Stargate (GRC)
#1
Stargate - Unbroken Diamond (2022)

[Obrazek: MjEtODY1Ni5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.Unbroken 00:41
2.Unbroken Diamond 04:23
3.Christmas Night 04:28
4.Believe 04:49
5.Birth Of A Star 05:03
6.Don’t Think About Tomorrow 05:02
7.The Tree 03:43
8.Sunlight 04:13
9.I’ll Wait For You 04:03
10.Diamond Dust 02:49

rok wydania: 2022
gatunek: melodic heavy metal /AOR
kraj: Grecja

skład zespołu:
Vassilis Papadopoulos - śpiew
Anthimos Manti - gitara
Kostas Domenikiotis - giara basowa
Stergios Kourou  - perkusja
Sakis Bandis - instrumenty klawiszowe


STARGATE z Thessalonik to ekipa z dużym dorobkiem, bo od roku 2004 wydali już cztery albumy, a ten jest piąty i podobnie jak "The Dream" z roku 2019 wydany został przez Steel Gallery Records w styczniu. Sporo się w zespole od "The Dream" zmieniło i pojawili się inni muzycy, niż na poprzedniej płycie. Nie ma już wokalisty Giannisa Papagiannidisa (John Jeff Touch), którego zastąpił debiutant Vassilis Papadopoulos, pojawił się także perkusista WARDRUM Stergios Kourou.

Trzeba od razu zaznaczyć, że STARGATE grając mix heavy, power metalu i hard rocka jakoś nigdy do tej pory nie wybił się ponad poziom przeciętny w gatunku, choć album poprzedni wskazywał na postęp. Także i tym razem zespół stawia na styl już przez siebie wypracowany, stawia jednak wyraźnie także na wyeksponowanie talentu wokalnego Papadopoulosa, a tego odmówić mu nie można. Tak, prezentuje się lepiej i ciekawiej niż Papagiannidis i w tych wszystkich kompozycjach dodaje swoim czystym głosem o rockowym feelingu sporo uroku.
Choć może pod względem melodii niespecjalnie oryginalne, to utwory są wyjątkowo starannie tym razem dopracowane, także wiodący nieraz plan klawiszowy i nie zawsze jest to proste, a nieraz dochodzą ciekawe ornamentacje, jak ta neoklasyczna w Unbroken Diamond. Taka muzyka na tym albumie zdecydowanie dominuje. Spokojne melodic heavy metalowe kompozycje utrzymane w średnich tempach i z wyrazistymi, nasyconymi hard rockową atmosferą. Może nawet bardziej atmosferą AOR, bo wszystko to jest bardzo eleganckie, gładkie i ułożone. No, tak czy inaczej, słucha się tego lepiej niż wcześniejszych prób łączenia hard rocka z power metalem... I dobrze wypada lekki i romantyczny Christmas Night z wysmakowaną partią klawiszową wysokiej próby oraz neoklasycznymi zagrywkami Manti, które pojawiają się także jako motyw niemal wiodący w delikatnie poprowadzonym The Tree. Wdzięcznie i zgrabnie prezentuje się Sunlight z przepięknym, najlepszym na tym albumie refrenem i cała ta kompozycja, wraz z typowymi dla AOR i vintage melodic rocka jest wyjątkowa udana. Wyborna partia klawiszowa, świetna gitara akustyczna, fantastyczna perkusja Kourou, który w tym zespole pokazuje się jako łagodny, pełen wyczucia perkusista nie obarczony koniecznością prowadzenia bojowych litaurów jak w WARDRUM. Ogólnie wysmakowany rock/metalowy hit. Gdy jakby próbują grać progressive melodic heavy w Believe i Birth Of A Star, wychodzi to mało przekonująco i tu akurat tego wysokiej klasy kunsztu instrumentalnego prezentowanego w innych utworach brakuje. Ta przebojowość i chwytliwość zanika...  No, ale za to pod koniec, przed instrumentalną miniaturą Diamond Dust bardzo dobry, chwytający za serce i taki eteryczny miejscami song I’ll Wait For You w klasycznej romantycznej greckiej tradycji rockowej.

Jeszcze jeden akcent WARDRUM to Kostas Scandalis jako ten, który wykonał mix i mastering. To spec nad spece i tak dobrze brzmiącej płyty STARGATE nigdy nie było. Absolutnie doskonały sound melodic heavy/AOR. Przepiękne brzmienie instrumentów z klawiszami i perkusją na czele. Wycyzelowanie szczegółów i klarowność jak u Mularoniego!
Ogólnie jednak realizacja i wykonanie są lepsze niż same kompozycje. Niemniej, bez wątpienia jest to najlepsza płyta STARGATE w jej długoletniej historii.


ocena: 8/10

new 27.01.2022

Podziękowania dla wytwórni Steel Gallery Records za przedpremierowe udostępnienie tego albumu
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Stargate - Escaping the Illusion (2024)

[Obrazek: MzQtMjA1OC5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.Hiding All The Tears 04:36
2.Deepest Sea 05:35
3.Lonely Queen 04:35
4.Life Is An Illusion 05:05
5.Wounded Soul 05:04
6.I Am Here 04:48
7.The Enemy Inside 03:38
8.Outcast 05:32
oraz materiał bonusowy

rok wydania: 2024
gatunek: melodic neoclassical heavy metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Manos Fatsis - śpiew
Anthimos Manti - gitara
Kostas Domenikiotis - gitara basowa
Stergios Kourou  - perkusja
Sakis Bandis - instrumenty klawiszowe

Ten album miał się ukazać już w roku ubiegłym i miał zaśpiewać Vassilis Papadopoulos. Jednak jego forma wokalna była niezadowalająca i zastąpił go Manos Fatsis, niegdyś występujący w DARK NOVA. Partie wokalne trzeba było nagrywać od nowa i stąd opóźnienia. Premiera nakładem greckiej wytwórni Steeel Gallery Records odbędzie się 8 marca.

Ten zespół pokazał się tym razem z zupełnie innej strony. Dawno nikt nie grał melodyjnego heavy metalu z elementami power w tak bardzo wyrazistej oprawie neoklasycznej i to jest piękna kontynuacja muzyki MYSTERY Angelo Perlepesa. Okazuje się, że Anthimos Manti doskonale czuje taką konwencję, a nie ujawniał tego w WINTERS DAWN, ani do tej pory w STARGATE. Piękna, pełna elegancji gra gitarzysty, sola neoklasyczne i neoklasyczne ozdobniki to ozdoba spokojnie poprowadzonych i wysmakowanych kompozycji Hiding All The Tears i Deepest Sea. Tyle tu łagodnego wdzięku i taka przyjemna gra w partiach klawiszowych Sakisa Bandisa. Przypomina się MYSTERY...
Grupa zupełnie odchodzi od takiego prostego grania melodic heavy i AOR na rzecz form znacznie bardziej wysmakowanych i kapitalnie rozbrzmiewa romantyczny i patetyczny Lonely Queen. Coś pięknego i poruszającego. I Manos Fatsis - niesamowity występ na tym albumie, życiowy bez wątpienia. Zasięg, barwa, dramatyzm, niesamowite wyczucie konwencji neoklasycznej i dewastujące wzmacnianie i akcentowanie! Moc, po prostu moc! I ta łagodność ich stylu melodic heavy w najjaśniejszych barwach pojawia się w lekko zadumanym i ciepłym Life Is An Illusion i w tej kategorii to jedna z ich najlepszych, jeśli nawet nie najlepsza kompozycja w historii. I znów godne uwagi delikatne tło klawiszowe tworzy na dalekim planie Sakis Bandis... Klimat doprawdy budują niesamowity na tym albumie, dostojny, wysmakowany w melodiach na neoklasycznym fundamencie, jak w przypadku Wounded Soul i dużo szkoły skandynawskiej, a najbliżej najlepszych kompozycji wczesnego KENZINER. Elegancja i taki niewymuszony monumentalizm to także jedna z cech tej muzyki i ta silnie ujawnia się w kapitalnym w przejściach i ozdobnikach miarowego i niemal hymnowego I Am Here. I zaraz potem jeszcze jeden wysmakowany i wystudiowany przecudownej urody utwór w spokojnej konwencji - The Enemy Inside.
A na koniec nieco szybciej i tu bliżej stylu WARDRUM w wybornym, rytmicznym Outcast.

Niesamowity występ Manosa Fatsisa, genialna forma kompozytorska Anthimosa, wyborna "sharp & clear" realizacja Kostasa Scandalisa. Tym razem STARGATE to ścisła grecka melodic metalowa czołówka, a grecka to równocześnie znaczy światowa. Wspaniały album!


ocena: 9,9/10

new 6.03.2024

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Steel Gallery Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Stargate - The Moment of a Lifetime (2025)

[Obrazek: 1384658.jpeg?0830]

Tracklista:
1. Invincible 05:50          
2. Starlit Road 05:36          
3. Avalon 04:45          
4. The Moment of a Lifetime 04:44          
5. Final Victory 04:52          
6. Vertical 04:21          
7. Dance in the Crimson Sky 03:50          
8. Pain 04:14

Rok wydania: 2025
Gatunek: Progressive Melodic Heavy Metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Dimitris Tiktopoulos - śpiew
Anthimos Manti - gitara
Kostas Domenikiotis - gitara basowa
Stergios Kourou  - perkusja
Sakis Bandis - instrumenty klawiszowe


Kolejny album STARGATE został nagrany niespodziewanie szybko i gotowy do wydania w zaledwie rok od poprzedniego. Premiera wyznaczona została na 12 grudnia 2025 roku, ponownie nakładem wytwórni Steel Gallery Records.

Ciekawe jest to, jak zmieniło się podejście i wizja w tak krótkim czasie. Manos Fatsis niestety odszedł z zespołu, a na jego miejsce powrócił znany z debiutu Dimitris Tiktopoulos. Ciekawe jest to, jak bardzo przez te wszystkie lata się zmienił i jak dobry występ tutaj daje. Poetycki, niebiański głos, pełen wyczucia i pasji, dramaturgii, w kompozycjach, które nie są łatwe.
Tym razem jest mroczniej, bardziej dramatycznie, Invincible jest wprost wyrwane z twórczości ADAGIO, od niepokojących gitar, odległe plany symfoniczne i nerwowe partie klawiszowe. Wokalista w tej kompozycji absolutnie dewastuje, tak jak partie Kostasa Domenikiotisa są niesamowite, a refren chwyta od razu. Znakomite są gitarowe ozdobniki Anthimos Manti i okazuje się tutaj niespodziewanie stylistycznym kameleonem, przy zachowaniu charakterystycznego dla STARGATE stylu. W Starlit Road zabrakło lepszego refrenu i wchodzą w rejony bardziej powszedniego progressive metalu, ratując się w Avalon neoklasycznymi ozdobnikami i heroicznym, podniosłym refrenem. Poprawnie prezentuje się The Moment of a Lifetime z mało interesującą melodią i chaotycznymi gitarami, gdzie refren jest przytłoczony przez aranżacyjny, klawiszowy chaos. Wyborny jest za to Final Victory, który ma w sobie coś z MYSTERY oraz WARDRUM. Do tego mistrzowskie, interesujące partie basu! Udany jest też tęskny i nostalgiczny Vertical z charakterystycznie brzmiącą, epicką melodią, w jakimś stopniu nawiązujący do tęsknego Unroken Diamond i tutaj również Tiktopoulos nie budzi zastrzeżeń. Dance in the Crimson Sky to mistrzowski atak neoklasyczny, perfekcyjnie dawkowany i takiego grania mogłoby być więcej. A na pewno mogłoby to trwać dłużej, bo chce się słuchać tego bez końca.
Najsłabszy na tym albumie jest Pain z kiepsko dopasowanymi partiami klawiszowymi, niepotrzebnie wysuniętymi w refrenie na pierwszy plan, przez co irytują. Zwrotki mało atrakcyjne i tylko szkoda, że tak dobry refren został zmarnowany. Mogło być piękne, nostalgiczne zakończenie pełne patosu, a wyszło niezbyt interesujące AOR znane z wcześniejszych płyt. Ogromny krok wstecz, niestety.

Brzmienie w wykonaniu Kostasa Scandalisa jest oczywiście wyborne, chociaż nie tak mocne, jak na LP poprzednim i tutaj bardziej skupiono się na selektywności i miażdżącym, głębokim basie.
To bardzo dobry album, ale nagrany zbyt szybko i w pośpiechu, przez co niektóre kompozycje nie są tak dopracowane, jak powinny i to słychać szczególnie w tych słabszych momentach, gdzie brakuje współpracy (The Moment of a Lifetime), powrót Dimitris Tiktopoulos należy jednak uznać za jak najbardziej udany.
Od strony technicznej jest to nienaganne i kiedy czarują, to są niesamowici. Niestety nie zawsze są w stanie utrzymać ten poziom i jest konflikt twórczy pomiędzy nowym, interesującym neoklasycznym melodic heavy metalem, a niezbyt atrakcyjnym progressive AOR. 
Dance in the Crimson Sky to neoklasyczny skarb i tego się powinni trzymać!


Ocena: 8.4/10

SteelHammer


Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Steel Gallery Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości