Marius Danielsen's Legend of Valley Doom
#2
Marius Danielsen's Legend of Valley Doom - Marius Danielsen's Legend of Valley Doom Part II (2018)

[Obrazek: R-12877366-1543680240-1588.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. King Thorgan's Hymn 03:36       
2. Rise of the Dark Empire 06:47     
3. Gates of Eunomia 02:27       
4. Tower of Knowledge 05:51       
5. Visions of the Night 06:06       
6. Crystal Mountains 07:13     
7. By the Dragon's Breath 06:17     
8. Under the Silver Moon 06:22       
9. Angel of Light 06:26       
10. Princess Lariana's Forest 09:21     
11. Temple of the Ancient God 07:54       
12. We Stand Together 03:32      

Rok wydania: 2018
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Norwegia

Skład:
Marius Danielsen - śpiew, gitara, bas
Peter Danielsen - syntezatory

Gościnnie:
Daniel Heiman - śpiew (1, 9, 11)
Michael Kiske - śpiew (1, 9)
Mark Boals - śpiew (2)
Jan Thore Grefstad - śpiew (2, 5-7, 9, 10)
Alessio Garavello - śpiew (3, 5)
Mathias Blad - śpiew (4)
Diego Valdez - śpiew (6)
Blaze Bayley - śpiew (7)
Olaf Hayer - śpiew (10)
Michele Luppi - śpiew (11)
Tim "Ripper" Owens - śpiew (12)
Stian Kristoffersen - perkusja (2-12)
Vinny Appice - perkusja (13)
i inni

Debiut grupy Danielsena wywołał sensację jedynie w kręgach bardzo wygłodniałych i mało wymagających fanów power metalu. Poza długą listą gości, z którą pod względem ilości znaków konkurować mogła jedynie nazwa projektu, album nie miał zbyt wiele do zaoferowania, poza gośćmi i kilkoma pomysłami.
W 2018 roku pojawia się jednak debiut EUNOMIA, który okazuje się bardzo dobry i pojawia się niecierpliwe oczekiwanie na część drugą Doliny Zagłady, którą Crime Records zaplanowało wydać 13 listopada 2018 roku.

Dwie płyty, i to w odstępie trzech miesięcy od siebie to niezłe osiągnięcie. Nowi goście, nowe pomysły... Tym razem na perkusji zagrał w większości kompozycji Stian Kristoffersen z raczej nieistniejącego już PAGAN'S MIND. Wyjątkiem jest bonusowy utwór, w którym zagrał Vinny Appice.
Gości oczywiście jest wielu, ale wydaje się to wszystko bardziej przemyślane i lepiej wyważone, może i eklektyczne, ale bardziej spójne, oddające styl każdego z muzyków, którzy wzięli udział, co słychać w Tower of Knowledge, w którym zaśpiewał sam Bard FALCONER, Mathias Blad. Zaśpiewane po mistrzowsku, ale muzyka nie tak porywająca jak FALCONER, a bliższa raczej BLIND GUARDIAN.
Eklektyzm tego albumu przypomina twórczość czarodzieja gitary Dushana Petrossi, który ma wiele różnych pomysłów i łączy ze sobą kilka gatunków, power metal mając za motyw przewodni. To słychać w Rise of the Dark Empire z Boalsem, będącym w bardzo dobrej dyspozycji wokalnej, tę energię słychać też w Visions of the Night dzięki bardzo agresywnej perkusji i szarżującemu basowi, ale więcej jest RHAPSODY. Crystal Mountains to ciekawy występ Valdeza i oczywiście jak zwykle pokazuje swój kunszt, szczególnie w takim ociężałym heavy metalu i szkoda, że refren jest taki słaby, ale co by nie powiedzieć jest to kompozycja zaprawdę godna sola Tracy Grijalva. Blaze Bayley oczywiście jak zwykle w formie, By The Dragon's Breath zdradza jednak niezdrowe inspiracje EDGUY i ogólnie jest to niestety średnio udane, bo i strasznie toporne, na plus sola Hedlunda i Ludwiga i bardzo energiczna praca sekcji rytmicznej, która jest o wiele ciekawsza.
Dość interesujący jest za to występ gitarzystki Jennifer Batten w Under The Silver Moon, która masakrowała we włoskim BULLDOZER. Ciekawe, bo to taka typowa pościelówa w duchu EDGUY, bardzo rozwlekła i słodka jak oranżadka.
Jest i HELLOWEEN w Angel of Light, no bo jak mogło nie być, skoro śpiewa Kiske? Próby nawiązania do Keeperów oczywiste i jak kogoś nie zmęczył ten sam motyw katowany przez wiele grup włoskich, to na pewno będzie tutaj wniebowzięty, bo jest i przyzwoity, słodki refren i bardzo dobre sola gitarowe. Najlepsze na płycie, najbogatsze.
Na pewno jest to lepsze od Keeper Part III.
Fatalnie zaczyna się Princess Lariana's Forest, bo bezładną kakofonią, którą próbują zagłuszyć Hayera, który najlepsze czasy ma już dawno za sobą i kiedy próbuje śpiewać niżej brzmi to komicznie i potwornie sztucznie. Poprawna kompozycja, próbująca naśladować RHAPSODY i EDGUY, która jest dość skromna w środkach i prosta, dzięki czemu łatwiej przez to przebrnąć, daleko jednak temu do kolosów wcześniej wymienionych zespołów. Tylko czy trzeba było mydlić kompozycję partią typowo amerykańską z panią?
Heiman do takiego przystępnego power metalu jak w Temple of Ancient God sprawdza się bez zarzutu, Luppi jednak, mimo bardzo wysokiej formy wokalnej (jak zwykle zresztą), do takiego prostego power metalu spod znaku KALEDON pasuje średnio.
Wieńczący album typowo amerykański We Stand Together, nawiązujący do chóralnego MANOWAR solidny, ale nie ma tu niczego, co by zmuszało do stawiania ołtarzy.

Słuchając tego albumu ciągle unosi się duch IRON MASK i nie ma co się dziwić, skoro mix i mastering to dzieło Angelo Emanuele Buccolieri, który za dwie ostatnie płyty Dushana odpowiadał. Tutaj jest bez zarzutu i słychać, że Buccolieri wiedział, kiedy zagłuszać wokalistów, którzy nie są w formie, bo przykładowo Hayer czasami jest na granicy słyszalności. To ten najbardziej oczywisty, ale takie momenty występują.
Album ciekawszy od poprzedniego, ale nagrany za szybko i odnoszę wrażenie, że te najlepsze pomysły zostały zrealizowane w EUNOMIA, a te gorsze zostały przeniesione tutaj.
Jest lepiej, ale może na trzeciej płycie, której premiera planowana jest w marcu 2021 będzie lepiej. W końcu gościnnie ma się udzielić sam wirtuoz Dushan, a on nie występuje w byle czym. Szczególnie, że nabrał wiatru w żagle, co słychać na ostatniej płycie IRON MASK.
Co będzie zobaczymy. Można być pewnym, że w części trzeciej będzie wielu gości.

Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Marius Danielsen's Legend of Valley Doom - przez SteelHammer - 01.12.2020, 22:30:07

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości