Blacksun
#1
Blacksun - Seed of Hate (2019)

[Obrazek: 768421.jpg?0124]

tracklista:
1.Intro 01:32
2.Alive 05:52
3.Asgaard's Ride 06:31
4.Seed of Hate 05:38
5.Promise of Change 05:58
6.On and On 04:28
7.Pirates of the Sun 06:43
8.One with the Light 07:27
9.Deadly Caravan 07:40

rok wydania: 2019
gatunek: power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Konstantinos Merakos - śpiew
Vasillis Veliopoulos - gitara
Minas Papadopoulos - gitara
Nick Koulelis - gitara basowa
Dimitris Synodinos - perkusja
Angelos Gerogiannis - instrumenty klawiszowe

Ateński BLACKSUN, którego nazwa podawana jest także jako BLACK SUN, ma bardzo długą historię istnienia, sięgającą roku 1993, ale tak często bywa w przypadku ekip z Grecji, były długie okresy wstrzymania działalności, a grupa pozostawała w zasadzie w podziemiu helleńskiej sceny metalowej. Skład zmieniał się wielokrotnie, ekipa pozostawał na etapie nagrań demo i dopiero w lutym 2019 zespół przedstawił swój pierwszy, wydany nakładem własnym album.

BLACKSUN gra power metal w odmianie heroicznej, dosyć surowy o mrocznym, posępnym klimacie, zresztą i same teksty po części obracają się w obszarach horroru. Przeważają tempa niezbyt szybkie, jest duże nastawienie na momentami hipnotyzującą rytmikę, a w refrenach grupa nie idzie na prostą przebojowość i chwytliwość, choć są one przeważnie wyraziste i na pewno melodyjne. Pod tym względem bardzo dobrze wypada Alive. Wyjątek stanowi przeciętny jednak w sumie, prosty melodic power metalowy On and On, może nawet jak na styl tego albumu dosyć prymitywny. Epickość rycerska jest chłodna i surowa, typowo grecka, gdzieś sięgająca tradycji ELWING, a może nawet i BATTLEROAR jak w Asgaard's Ride, ale i podniosła jak WARDUM czy CROSSFIRE w pełnym majestatycznych zwolnień tempa Pirates of the Sun, gdzie pobrzmiewają również echa IRON MAIDEN z okresu "Piece Of Mind". Ten utwór zdecydowanie się tu wyróżnia i zwraca uwagę. Jest epicka power metalowa moc! W takich utworach dużo wnosi mocny wokal Konstantinos Merakos, który ponadto nie unika wysokich, ekstatycznych zaśpiewów w stylu amerykańskim, co dodaje całości większego dramatyzmu. Niekiedy ten dramatyzm jest wyrażany w lekko progresywnym sosie, jak w niezłym Seed of Hate.
Ważnym elementem muzyki BLACKSUN jest plan klawiszowy cofnięty, ale masywny i dobrze słyszalny i w bardzo interesujący sposób w stylu łagodnej symfoniki otwierający refleksyjny i nasycony rockiem Promise of Change, odmienny od pozostałych utworów, lżejszy i malowany delikatnymi emocjami. Piękny, rock metalowy refren.
Końcowa część albumu to utwory rozbudowane  i dłuższe. One with the Light jest ciepły w wyrażeniu emocji, spokojny i jednocześnie pełen rozmachu, choć atmosfera jest duszna i gęsta. Świetna melodia, wsparta klawiszami wysuwającymi się często na plan pierwszy i jest w tym swoista monumentalność z elementami progresji. Więcej elementów progresywnych można odkryć w ostatnim Deadly Caravan. Posępny, mroczny styl narracji muzycznej przykuwa uwagę już w długim wstępie, potem mamy tu sporo odniesień do norweskiego stylu progressive power przy pełnym gracji zbudowaniu wszystkiego na orientalnym "ancient" motywie. Trudniejszy, wymagający uwagi utwór, gdzie po raz kolejny klawisze odgrywają ważną rolę. Nastrojowo i epicko, zarazem.

Bardzo zgrany zespół, gdzie z pewnością zasługuje na szczególną uwagę wokalista bardzo mocno wpływający na kształt poszczególnych kompozycji. A te są zróżnicowane, sięgają różnych podgatunków w obrębie power metalu i w niemal wszystkich grupa wykazuje się wysokimi umiejętnościami i inwencją twórczą. Na uznanie zasługuje także mix oraz mastering nowego greckiego Mistrza Nasosa Nomikosa, który pracował ostatnio z dużymi sukcesami z WARRIOR PATH i RHODIUM.
Udany debiut grupy o długiej historii, któremu dopiero teraz było dane realnie zaistnieć.


ocena: 8,5/10

new 19.05.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Blacksun - Karma Somnium (2025)

[Obrazek: 1305532.jpg?4708]

Tracklista:
1. Karma Somnium 02:35
2. Last Chapter 04:23
3. Mirror 04:34
4. Warrior's Fate 06:40
5. Tearing Me Apart 06:19
6. You Are Me 05:14
7. Forever Lost 06:21
8. Till The End 04:25
9. Light Remains 03:52

Rok wydania: 2025
gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Manos Xanthakis - śpiew
Vasillis Veliopoulos - gitara
Minas Papadopoulos - gitara
Nick Koulelis - gitara basowa
Thomas Chalanoulis - perkusja
Angelos Gerogiannis - instrumenty klawiszowe


O tym zespole z Aten przez wiele lat było cicho, odszedł Konstantinos Merakos, a jego następcą w 2023 roku został Manos Xanthakis z ALPHASTATE. Cicho i bez hucznych zapowiedzi, drugi album został wydany 10 stycznia 2025 roku.

Nadal jest epicko, podniośle, z delikatną nutą mroku, jaką w ostatnich latach zaproponowało chociażby greckie SUBFIRE i to słychać już w dumnym, surowo zagranym Last Chapter z ciekawymi planami klawiszowymi i znakomitym, punktującym basem. Kompozycje tym razem są bardziej masywne, bojowe, dużo w tym nie tylko BATTLEROAR, ale również FORBIDDEN SEED czy może nawet DARK NIGHTMARE oraz nieistniejące WOLFCRY. To słychać w ostrym i mocnym Mirror, który swoim klimatem nawiązuje do debiutu. W kompozycjach dłuższych zdecydowanie dominuje BATTLEROAR, filmowy rozmach Warrior's Fate z marszowymi tempami i podniosłym refrenem, budowanym przez ostre gitary. Bardziej progressive metalowy w stylu STARGATE Tearing Me Apart prezentuje się okazale, jednak zdecydowanie lepiej wypadają, kiedy wracają do grania bardziej refleksyjnego i nastawionego na power, jak Forever Lost czy znakomitego, power metalowego killera Light Remains, w którym CASUS BELLI spotyka się z WARRIOR PATH.
Nie jest niczym nowym, że bardziej rockowe utwory są na takich albumach i Till The End i jest to udane, szczególnie w drugiej części. You Are Me to ballada przy pianinie, w której Manos Xanthakis śpiewa zaskakująco dobrze, sama kompozycja jednak jest nieco bezbarwna i zabrakło bardziej porywającego refrenu.

Nasos Nomikos tym razem postawił na brzmienie bardziej masywne i potężne, podobne do tego z ostatniego albumu WARRIOR PATH i brzmi to wszystko znakomicie, maskując chwilami Xanthakisa. On nie jest wokalistą złym, ale chwilami można odnieść wrażenie, że to materiał zbyt wymagający. Epickie zaśpiewy są udane, chociaż nie wyróżnia się tak, jak Konstantinos Merakos.
Kolejny znakomity album z Grecji.


Ocena: 8.3/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości