![]() |
|
Steel Arctus - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (https://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: NOWOŚCI PŁYTOWE 2025 (https://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=270) +--- Dział: NOWOŚCI - RECENZJE 2025 (https://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=271) +--- Wątek: Steel Arctus (/showthread.php?tid=3332) |
Steel Arctus - Memorius - 01.11.2020 Steel Arctus - Fire and Blood (2020)
tracklista:
1.Fire and Blood 04:08
2.Steel Arctus 03:46
3.Hellhammer 03:36
4.Doombringer 03:15
5.Moira (Μοίρα) 01:42
6.Savage Heart 04:46
7.Arcadian Lady 04:40
8. Fire and Blood 04:08
rok wydania: 2020 gatunek: epic heavy/power metal kraj: Grecja skład zespołu Tasos Lazaris - śpiew
Nash G. - gitara, gitara basowa
Xines - perkusja
STEEL ARCTUS to nowy zespół z Thessalonik pod wodzą multiinstrumentalisty Nasha G. Precyzyjniej mówiąc to grupa międzynarodowa, ponieważ perkusistą jest znany Portugalczyk Xines. Funkcję wokalisty objął Tasos Lazaris, aktualny frontman FORTRESS UNDER SIEGE.
Epic heavy metal z Grecji prawie zawsze jest wart uwagi, a wydana nakładem własnym w końcu października niedługa płyta "Fire and Blood" na pewno tak. Rozpoczynają ja bojowe litaury Xinesa i dumna orkiestracja oraz świetny motyw klawiszowy w utrzymanym w średnim tempie Fire and Blood. Wspaniały helleński epicki wysoki wokal Lazarisa, mocarny refren heroiczny! Doskonałe rozpoczęcie tej płyty i zresztą ta kompozycja umieszczona została na końcu w bardzo udanej wersji instrumentalnej. Zaraz potem pełen pędu i heavy/power metalowej mocy dostojny i patetyczny tytułowy Steel Arctus z pięknym melodyjnym classic refrenem. I moc, surowa moc kapitalnego Hellhammer. Tyle w tym bojowego ducha i jakie piękne nieskomplikowane gitarowe ozdobniki! Tak jak w Doombringer grają tylko Grecy i Amerykanie i tu epic heavy metal staje się klasycznym USPM w rycerskiej odmianie, takim sięgającym do klasyki gatunku z lat 80tych. Wyśmienite, dynamiczne partie gitarowe z apokaliptycznym posmakiem. Potem jest bardziej poetycko i mrocznie w interludium Moira i w Savage Heart zespół wchodzi w granie klimatyczne, gdzie gitara i schodzi na plan dalszy, a głównym aktorem jest po raz kolejny wspaniały Tasos Lazaris. Kompozycja ta nabiera mocy w części drugiej, stając się bardziej surowa, ale nadal niezwykle melodyjna. Ogólnie druga część albumu stawia bardziej na klimat i to słychać także w bardzo dobrym, wolniejszym i lekko melancholijnym Arcadian Lady, gdzie w zwrotkach pobrzmiewają echa IRON MAIDEN z lat 1983-1984. Gra Nasha G. na wszystkich instrumentach znakomita, Xines napędza to wszystko pełnymi inwencji partiami perkusji, ale Pierwszym Bohaterem jest tu wybornie śpiewający Tasos Lazaris. Epickie zniszczenie, gdzie łączy znakomite melodyjne fragmenty z iście amerykańskim USPM stylem pełnym ekstatycznych wysokich zaśpiewów. Klasa! Wyborny mix i mastering w stylu "sharp & clear". Bardzo czytelne plany dalsze, umiejętnie rozmieszczone partie perkusji, a blachy syczą jak należy. Jedna wada. To jest po prostu za krótkie. Więcej, więcej takiego epickiego heavy power metalu od STEEL ARCTUS! Po raz kolejny Hail To Hellas! ocena: 9,5/10 new 1.11.2020 RE: Steel Arctus - Memorius - 27.09.2022 Steel Arctus - Master of War (2022)
![]() tracklista:
1.Master of War 04:19
2.Midnight Priest 04:08
3.Flames of Hades 04:50
4.God of Fire 04:36
5.Cry for Redemption 05:29
6.Glorious Days 04:33
7.Hear My Battlecry 05:02 8. Black Mountains 04:58
9.Nekyia 01:48
rok wydania: 2022
gatunek: epic heavy/power metal kraj: Grecja
skład zespołu
Tasos Lazaris - śpiew
Nash G. - gitara, instrumenty klawiszowe
Xines - perkusja
oraz:
Efstratios Karagiannidis (Strutter) - gitara basowa
Jimmy Tott - śpiew - wokale poboczne
Wsparty przez basistę WARDRUM Efstratiosa Karagiannidisa STEEL ARCTUS nagrał swoją drugą płytę, która zostanie jako wydawnictwo niezależne oficjalnie zaprezentowana 7 października.
Jest mocno, jest ciężko, jest heroicznie. Jest heroicznie nie do końca w typowo greckim stylu, bo tym razem sporo punktów stycznych ma ten zespół z epicko rycerską sceną amerykańską wywodzącą się z kręgu JAG PANZER i EXXPLORER, a jeśli patrzeć na Grecję, to MARAUDER z "1821"? Wrażenie obcowania z muzyką z USA potęguje styl wokalny Lazarisa, który prezentuje mnóstwo wysokiej klasy heroicznych, wysokich ekstatycznych zaśpiewów, wspierany w tym przez Jimmy Totta, trochę jak Rivera, ale słucha się go znacznie lepiej. Ogólnie Tasos jest tu postacią niezwykle ważną i wybijająca się ponad przygniatającą moc gitary lidera Nasha G. Jest to epicki heavy/power bezkompromisowy i jednocześnie bardzo melodyjny, bitewny jak we wspaniałym otwarciu w postaci Master of War. Patetyczny plan klawiszowy towarzyszy dumnemu, zagranemu w umiarkowanym tempie Midnight Priest, natomiast wolniej toczy się mroczny Flames of Hades i tu tego amerykańskiego podejścia do epickiego heavy/power jest najwięcej i bardzo dużo właśnie JAG PANZER z późniejszego okresu działalności. Choć przecież także i miażdżące, nieubłagane natarcie na początku God of Fire jest made in USA, a wokalny atak Lazarisa niszczycielski w swoim barbarzyństwie. Wyborny refren do tego dobrano, potoczysty i bojowy w melodyjnym stylu. A w Cry for Redemption nieco folkowych elementów celtyckich, choć przypomina się i AIRGED L'AMH i rozwija się to właśnie jako marszowy, bezwzględny song wojowników. Fantastyczne!
Znowu fanfarowy plan klawiszowy w oddali w Glorious Days i tu w klimacie przypominają dumne i lekko surowe lata 80te z USA, jednak bardzo ciekawie zmieniają nastrój w pompatycznym refrenie najwyższej po raz kolejny klasy, tyle że bardziej typowym dla classic metalowej sceny niemieckiej. Kroczy szybko do przodu majestatyczny Hear My Battlecry i jeszcze raz można podziwiać jak do kruszących ostrych zwalistych riffów zwrotek można stworzyć podkreślający to wszystko mocno zapadający w pamięć refren. Nie byłoby Grecji, gdyby nie było gitary akustycznej w semi balladowym i poetyckim na początku songu Black Mountains. Na początku, bo dalej to pełen energii drapieżny, melodyjny heavy/power. I jeszcze gitara akustyczna w outro Nekyia...
Mocarne partie sekcji rytmicznej z dynamicznym Xinesem na czele, znakomite sola gitarowe Nasha G., wszystkie, wszystkie bez wyjątku. Wykonanie po prostu na światowym poziomie, nawet lepsze niż na pierwszym albumie.
Jeśli przyjąć, że jest to płyta z metalem w amerykańskim stylu, to Amerykanie nie zrobiliby tego lepiej.
Dewastująca potęga!
ocena: 10/10
new 27.09.2022
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości STEEL ARCTUS i Valve Studio Records
RE: Steel Arctus - SteelHammer - 02.12.2025 Steel Arctus - Dreamruler (2025) ![]() Tracklista: 1. Cry for Revenge 04:10 2. Defender of Steel 03:59 3. Fate of the Beast 03:53 4. Dreamruler 04:34 5. Wicked Lies 04:51 6. Fires of Death 04:34 7. Riding Through the Night 04:21 8. Glory of the Hero 04:39 9. Will to Power 03:50 10. Legend of the Warrior 06:34 11. Onar (όναρ) 02:06 Rok wydania: 2025 Gatunek: Epic Heavy/Power Metal Kraj: Grecja Skład zespołu
Tasos Lazaris - śpiew
Nash G. - gitara, bas, instrumenty klawiszowe
Efstratios Karagiannidis (Strutter) - bas, instrumenty klawiszowe
Minas Chatziminas - perkusja
W 2023 roku z zespołu odszedł Xines, którego zastąpił debiutant Minas Chatziminas, a Efstratios Karagiannidis został oficjalnym członkiem grupy. Trzeci album został wydany 28 listopada 2025 roku przez grecką wytwórnię No Remorse Records.
Trudno powiedzieć, czy to odejście Xinesa, czy może zmiana wizji, ale ten LP jest wyraźnie słabszy od poprzednich, bardziej sztampowy w refrenach i melodiach, a chwilami niesamowicie kiczowaty w aranżacjach. Jest niezwykle topornie w Defender of Steel, chociaż ten utwór, podobnie jak Cry for Revenge, to kompozycje bardzo dobre. Fate of the Beast to już rozpędzony heavy/power metal z okolic Zagłębia Ruhry, z agresywnym, surowym refrenem i przeciętnie wpasowanymi oooo-oooo, które nie wprawia w bojowy nastrój swoją lekkością. I będąc przy lekkości, to tytułowy Dreamruler rozczarowuje. To taki heavy metal Grecji lat 80., z mocnymi fundamentami rocka i VICE HUMAN i mało w tym polotu, tak jak w matematycznie wyliczonym Glory of the Hero. Wicked Lies to kompozycja dobra, próbująca uchwycić nostalgię ostatnich płyt macedońskiego STAR.GATE z WARDRUM, podobnie jak Fires of Death i tutaj w refrenie grają z prawdziwą elegancją.
Teutoński Will to Power to co najwyżej ciekawostka, tak jak Legend of the Warrior to sprawny epic metal w marszowych tempach z wybornymi partiami akustycznymi, które są wspaniałym dodatkiem.
Od strony wykonawczej niewiele jest tutaj do zarzucenia, ponieważ Nash G. to gitarzysta biegły i doświadczony, jego sola są tutaj bezbłędne, kiedy potrzeba rozbudowane, innym razem skromniejsze. Minas Chatziminas może nie jest tak finezyjny jak jego poprzednik, ale czuje ducha epic metalu i jego litaury momentami miażdżą. Bas to mistrzostwo i jego partie są tutaj wyborne w każdej kompozycji,równie interesujące co gitarowe i nie jest to tylko przedłużenie perkusji. Tasos Lazaris w dyspozycji głosowej absolutnie mistrzowskiej i może poza chwilami zbyt dramatycznymi wokalizami, jego forma nie budzi zastrzeżeń.
Co do brzmienia, to absolutnie miażdży. Doskonałe ustawienie sekcji rytmicznej, szczególnie basu na równi z gitarą, który miażdży głębią. Sound epicki i miażdżący, dokładnie taki, jaki powinien być i Stratos Karagiannidis ponownie spisał się na medal.
Szkoda tylko, że kompozycyjnie ten album do brzmienia nie dorasta i bardzo dobre pomysły przyćmiewane są przez zachowawcze wykonanie. Muzyka bardziej komiksowa niż epicka, z oczkiem puszczanym do słuchaczy metalu Zagłębia Ruhry zamiast potężnego metalu Hellady albumów poprzednich.
Jest dobrze, ale ten zespół zdecydowanie stać na więcej.
Ocena: 7.6/10 SteelHammer |