22.09.2020, 14:08:05
Niviane - The Ruthless Divine (2020)
![[Obrazek: m5rk61m.jpg]](https://i.imgur.com/m5rk61m.jpg)
![[Obrazek: m5rk61m.jpg]](https://i.imgur.com/m5rk61m.jpg)
tracklista:
1.League Of Shadows 05:17
2.Crown Of Thorns 05:11
3.Dreams Crash Down 05:28
4.The Ruthless Divine 04:52
5.Fires In The Sky 06:56
6.Fallen From Elysium 06:07
7.Forgotten Centurion 05:42
8.Niviane 05:41
9.Psychomanteum 04:27
10.Sinking Ships 07:40
11.Like Lions 04:54
rok wydania: 2020
gatunek: heavy/power metal
kraj: USA
skład zespołu:
Norman Skinner - śpiew
Mark Miner - gitara
Gary Tarplee - gitara
Rick Stallkamp - gitara basowa
Noe Luna - perkusja Aaron Robitsch - instrumenty klawiszowe
I oto powraca z nowym albumem amerykański NIVIANE. Premiera przewidziana została na 30 października, a wydawcą jest Pure Steel Records.
Zespół zapowiedział album mocniejszy niż poprzednio i to się sprawdza. Producent Zack Ohren, specjalista i Mistrz ciężkich brzmień ustawił to wszystko w opcji soundu nowoczesnego, zdecydowanie osadzonego w stylistyce klasycznego amerykańskiego heavy power z elementami typowymi nawet dla estetyki death/thrashu i na pewno pod tym względem poszedł on dalej niż w przypadku ostatniej płyty IMAGIKA, gdzie również pracował przy jej realizacji.
Być może jest tym razem wiele punktów wspólnych ze stylistyką chociażby CAGE, ale pierwiastek heroiczny i epicki jest raczej bliższy metalowi europejskiemu, choć na pewno słychać i echa takich ekip z USA jak EXXPLORER, GRIFFIN czy SKULVIEW. Prawie godzina masywnego, nieubłaganego ataku w 11 kompozycjach, z których kilka jest znacznie dłuższych od pozostałych, a kilka to utwory z najwyższej, światowej półki. Taką jest już opener League Of Shadows z wybornym planem klawiszowym i pełną dramatyzmu melodią. Jak to dobrze, że w tym zespole śpiewa Norman Skinner, moim zdaniem Pierwszy Tenor Amerykańskiego Heavy/Power. Góruje wyśmienicie nad potężnymi gitarami, dodając jeszcze więcej patosu i tak monumentalnej, epickiej melodii. Ten bojowy i majestatyczny klimat pięknie został zaznaczony w nieco łagodniej zagranym Crown Of Thorns oraz w kolejnym Dreams Crash Down, kruszącym nerwowymi riffami i fenomenalnymi, wysokimi, posępnymi partiami wokalnymi Skinnera. Rytmiczne pełne ekspresji, prawdziwej heavy/power ekspresji są The Ruthless Divine i Fallen From Elysium i oczywiście NIVIANE oferuje tu znacznie więcej, niż te ekipy z USA, którym się tylko wydaje, że grają dobry heavy/power w amerykańskiej odmianie...
Forgotten Centurion nawiązuje do chlubnych tradycji epickiego heavy metalu lat 80tych z inspiracjami między innymi MANILLA ROAD i jest tu mimo mocy gitar kompozycją najdelikatniejszą. Wspaniały refren nawiązuje z kolei do późnych nagrań WARLORD. W Niviane wejście w stylu Cenotaph BOLT THROWER, ale to pure american metal wysokiej klasy, zaś łagodniejszy i niepokojący zarazem Psychomanteum to popis wokalny Skinnera w innym stylu wokalnym, choć i tu te delikatne partie są dla kontrastu przeplatane najbrutalniejszymi na tym albumie. Świetnie zrobione!
Najdłuższe kompozycje są wybornie skonstruowane i pełne treści nie tylko muzycznej. Co za rozmach i heroizm w pełnym łagodniejszych partii Fires In The Sky, gdzie słychać echa najlepszych czasów VIRGIN STEELE (i neoklasyczne sola!), no i jak kapitalnie została przedstawiona ponura historia w Sinking Ships. Majstersztyk metalowej epickiej narracji! Mroczne riffy, mroczy wokal, a do tego pełna autentycznego dramatyzmu melodia refrenów i poetyckie zakończenie...
A na sam koniec rycerski, kroczący nie biorąc jeńców Like Lions. Twardy, nieustępliwy i true amerykański. No co za refren niesamowity, które nie powstydziłby się MANOWAR.
I oto powraca z nowym albumem amerykański NIVIANE. Premiera przewidziana została na 30 października, a wydawcą jest Pure Steel Records.
Zespół zapowiedział album mocniejszy niż poprzednio i to się sprawdza. Producent Zack Ohren, specjalista i Mistrz ciężkich brzmień ustawił to wszystko w opcji soundu nowoczesnego, zdecydowanie osadzonego w stylistyce klasycznego amerykańskiego heavy power z elementami typowymi nawet dla estetyki death/thrashu i na pewno pod tym względem poszedł on dalej niż w przypadku ostatniej płyty IMAGIKA, gdzie również pracował przy jej realizacji.
Być może jest tym razem wiele punktów wspólnych ze stylistyką chociażby CAGE, ale pierwiastek heroiczny i epicki jest raczej bliższy metalowi europejskiemu, choć na pewno słychać i echa takich ekip z USA jak EXXPLORER, GRIFFIN czy SKULVIEW. Prawie godzina masywnego, nieubłaganego ataku w 11 kompozycjach, z których kilka jest znacznie dłuższych od pozostałych, a kilka to utwory z najwyższej, światowej półki. Taką jest już opener League Of Shadows z wybornym planem klawiszowym i pełną dramatyzmu melodią. Jak to dobrze, że w tym zespole śpiewa Norman Skinner, moim zdaniem Pierwszy Tenor Amerykańskiego Heavy/Power. Góruje wyśmienicie nad potężnymi gitarami, dodając jeszcze więcej patosu i tak monumentalnej, epickiej melodii. Ten bojowy i majestatyczny klimat pięknie został zaznaczony w nieco łagodniej zagranym Crown Of Thorns oraz w kolejnym Dreams Crash Down, kruszącym nerwowymi riffami i fenomenalnymi, wysokimi, posępnymi partiami wokalnymi Skinnera. Rytmiczne pełne ekspresji, prawdziwej heavy/power ekspresji są The Ruthless Divine i Fallen From Elysium i oczywiście NIVIANE oferuje tu znacznie więcej, niż te ekipy z USA, którym się tylko wydaje, że grają dobry heavy/power w amerykańskiej odmianie...
Forgotten Centurion nawiązuje do chlubnych tradycji epickiego heavy metalu lat 80tych z inspiracjami między innymi MANILLA ROAD i jest tu mimo mocy gitar kompozycją najdelikatniejszą. Wspaniały refren nawiązuje z kolei do późnych nagrań WARLORD. W Niviane wejście w stylu Cenotaph BOLT THROWER, ale to pure american metal wysokiej klasy, zaś łagodniejszy i niepokojący zarazem Psychomanteum to popis wokalny Skinnera w innym stylu wokalnym, choć i tu te delikatne partie są dla kontrastu przeplatane najbrutalniejszymi na tym albumie. Świetnie zrobione!
Najdłuższe kompozycje są wybornie skonstruowane i pełne treści nie tylko muzycznej. Co za rozmach i heroizm w pełnym łagodniejszych partii Fires In The Sky, gdzie słychać echa najlepszych czasów VIRGIN STEELE (i neoklasyczne sola!), no i jak kapitalnie została przedstawiona ponura historia w Sinking Ships. Majstersztyk metalowej epickiej narracji! Mroczne riffy, mroczy wokal, a do tego pełna autentycznego dramatyzmu melodia refrenów i poetyckie zakończenie...
A na sam koniec rycerski, kroczący nie biorąc jeńców Like Lions. Twardy, nieustępliwy i true amerykański. No co za refren niesamowity, które nie powstydziłby się MANOWAR.
Doskonałe wykonanie, rozmach, zapadające w pamięć melodie, zwarta koncepcja muzyczna. Czołówka światowa.
Amerykańska Moc!
ocena: 9,5/10
new 22.09.2020
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pure Steel Records
ocena: 9,5/10
new 22.09.2020
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pure Steel Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"