15.12.2022, 23:34:57
Asterise - Two Worlds (2022)
![[Obrazek: a0785492361_16.jpg]](https://f4.bcbits.com/img/a0785492361_16.jpg)
Tracklista:
1. Intro 02:07
2. High Above the Horizon 04:13
3. Eternal Flame 07:52
4. Frozen Lake 05:29
5. Promised Land 08:16
6. Falling Stars 07:49
7. Masked Parade 07:49
8. Top of the World 05:44
9. Funeral of Souls 02:47
Rok wydania: 2022
Gatunek: Power Metal
Kraj: Polska/Grecja
Skład:
Bartłomiej Mężyński - gitara, bas
Sławomir Siwak - perkusja
Dionysis Maniatakos - instrumenty klawiszowe
Gościnnie:
Tristan Harders - śpiew
Arnaud Ménard - śpiew
Katharina Stahl - śpiew
Podziękowania dla wytwórni Inverse Records za udostępnienie materiału.
![[Obrazek: a0785492361_16.jpg]](https://f4.bcbits.com/img/a0785492361_16.jpg)
Tracklista:
1. Intro 02:07
2. High Above the Horizon 04:13
3. Eternal Flame 07:52
4. Frozen Lake 05:29
5. Promised Land 08:16
6. Falling Stars 07:49
7. Masked Parade 07:49
8. Top of the World 05:44
9. Funeral of Souls 02:47
Rok wydania: 2022
Gatunek: Power Metal
Kraj: Polska/Grecja
Skład:
Bartłomiej Mężyński - gitara, bas
Sławomir Siwak - perkusja
Dionysis Maniatakos - instrumenty klawiszowe
Gościnnie:
Tristan Harders - śpiew
Arnaud Ménard - śpiew
Katharina Stahl - śpiew
Pomysł na ASTERISE pojawił się w 2018 roku i grupa została stworzona przez Bartłomieja Mężyńskiego, który jest głównym kompozytorem, i klawiszowca Dionysisa Maniatakosa.
Materiał powstawał długo, ale w końcu ukazał się w grudniu 2022 roku nakładem wytwórni Inverse Records.
Granie power metalu w Polsce to idea szczytna i godna pochwały, bo mało jest zespołów w tym gatunku wartościowych, ale na tym raczej pochwały się niestety kończą. Może na uznanie zasługuje warstwa liryczna i sama idea, ale muzyka to nie książka, a idea nie nadrobi melodii.
Nie można tutaj mówić o przeroście formy nad treścią, bo niestety muzyka, jak wiele projektów internetowych i międzynarodowych, formy nie ma żadnej i trudno tutaj mówić o tożsamości. Zaskakuje obecność od lat nieudzielającego się Arnauda Ménarda z ALKEMYST i śpiewa tutaj dobrze, ale wątpliwości mam co do Tristana Hardersa. Na pewno zaśpiewał najlepiej, jak mógł, ale to nie jest ten Harders z ostatniego TERRA ATLANTICA i nie czuć tu takiego zaangażowania.
Momentami jest to muzyka progresywna z odcieniami ALKEMYST, które są przykryte prostotą AVANTASIA jak Promised Land, ale zabrakło tutaj warsztatu i francuskiego wyrafinowania, złożoności i aranżacji dalszych planów. Jest prosty power metal STRATOVARIUS Falling Stars, ale brzmi to jakoś anemicznie i nie tak żywiołowo, zachowawczo i bardziej to przypomina czasy nieudanych i mało atrakcyjnych dwóch części Elements. Tylko High Above prezentuje poziom przyzwoity, bo jest zagrany bardziej energicznie i w stylu dostosowanym do TERRA ATLANTICA i tutaj greckie, niemal stoickie aranżacje Dionysisa Maniatakosa pasują, tworząc przyjemny, chłodny i tęskny klimat. W pozostałych kompozycjach ten spokój planu klawiszowego wsysa całą energię niczym czarna dziura i nawet, kiedy chcą zagrać coś cieplej i romantyczniej, to wychodzi Masked Parade, które jest za delikatne jak na potężną moc z Grecji albo Cypru w stylu WINTER'S VERGE, ale za ostre dla fanów Unia SONATA ARCTICA.
Przykładem braku zgrania jest kończący album Top of the World, gdzie gitara gra swoje w stylu STRATOVARIUS, sekcja swoje, a plan klawiszowy próbuje imitować SONATA ARCTICA, przy niepotrzebnie agresywnym śpiewie wokalisty. Solo klawiszowe w tych aranżacjach budzi skrajne uczucie. Jest dobre, ale nie do tego typu muzyki.
Autorem brzmienia jest Tristan Harders i postawił na brzmienie bardzo suche, eksponujące mocną perkusję i chłód planu klawiszowego, które przytłumiają gitarę i jest to sound niestety męczący, który nie podkreśla tutaj niczego.
Zagrane to wszystko zostało dobrze, ale do takiej muzyki gitara jest zbyt mało skandynawska w popisach i trudno mówić tutaj o wyczynach wartych odnotowania, tak jak o grze Sławomira Siwaka. Nie wątpię w jego umiejętności, skoro obraca się w ekstremalnych kręgach, ale zagrane to wszystko zostało bardzo zachowawczo. I to samo można powiedzieć o gościach i Hedlund po zakończeniu FALCONER jakoś w ogóle w świecie metalu nie potrafi się odnaleźć. Chyba zabrakło u muzyków zrozumienia i porozumienia, jak to przy takich projektach już bywa, dlatego to wszystko takie niespójne nawet w obrębie samych kompozycji.
I taki też jest ten album, zachowawczy jak muzyka PATHFINDER i bez zęba jak ostatnie płyty AVANTASIA. Są fani takiej muzyki i dla takich można to polecić.
Ja nie jestem i niestety ASTERISE dołącza do szeregu polskich power metalowych zespołów. Może następnym razem wyjdzie coś ciekawszego. Potrzeba więcej życia, energii, mniej Elements, Unia i AVANTASIA, a więcej Visions i Destiny.
Może w innym składzie. Pozostaje życzyć powodzenia.
Ocena: 5.3/10
SteelHammer
Podziękowania dla wytwórni Inverse Records za udostępnienie materiału.