Dragonknight
#1
Dragonknight - Legions (2025)

[Obrazek: a4181502912_16.jpg]

Tracklista:
1. Ascendance - Through Sea and Fire 02:41
2. The Legions of Immortal Dragonlords 04:53
3. The Imperator 04:40    
4. Pirates, Bloody Pirates! 04:33   
5. Defender of Dragons 05:45   
6. Storm Bringer 05:13    
7. Astarte Rise 05:09   
8. Dead Kings in the Grave 04:33   
9. Sword of the Northern Lights 04:29   
10. The Revelation 03:24   
11. Return to Atlantis 07:12

Rok wydania: 2025
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Finalndia

Skład zespołu:
Mikael Salo - śpiew
Lord Gryphon - gitara
Lord Kharatos - gitara
Lord Solarius - bas
Lord Othrakis - perkusja
Lord Salo Khan - instrumenty klawiszowe


Włoska wytwórnia Scarlet Records wspiera kolejny po APOSTOLICA projekt muzyków, poukrywanych pod pseudonimami, trend, który wskrzesił WARKINGS. Premiera została wyznaczona na 17 stycznia 2025 roku.

Oczywiście obdarzonego cudownym, potężnym i rozpoznawalnym głosem Mikaela Salo nie było sensu ukrywać pod pseudonimem. Mimo że to jeden z łagodniejszych i lżejszych projektów, w których bierze udział, znakomicie on się wpisuje w ten fantasy flower power metal, jaki tutaj został zaprezentowany. Ciekawe, że jak na fiński zespół tak mało jest tutaj wpływów takich grup jak STRATOVARIUS, SONATA ARCTICA, tylko szczątkowe CELESTY (Storm Bringer w aranżacjach i zamaszystych refrenach). Główną osią inspiracji jest tutaj zdecydowanie TWILIGHT FORCE, to słychać już w lekkim, baśniowo-heroicznym The Legions of Immortal Dragonlords, z delikatnie nakreślonymi planami symfonicznymi ze wspaniałym refrenem i typowymi dla SONATA ARCTICA pasażami klawiszowymi.
The Imperator kontynuuje malowany ciepłymi kolorami metal TWILIGHT FORCE, w Pirates, Bloody Pirates! są wpływy GLORYHAMMER i to zostało wspaniale poprowadzone w dramatycznym klimacie i wspaniale poprowadzone przez Mikaela Salo, który utrzymuje tutaj klimat cinematic metalu. Jeszcze więcej GLORYHAMMER jest w bardzo dobrym Dead Kings in the Grave i jest tutaj niezobowiązujący, ale bardzo nośny refren w stylu Brytyjczyków i zabawa konwencją, tak jak w bardziej elektronicznym Sword of the Northern Lights, w którym poza GLORYHAMMER jest też coś z ANGUS MCSIX. Znakomity jest poważniej zagrany, epicki The Revelation, w którym znów jest coś z CELESTY, ale i STRIDER z 2022 roku w sposobie prowadzenia epiki. Tak jeszcze w temacie STRIDER, to epicki Return to Atlantis w duchu MANOWAR jest udany, chociaż partia środkowa to nic poza wiatrem i ciszą, co rozczarowuje.
Najsłabszą kompozycją na albumie jest song barda Astarte Rise, przy którym ujawnia się również inna wada tego LP, mianowicie brzmienie. Produkcja przypomina raczej fińskie albumy końcówki lat 90. i jest to nieco rozczarowujące jak miękko wszystko brzmi i jak przez to trzeba było wycofać wokalistę, aby zbyt ostro nie przebijał się swoim potężnym głosem. Svante Forsbäck odpowiada za mastering i mając tak duże doświadczenie to dziwne, że poszedł w sound tak łagodny, szczególnie, że w tym roku pojawiło się tyle znakomicie wykonanych albumów z Finlandii, które nie brzmiały sztampowo. Mix wykonał Mikael Grönroos, którego mogą niektórzy kojarzyć z SHEAR i postarał się, aby dobrze było słychać bas i nie zdziwiłbym się, gdyby to on był tutaj basistą.

Wykonanie techniczne jest bez zarzutu, słychać, że za pseudonimami kryją się muzycy z doświadczeniem, którzy może nawet chwilami hamują swoje techniczne zapędy, szczególnie gitarzyści. Sekcja rytmiczna gra bardzo dobrze.
Udany debiut, gdzie rycerz jest z Finem, ale smok już szwedzki.


Ocena: 8.8/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości