowych barw, poetyki, łagodnego dramatyzmu i teatru emocji jak w mistrzowskim "Night Voices". Tła mają zazwyczaj charakter parasymfoniczny, bas pełni bardzo istotną rolę w porządkowaniu podziałów rytmicznych, a perkusja jest dosyć cicha i lekko schowana. Sporo tego co określa się mianem progresywnego rocka w "The Tower and The Ministrel" i ogólnie nieustannie zdążają ku jak najbardziej łagodnym rozwiązaniom, co następuje w rozwinięciu "Diary of a Blind Angel" o serii power metalowych riffów na początku. Ta akurat kompozycja ma niezwykły klimat budowany przez powtarzalne sekwencje generowane przez instrumenty klawiszowe oraz w wysmakowany sposób użytą gitarę akustyczną i zaskakujące niemal kakofoniczne solo gitarowe. Centralnym punktem albumu jest najdłuższy "Time Theater - King of Eternity" gdzie postawiono na instrumenty klawiszowe, na pianino i grę eterycznych emocji w muzycznym teatrze chórów i głosu wokalisty w części pierwszej i nagłą zmianę stylu na energiczny i pełen werwy, ale zarazem bardzo elegancki melodic power metal w drugiej. Taki power metal włoskie zespoły zaczęły grać dopiero kilka lat później. Podobnie jak i wykorzystywać elementy neoklasyczne, tu mocno zaznaczone także wirtuozerskim solo gitarowym mało znanego wirtuoza tego instrumentu Paolo Viani. Wyborny to shreder, który jednak w pełni w BLACK JESTER swoich możliwości pokazać nie miał okazji -poza solówkami rzecz jasna. "Mother Moon" to ujmujący przykład epic rocka zagranego w niebywale zwiewnej formie i pełnego dopieszczonych ozdobników z niezwykle zapadającą w pamięć melodią. Tu Paolo Viani wspierany przez klawisze Angela rozgrywa kapitalną partię instrumentalną. Niezwykła to kompozycja, sztuka muzyczna przez duże S i wcale nie jest dziwne, że w takim stylu powstało tak mało utworów na przestrzeni metalowych dziesięcioleci. To w jakimś stopniu VIRGIN STEELE. Tylko w umieszczonym na zakończenie neoklasycznym i mocno progresywnym Black Jester Opera, muzycznie bardzo ciekawie rozwiązanym można odnieść wrażenie zbyt eterycznego wokalu Alessandro D'Este. Chyba że potraktować go jako uzupełnienie dominujących tu instrumentów klawiszowych i szybkich akademicko potraktowanych w formie solówek gitarowych. Ugładzone miękkie brzmienie z zaznaczeniem dalszych planów i zapewne dla wielu mało samego metalu. Brak galopad i zadzierzystych refrenów nie dyskwalifikuje tego albumu jako metalowego. Na pewno nie jest to power metal włoski, raczej melodic metal z ukłonem w stronę progresywnego rocka, gdzie specyficzny klimat i nienaganne wykonanie stanowią największą zaletę. Ocena: 8,2/10 4.04.2009 |