19.06.2020, 00:00:36
Redemption - The Fullness of Time (2005)
![[Obrazek: R-4351114-1526138534-7976.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/fdiFgI6fgZNpZU7l39VyDiYxEsY=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-4351114-1526138534-7976.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Threads 05:42
2. Parker's Eyes 06:14
3. Scarred 07:55
4. Sapphire 15:54
5. The Fullness of Time (Part 1: Rage) 05:01
6. The Fullness of Time (Part 2: Despair) 03:21
7. The Fullness of Time (Part 3: Release) 05:17
8. The Fullness of Time (Part 4: Transcendence) 07:59
Rok: 2005
Gatunek: Progressive Metal
Kraj: USA
Skład:
Ray Alder - śpiew
Nick Van Dyk - gitara, instrumenty klawiszowe
Bernie Versailles - gitara
James Sherwood - bas
Chris Quirarte - perkusja
1. Threads 05:42
2. Parker's Eyes 06:14
3. Scarred 07:55
4. Sapphire 15:54
5. The Fullness of Time (Part 1: Rage) 05:01
6. The Fullness of Time (Part 2: Despair) 03:21
7. The Fullness of Time (Part 3: Release) 05:17
8. The Fullness of Time (Part 4: Transcendence) 07:59
Rok: 2005
Gatunek: Progressive Metal
Kraj: USA
Skład:
Ray Alder - śpiew
Nick Van Dyk - gitara, instrumenty klawiszowe
Bernie Versailles - gitara
James Sherwood - bas
Chris Quirarte - perkusja
REDEMPTION powraca po 2 latach w odmienionym składzie. Odeszli Jason Rullo i Rick Mythiasin, a na ich miejsce przyszła pełna sekcja rytmiczna z mało znanego PRYMARY, a za mikrofonem stanął Ray Alder, który miał swój udział na debiucie zespołu.
Tym razem nagranych zostało 8 kompozycji, płyta jest krótsza o 10 minut, nie ma 25 minutowego szaleństwa przeładowanego treścią, z której ciężko było coś sensownego wyciągnąć, więc wydawałoby się, że będzie to granie bardziej zdecydowane i bez wypełniaczy i Threads wydaje się być przystępniejsze niż to, co było oferowane na albumie poprzednim. Jasno zaznaczona melodia, nieskomplikowane aranżacje, inspirowane DREAM THEATRE, SYMPHONY X czy FATES WARNING, co nie dziwi, skoro w skłądzie jest Alder.
Solidny, choć przewidywalny jest Parker's Eyes, ale takie bardziej nostalgiczne klimaty lepiej wychodzą EVERGREY i w drugiej połowie lektor był zupełnie niepotrzebny. Scarred to pogranicze PAGAN'S MIND i DREAM THEATRE i tutaj wchodzi już muzyka bardziej skomplikowana, z wieloma zmianami tempa i pomysłami, które nie zawsze do siebie pasują, ale okraszone bardzo dobrymi solami. Sapphire to już granie bardziej skondensowane i zaczyna wychodzić fakt, że krótszy czas trwania przekłada się na większe skondensowanie i potrzeba znacznie więcej uwagi. Nie wszystkie pomysły dostają tutaj szansę na rozwinięcie i mimo że występują tutaj solidne melodie, to te najlepsze wydają się być wrzucane jedynie jako krótkie przerywniki. Dobre sola, ale przerost formy nad treścią jest tutaj niestety bardzo mocno zaznaczony.
Jest i czteroczęściowa historia, podobnie jak poprzednio i tego już się słucha bardzo ciężko. W Rage dzieje się aż za dużo przez te 5 minut i poza dobrze zrealizowanym solem nie ma tutaj ani jasno zaznaczonego refrenu ani nawet melodii i ta gdzieś ginie w nawałnicy motywów i pomysłów i to samo dzieje się w Release. Despair to niby krótki oddech, ale to granie kompletnie bez wyrazu w porównaniu z tym, co robiło EVERGREY.
W kończącym album Transendence również sporo EVERGREY, który w tamtym czasie bardzo zyskiwał na popularności i to jest zagrane poprawnie, znacznie przystępniej niż kompozycje poprzednie i tak lekkie zakończenie zaskakuje, chociaż końcówka utworu okropna i przesłodzona.
Brzmienie zostało zrealizowane profesjonalnie, ale standardowo dla gatunku i brzmi to jak kolejna płyta z łatką progressive. Muzycy nie zawiedli, szczególnie Alder, który śpiewa bardzo dobrze, ale sekcja rytmiczna to raczej standard i nie za bardzo się wyróżniają.
Momentami zabrakło dobrych melodii, innym razem nie osiągnęły one swojego potencjału. Słychać rozłam i brak zdecydowania, czy grać czytelniej, ale przystępniej i oszczędniej, czy dużo i skomplikowanie, co po części frustruje i wychodzi płyta bardzo nierówna.
Solidne wykonanie, ale muzyka bez rewelacji.
Ocena: 6.8/10
SteelHammer