08.06.2021, 01:03:14
Grave Digger - Heart of Darkness (1995)
![[Obrazek: R-3573396-1401556602-2692.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/WmeJ9knr-WCOSgsXEaO3HyhzrOs=/fit-in/600x592/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-3573396-1401556602-2692.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Tears of Madness 02:09
2. Shadowmaker 05:39
3. The Grave Dancer 05:02
4. Demon's Day 07:29
5. Warchild 06:09
6. Heart of Darkness 11:56
7. Hate 04:23
8. Circle of Witches 07:43
9. Black Death 05:40
Rok wydania: 1995
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Chris Boltendahl - śpiew
Uwe Lulis - gitara
Tommi Göttlich - bas
Frank Ullrich - perkusja
Trudno uznać The Reaper za prawdziwy powrót GRAVE DIGGER do świata żywych, skoro to był zlepek pomysłów z projektu HAWAII, który pod tym szyldem się nie zmaterializował. Może i Uwe Lulis się do tego w pewnym stopniu przyłożył, ale wielkiego sukcesu album nie odniósł.
SteelHammer
![[Obrazek: R-3573396-1401556602-2692.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/WmeJ9knr-WCOSgsXEaO3HyhzrOs=/fit-in/600x592/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-3573396-1401556602-2692.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Tears of Madness 02:09
2. Shadowmaker 05:39
3. The Grave Dancer 05:02
4. Demon's Day 07:29
5. Warchild 06:09
6. Heart of Darkness 11:56
7. Hate 04:23
8. Circle of Witches 07:43
9. Black Death 05:40
Rok wydania: 1995
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Chris Boltendahl - śpiew
Uwe Lulis - gitara
Tommi Göttlich - bas
Frank Ullrich - perkusja
Trudno uznać The Reaper za prawdziwy powrót GRAVE DIGGER do świata żywych, skoro to był zlepek pomysłów z projektu HAWAII, który pod tym szyldem się nie zmaterializował. Może i Uwe Lulis się do tego w pewnym stopniu przyłożył, ale wielkiego sukcesu album nie odniósł.
W tym czasie zaszła zmiana w składzie i nowym perkusistą został Frank Ullrich, który miał doświadczenie raczej w thrash metalu niż heavy i jego jedyny występ w GRAVE DIGGER można usłyszeć na Heart of Darkness, wydanym przez GUN Records 3 kwietnia 1995 roku.
Co dalej z GRAVE DIGGER? Muzyka inna niż poprzednio, choć nawiązująca bardziej do debiutu w wolniejszych, cięższych kompozycjach na mocnym fundamencie ACCEPT i UDO i pancerny, teutoński The Gravedancer, są też echa w Demon’s Day, tytułowym Heart of Darkness (z elementami USA), podpatrzyli też coś ze sceny USA lat 90-tych, co słychać w Dolphin’s Cry i przede wszystkim Black Death, gdzie ocierają się o nowocześniejsze pojmowanie metalu.
I pomyśleć, że takie eksperymenty, kompozycje bardziej skomplikowane są po morderczym, heavy metalowym, klasycznym dla Niemiec natarciu Shadowmaker, który zdefiniował GRAVE DIGGER na kolejne dekady i ten schemat będzie się pojawiał wiele razy i na tym będą stały hity tego zespołu. Tak szybkich utworów nie ma tutaj zbyt wielu i wybija się tutaj Hate, ale to jest styl, który zostanie dopracowany przez inny Niemiecki zespół kilka lat później. Materiał jest tutaj eklektyczny i mimo tego Boltendahl odnajduje się w tym repertuarze, nawet w pomoście pomiędzy USA a Niemcami Heart of Darkness, który jest sztucznie wydłużony przez lektorów i może tylko w Black Death zabrakło kogoś w rodzaju Kaprala.
Sola Lulisa są raczej proste i krótkie i o ile ten album wyróżnia się w dyskografii zespołu, tak ma z nią element wspólny – dominacja wokalisty nad całym materiałem, bo i Ullrich gra jak na heavy metalowego pałkera przystało, mocno, tradycyjnie, ale bez rewelacji. Jest jeszcze bonusowy Don’t Bring Me Down, ale to pozostałość hard’n’heavy i ACCEPT po HAWAII.
Kompozycyjnie może i jest nierówno, ale brzmienie jest solidne i tradycyjne. Teutońska surowość z mocnymi bębnami i suchą gitarą i to jest jedna z niewielu rzeczy, które będą kontynuowane na kolejnym LP.
Heart of Darkness to dobra, ale nie rewelacyjna płyta, na której GRAVE DIGGER nadal poszukiwało, ale już odcinało się od naiwnego hard’n’heavy i nabierało własnej tożsamości, w tym Boltendahl, który śpiewa tutaj w większości bardzo dobrze i już w stylu, z jakiego jest znany, bez kompleksu Kaprala.
Najcięższa i najtrudniejsza z całej dyskografii, która jeszcze wielkiej sławy nie przyniosła, ale była wprowadzeniem do wielkich rzeczy.
Ocena: 7.5/10