Black Knight
#3
Black Knight - Road To Victory (2020)

[Obrazek: 141019-Black-Knight-Road-to-Victory.jpg]

tracklista:
1.Road To Victory 04:50
2.Legend 04:48
3.Pendragon 05:38
4. Thousand Faces 05:35
5.My Beautiful Daughters 06:45
6.Crossing The Rubicon 07:09
7.Primal Power 05:08
8.The One To Blame 04:13

rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: Holandia

skład zespołu:
David Marcelis - śpiew
GertJan Vis - gitara
Ruben Raadschelders - gitara
Ron Heikens - gitara basowa
Rudolf Plooy - perkusja


Historia BLACK KNIGHT nie zakończyła się w roku 2008. W 2012 Rudolf Plooy i GertJan Vis reaktywowali grupę i przez jakiś czas trwała budowa i stabilizowanie składu. Ostatecznie pojawili się muzycy nowi i dotąd nieznani oraz powszechnie znany wokalista David Marcelis, podpora LORD VOLTURE, który jednak po roku 2014 niczym nowym się nie zapisał. Rezultatem współpracy nowej ekipy jest album "Road To Vistory" wydany przez Pure Steel Records w czerwcu 2020 roku.

David Marcelis to wokalista przeciętny. Głos przeciętny, charyzma przeciętna i zdolność wydobycia czegoś więcej z ogranych melodii heavy metalowych (także w LORD VOLTURE) również przeciętna. Może na skalę Holandii ma on jakiś status, ale w Europie to już bardzo dalekie zaplecze. Cóż, Plooy postawił na frontmana rozpoznawalnego, choć może jakiś młody, nieznany talent byłby tu bardziej na miejscu?
Repertuar tej płyty to tradycyjny heavy metal, ani zanadto epicki, ani zbyt rock metalowy w radiowym stylu. Po prostu taka klasyka grania z lat 80tych nawet bez odświeżania formuły soundu. Dwie gitary to prowadzą, Vis gra wysokiej klasy precyzyjne sola, sekcja rytmiczna zdecydowana i pewna siebie pod wodzą lidera, a wokal lekko schowany wśród gitar, no bo w końcu eksponować nie ma za bardzo kogo i czego. Solidne, zdecydowane melodyjne granie classic heavy to Road To Victory i Legend, z bardzo dobrym refrenem oraz echami IRON MAIDEN, ale same zwrotki niczym nie zachwycają. W tej samej kategorii tak dosyć gładko przemykają się Pendragon z doskonałą  częścią instrumentalną i solami gitarowymi oraz pojedynkiem obu gitarzystów, ale to "łoołoo" z dodatkiem basu to już takie sobie... Gdy grają wolniej, to trochę ospałe jest w Thousand Faces i po praz kolejny te fragmenty instrumentalne są najlepsze. W koleinę powszedniości classic heavy popadają w lżejszym, radiowym zabarwieniu My Beautiful Daughters i jest to numer co najmniej o trzy minuty za długi, bo klimatyczne quasi progresywne zagrywki w części środkowej zupełnie nic tu nie wnoszą. Trochę Ameryki w dynamicznym i wchodzącym na obszary USPM Primal Power i tu też jest średnio, mimo w tym akurat utworze godnego szacunku zaangażowania Marcelisa  w jego ubarwienie. Po prostu średnio chwytliwy heroiczny heavy... Tak jak i The One To Blame na zakończenie. Podobnych numerów już tyle było...
Najdłuższy Crossing The Rubicon ma urzekające riffy i ornamentacje w tej epickości, jaka jest tu budowana, także refleksyjnej odmianie, ale David Marcelis śpiewa to źle i drażniąco, manierycznie i w sposób przerysowany po prostu.

Realizacja to ostre mocne gitary i to jest dobre, ale najlepszy jest sound basu i to doprawdy majstersztyk ekipy odpowiedzialnej za produkcję. Miażdży i dewastuje ten bas, a ponadto partie Rona Heikensa są bardzo dobrej marki. Poza tym to po prostu dobra płyta z tradycyjnym heavy metalem. Takiego grania jest coraz mniej, nadal jest we Włoszech, nadal w Anglii, ale już w Niemczech jest w odwrocie, poza Zagłębiem Ruhry rzecz jasna.
Dobry typowy heavy metal.


ocena: 7/10

new 26.06.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Black Knight - przez Memorius - 13.06.2020, 17:09:31
RE: Black Knight - przez Memorius - 13.06.2020, 18:14:42
RE: Black Knight - przez Memorius - 26.06.2020, 19:57:23

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości