Disarmonia Mundi
#1
Disarmonia Mundi - Nebularium (2001)

[Obrazek: 13138.jpg?4621]

Tracklista:
1. Into D.M. 03:06       
2. Blue Lake 07:02       
3. Mechanichell 05:02       
4. Guilty Claims 07:15       
5. Burning Cells 04:38       
6. Demiurgo 07:07       
7. Nebularium 07:07       
8. Awakening 02:51

Rok wydania: 2001
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Benny Bianco Chinto - śpiew
Ettore Rigotti - gitara, perkusja, instrumenty klawiszowe
Simone Palermiti - gitara
Mirco Andreis - bas



Multiinstrumentalista Ettore Rigotti postanawia w 1999 roku założyć swój własny zespół, DISARMONIA MUNDI, będąc zafascynowanym muzyką, jaka napływała ze stolicy melodic death metalu, Goteborga, choć nie tylko.
Udało się zebrać skład debiutantów i nakładem własnym wydać debiut w 2001 roku.

AT THE GATES, SOILWORK, DARK TRANQUILITY, IN FLAMES, DESULTORY, EUCHARIST, tutaj jest wszystko i jeszcze więcej w stężeniu wręcz zabójczym, a w wykonaniu zaskakującym, świeżym, z zaskakującymi aranżacjami jak w wolniejszym Guilty Claims, gdzie Goteborg uderza czystymi wokalami pełną mocą, a płaczące gitary w stylu DESULTORY i EUCHARIST czarują konsekwentnie wygrywanymi, powolnymi melodiami. Kompozycje są długie, rozbudowane, ale nie nieprzystępne, refreny zachwycają, jak w rewelacyjnym Guilty Claims czy klasycznie surowym i zimnym jak AT THE GATES Blue Lake, który miażdży atomową perkusją i gęstym, lepkim basem. Benny Bianco Chinto to znakomity i wszechstronny wokalista, którego growl wgniata w ziemię, a czyste zaśpiewy tworzą wspaniały kontrast, chociaż nie we wszystkich kompozycjach zachwyca. Od strony technicznej zostało to wszystko wykonane na bardzo wysokim poziomie, nie bez powodu w większości kompozycji gra tutaj trzech gitarzystów i ich sola, pojedynki są tutaj znakomite, tak jak nieszablonowe przejścia i zmiany klimatu. Chinto daje tutaj radę w każdej wersji, chociaż może obeszło by się bez ryków w stylu metalcore w Mechanichell czy Burning Cells.
Jak bardzo pokrętna to potrafi być muzyka i jak wiele inspiracji w jednym utworze Ettore Rigotti potrafi zmieścić słychać w rewelacyjnym Demiurgo, chociaż to nie jest jeszcze szczyt jego możliwości w muzyce pokrętnej i wykraczającej poza ramy. Chociaż lekko eksperymentalny Nebularium mógł być lepszy, szczególnie w kwestii spójności w łączeniu tych wszystkich motywów.

Jak na produkcję własną to brzmienie jest dobre, szczególnie w sekcji rytmicznej i ustawieniu basu, który brzmi wspaniale, ale słychać niedopracowanie i brak profesjonalnego studia, szczególnie w kwestii wokalisty, który często jest zagłuszany i zlewa się z gitarami, które chwilami potrafią być zagłuszone przez perkusję.
Bardzo dobry debiut i hołd Włoch dla Szwecji.


Ocena: 8.2/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości