12.09.2020, 14:50:41
Crown of Glory - Ad Infinitum (2020)
![[Obrazek: R-15884636-1599569209-3733.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/j3n3N5T5efoua_2IzTUox_Gu8EQ=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-15884636-1599569209-3733.jpeg.jpg)
tracklista:
1.Emergency 04:35
2.Something 05:58
3.Let's Have A Blast 04:18
4.Emporium Of Dreams 05:23
5.Surrender 04:55
6.Infinity 06:04
7.Glorious Nights 06:12
8.Make Me Believe 04:31
9.Master Of Disguise 04:11
10.What I'm Made Of 05:01
11.Until I'm Done 04:21
12.Say My Name 04:18
12.Say My Name 04:18
rok wydania: 2020
gatunek: melodic heavy/power metal
kraj: Szwajcaria
skład zespołu:
Heinz Muther - śpiew
Markus Muther - gitara
Hans Berglas - gitara
Jonas Lüscher - gitara basowa
Marcel Burgener - perkusja
Oli Schumacher - instrumenty klawiszowe
CROWN OF GLORY nagrywa rzadko, w odstępach dokładnie 6 lat, bo nowa płyta ukazała się we wrześniu 2020 nakładem Fasball Music, a poprzednie w 2008 i 2014.
Szwajcarzy z Büron wydają płyty nie tylko rzadko, ale po prostu za rzadko. Takiej muzyki, jaką prezentują, po prostu słucha się z wielką przyjemnością, a przecież każdy z ich albumów był stylistycznie nieco inny. Tym razem grupa postawiła na melodyjny rytmiczny heavy/power metal z klawiszami, gdzie zadziorne i mocno zapadające w pamięć melodie w najlepszym stylu SHAKRA i GOTTHARD łączą się z nowoczesnym, mocnym soundem i klimatami THE FERRYMEN, chociażby. Wyborne wokale Heinza Muthera tym razem także najlepszej szwajcarskiej tradycji od KROKUS poczynając, a instrumentalnie jest to może mniej skomplikowane niż w roku 2014, jednak gra gitarzystów i sekcji rytmicznej, pełna werwy i energii jest po raz kolejny zachwycająca. No i do tego mocne, zmasowane miejscami klawisze uzupełniające także plan pierwszy. Festiwal pełnego elegancji i energii grania trwa przez cała pierwszą część tego albumu od Emergency, poprzez świetny Something, gdzie gościnnie w duecie z Heinzem zaśpiewała Seraina Telli (ex BURNING WITCHES i RIZON) i gitarowo zdradzający groove inklinacje Let's Have A Blast aż po potężny i lekko progresywny (echa 2014!) Emporium Of Dreams. Wspaniała kompozycja, po prostu wspaniała, o niezwykłym, uroczystym klimacie! I jakie fenomenalne epickie chóry! Tak trochę gorzej to wygląda w przypadku dobrej, ale mało wyrazistej ballady w stylu AOR Surrender, choć gdy ponownie odwołują się do stylistyki AOR w łagodnym, ale pełnym emocji Infinity prezentują się znakomicie, kierując się trochę w stronę CORNERSTONE. Czy potrafią zagrać klasyczny melodic power metal na wysokim poziomie? Jasne, że tak, wystarczy posłuchać jakże potoczystego Glorious Nights. Zwiewnie, zgrabnie i z ogromnym wdziękiem. No i ta niespodzianka z nieco brutalniejszą partią wokalną! I te jakże fajne, lekko naiwne klawisze drugiego planu! Klimatycznie i nastrojowo, bez unikania metalowej dynamiki grają w Make Me Believe i jest tu bardzo przebojowo, nie tylko w refrenie, zresztą. Mocarnie i bardziej mrocznie brzmi tu Master Of Disguise i po prostu słyszę tu swój ukochany PURE INC. No gdyby CROWN OF GLORY nagrał album przypominający lata triumfu PURE INC. to wcale bym się o to nie pogniewał. Potrafią, czują ten klimat! I pięknie, elegancko i poruszająco w lekko progresywnym w stylu włoskim What I'm Made Of. Po raz kolejny coś dla duszy i powiem, że melodia zwrotek jest tu lepsza od refrenu. Natomiast takie coś jak Until I'm Done ze wsparciem klawiszy na planie drugim, to z taką fantazją potrafią zagrać tylko chyba Szwajcarzy, Niemcy z THE UNITY i Szwedzi z DYNAZTY. To po prostu trzeba mieć we krwi. Rewelacja w kategorii melodic heavy metal. Co za zniszczenie sieją w tym super przebojowym refrenie!
A potem pojawia się kolejny nośny kiler w eleganckiej oprawie, czyli Say My Name i to już niestety koniec, choć album trwa prawie godzinę. Różne inspiracje, bogactwo pomysłów.
CROWN OF GLORY nagrywa rzadko, w odstępach dokładnie 6 lat, bo nowa płyta ukazała się we wrześniu 2020 nakładem Fasball Music, a poprzednie w 2008 i 2014.
Szwajcarzy z Büron wydają płyty nie tylko rzadko, ale po prostu za rzadko. Takiej muzyki, jaką prezentują, po prostu słucha się z wielką przyjemnością, a przecież każdy z ich albumów był stylistycznie nieco inny. Tym razem grupa postawiła na melodyjny rytmiczny heavy/power metal z klawiszami, gdzie zadziorne i mocno zapadające w pamięć melodie w najlepszym stylu SHAKRA i GOTTHARD łączą się z nowoczesnym, mocnym soundem i klimatami THE FERRYMEN, chociażby. Wyborne wokale Heinza Muthera tym razem także najlepszej szwajcarskiej tradycji od KROKUS poczynając, a instrumentalnie jest to może mniej skomplikowane niż w roku 2014, jednak gra gitarzystów i sekcji rytmicznej, pełna werwy i energii jest po raz kolejny zachwycająca. No i do tego mocne, zmasowane miejscami klawisze uzupełniające także plan pierwszy. Festiwal pełnego elegancji i energii grania trwa przez cała pierwszą część tego albumu od Emergency, poprzez świetny Something, gdzie gościnnie w duecie z Heinzem zaśpiewała Seraina Telli (ex BURNING WITCHES i RIZON) i gitarowo zdradzający groove inklinacje Let's Have A Blast aż po potężny i lekko progresywny (echa 2014!) Emporium Of Dreams. Wspaniała kompozycja, po prostu wspaniała, o niezwykłym, uroczystym klimacie! I jakie fenomenalne epickie chóry! Tak trochę gorzej to wygląda w przypadku dobrej, ale mało wyrazistej ballady w stylu AOR Surrender, choć gdy ponownie odwołują się do stylistyki AOR w łagodnym, ale pełnym emocji Infinity prezentują się znakomicie, kierując się trochę w stronę CORNERSTONE. Czy potrafią zagrać klasyczny melodic power metal na wysokim poziomie? Jasne, że tak, wystarczy posłuchać jakże potoczystego Glorious Nights. Zwiewnie, zgrabnie i z ogromnym wdziękiem. No i ta niespodzianka z nieco brutalniejszą partią wokalną! I te jakże fajne, lekko naiwne klawisze drugiego planu! Klimatycznie i nastrojowo, bez unikania metalowej dynamiki grają w Make Me Believe i jest tu bardzo przebojowo, nie tylko w refrenie, zresztą. Mocarnie i bardziej mrocznie brzmi tu Master Of Disguise i po prostu słyszę tu swój ukochany PURE INC. No gdyby CROWN OF GLORY nagrał album przypominający lata triumfu PURE INC. to wcale bym się o to nie pogniewał. Potrafią, czują ten klimat! I pięknie, elegancko i poruszająco w lekko progresywnym w stylu włoskim What I'm Made Of. Po raz kolejny coś dla duszy i powiem, że melodia zwrotek jest tu lepsza od refrenu. Natomiast takie coś jak Until I'm Done ze wsparciem klawiszy na planie drugim, to z taką fantazją potrafią zagrać tylko chyba Szwajcarzy, Niemcy z THE UNITY i Szwedzi z DYNAZTY. To po prostu trzeba mieć we krwi. Rewelacja w kategorii melodic heavy metal. Co za zniszczenie sieją w tym super przebojowym refrenie!
A potem pojawia się kolejny nośny kiler w eleganckiej oprawie, czyli Say My Name i to już niestety koniec, choć album trwa prawie godzinę. Różne inspiracje, bogactwo pomysłów.
Brzmienie wyborne, bez zarzutu. No po prostu bez uwag. Doskonała, nowoczesna robota, bez uciekania się do typowych chwytów mixu i masteringu modern szkoły. Klarowny i soczysty sound.
CROWN OF GLORY z honorem broni chwały szwajcarskiego melodyjnego metalu, który w ostatnich latach przeżywa pewien regres. To ekipa daleko wykraczająca poza poziom krajowy, to grupa od 2014 o formacie światowym.
Tylko czemu tak rzadko nagrywacie, panowie?!
ocena: 9,1/10
new 12.09.2020
Tylko czemu tak rzadko nagrywacie, panowie?!
ocena: 9,1/10
new 12.09.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"