Ronnie Romero
#1
Ronnie Romero  - Too Many Lies, Too Many Masters (2023)

[Obrazek: NzMtMjMyNy5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1. Castaway on the Moon 03:36
2. Mountain of Light 03:43
3. I've Been Losing You 04:54
4. Too Many Lies, Too Many Masters 04:55
5. Girl, Don't Listen to the Radio 04:43
6. Crossroad 04:42
7. Not Just a Nightmare 04:30
8. A Distant Shore 03:45
9. Chased by Shadows 05:37
10. Vengeance 03:53

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal
kraj: Hiszpania

skład  zespołu:
Ronnie Romero - śpiew
Jose Rubio - gitara
Javier Garcia - gitara, gitara basowa
Andy C. - perkusja
Francisco Gil - instrumenty klawiszowe

15 września 2023 to ważna data w historii muzycznej kariery Ronnie Romero, bo "Too Many Lies, Too Many Masters" wydany przez Frontiers Records to jego pierwsza płyta solowa z oryginalnymi kompozycjami, przygotowanymi przez niego razem z Andy C. Towarzyszący mu muzycy to same sławy, których przedstawiać nikomu nie trzeba i z którymi Romero współpracował lub nadal współpracuje w zespołach o uznanej światowej renomie, jak LORDS OF BLACK. Wcześniej prawie wszyscy spotkali się w ekipie NOVA ERA, gdzie Ronnie rozpoczynał swoją prawdziwą muzyczną karierę.

Romero nie stworzył tu niczego oryginalnego i te kompozycje są pokłosiem tego co śpiewał w różnych zespołach. W przypadku utworów zbliżonych do tych z LORDS OF BLACK jest to nieco uproszczone, refreny mają bardziej melodic heavy charakter i przyjazny radio, oraz gdzieś tam pojawiają się nutki RAINBOW i DIO. Do tych kompozycji można śmiało zaliczyć Castaway on the Moon czy też tytułowy, zresztą wyborny, Too Many Lies, Too Many Masters z mocnym refrenem w stylu DIO oraz kruszący w zwrotach Chased by Shadows, ogólnie heroiczny i nieco mroczny. Wniesiono tu także nieco jakby orientalnej progresywności w początkowej fazie części instrumentalnej, potem zaś jest trochę za mało monumentalnie jak na to podgrzewanie atmosfery posępności, jakie tu miało miejsce na początku. W sumie taki dosyć późny DIO z tego wyszedł. No, ale dostojny i miarowy Mountain of Light to już zdecydowanie bardziej idzie w stronę wczesnego DIO i tu wokale Romero są porażające. Najwięcej RAINBOW w Not Just a Nightmare, gdzie bardzo heavy bojowe zwrotki są przetykane rock metalowymi refrenami o dużej przebojowej sile przebicia.
I've Been Losing You jest doskonałym przykładem melodic metalu, w jakim Romero króluje. Nastrój, emocje, chwytliwy rock/metalowy refren. No po prostu bardzo dobre w ramach gatunku. Przeciętną kompozycją w ramach czystego gatunkowo hard rocka jest A Distant Shore i tu się kompozycyjnie nie wysilili i nawet Romero śpiewa dużo poniżej swoich możliwości.
Słabo wypada Girl, Don't Listen to the Radio w stylu modern, a może nawet alternative metalu, który tu spotyka VANDERBERG, gdzie Romero śpiewał do muzyki w stylu WHITESNAKE i w bardzo udany sposób wcielał się w Davida Coverdale'a. Tu jakoś to wszystko się kupy nie trzyma. Za to pięknie te doświadczenia wykorzystał w kolejnym Crossroad i tu jest taki cięższy w gitarach WHITESNAKE z nieco bardziej romantycznym refrenem o sporym ładunku poetyki muzycznej.
A na koniec Vengeance i to jest wysokiej klasy melodyjny heavy/power. Gdyby było więcej takich utworów w stylistyce pomiędzy LORDS OF BLACK a THE FERRYMEN... Gdyby było więcej...

Wykonanie przez instrumentalistów stoi oczywiście na światowym poziomie, jednak określona prostota tych kompozycji nie zmusza do ujawnienia pełni ich talentu. Jedynie Jose Rubio gra tu jak zwykle z niezwykłą finezją w solach, przy czym ta finezja wychodzi często i niepotrzebnie poza tradycyjne formy w heavy metalu i w pewnych utworach przydałyby się sola prostsze, bardziej podkreślające melodie refrenów, czy też rockowy klimat przebojowości.
Realizacja doskonała, szczególnie perkusja Andy C. robi ogromne wrażenie. Trochę może za bardzo schowane klawisze, ale tych ogólnie jest tu niezbyt wiele. A mogłoby być więcej...
Podsumowując - bardzo dobry album z melodyjnym metalem Mistrza Romero, choć, co podkreślałem wcześniej, pozbawiony cech oryginalności, co odróżnia go od płyt solowych takich wokalistów jak Bob Catley, Joh West czy Mark Boals.


ocena: 8,3/10

new 16.09.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Ronnie Romero - Backbone (2025)

[Obrazek: 1360969.jpg?3254]

Tracklista:
1. Backbone 05:02
2. Bring the Rock 03:12
3. Lost in Time 04:23
4. Never Felt This Way 03:03
5. Hideaway (Run) 04:07
6. Lonely World 04:26
7. Keep on Falling 04:06
8. Eternally 04:38
9. Running Over 03:44
10. Black Dog 03:04

Rok wydania: 2025
Gatunek: Heavy Metal
Lraj: Hiszpania

Skład  zespołu:
Ronnie Romero - śpiew
José Rubio - gitara, bas
Chris Allan - perkusja
Alessandro Bertoni - instrumenty klawiszowe


Ronnie Romero atakuje po raz drugi w tym roku, tym razem w formacji sygnowanej swoim nazwiskiem. W innym składzie, w którym został tylko gitarzysta Jose Rubio, klawiszowcem został Włoch Alessandro Bertoni, a na perkusji zagrał Brytyjczyk Chris Allan. Międzynarodowy skład, a płytę wydała wytwórnia Frontiers w październiku 2025 roku.

Dużo tutaj DEEP PURPLE, jeszcze więcej RAINBOW i Blackmore'a, są i rozwiązania, które kojarzą się bardziej z solowymi albumami JORN, jak podniosły tytułowy Backbone, w którym jest też coś z THE FERRYMEN, czy Bring the Rock. Rubio gra wybornie i ten LP od strony kompozycyjnej jest zdecydowanie bardziej spójny tematycznie od poprzedniego, tak jak i technicznie jest to bardziej zrównoważone. Plany klawiszowe Bertoni są idealnie dopasowane, ale rządzi i dzieli Ronnie Romero, który jest w formie nieskazitelnej i nie ma tutaj mowy o ograniczaniu się jak w przypadku ostatniej płyty THE FERRYMEN. Ballada Lost in Time została zrealizowana wybornie od strony wokalnej, jest autentyczny romantyzm i piękne partie akustyczne. Keep on Falling to znów epicki DIO i wyszło bardzo dobrze, chociaż może zbyt podobnie do Lost in Time.
Jest i RAINBOW i DIO w Never Felt This Way, jest masywny heavy metal DEEP PURPLE w Lonely World z przebijającymi się na pierwszy plan klawiszami, a Eternallyto fenomenalny rocker typowy dla wielu projektów Frontiers. Piękny, dalekosiężny refren pełen przestrzeni z lekką dozą teatralności bez nachalnej przebojowości, która rujnuje Hideaway.
Keep on Falling jest bardzo dobry, tak jak powolny Running Over, a Black Dog miażdży swoją pewnością siebie w stylu RAINBOW i DIO i to wspaniałe zwieńczenie tego LP i może szkoda, że całość nie jest utrzymana w tak luźnym i szybkim stylu.

Produkcja jest wyborna i wyrazista, z mocnymi dołami basu i może szkoda, że partie tego instrumentu to raczej przedłużenie sekcji niż własny plan. Chris Allan gra z wyczuciem i może skupienie na basie pohamowały nieco zapędy Rubio w kwestii popisów gitarowych, które są udane, ale i nieprzesadzone jak na LP poprzednim.
Klasyczny hołd dla heavy metalu od Ronnie Romero i spółki, bardzo udany i zachęcający do kolejnych odsłuchów. Głos niezniszczalny i nie bez powodu jest to Mistrz!


Ocena: 8.9/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości