Vandor
#2
Vandor - On a Moonlit Night (2021)

[Obrazek: 946981.jpg?3537]

tracklista:
1.... Darkness Looms 00:34
2.Mountains of Avagale 06:19
3.River of Life 06:35
4.Endless Sea 06:11
5.Future to Behold 05:12
6.Fate of Eltoria 04:33
7.The Sword to End All Wars 18:10
8.On a Moonlit Night 03:34
9.Enter Twilight 04:28

rok wydania: 2021
gatunek: melodic power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Vide Bjerde - śpiew, gitara
Jack L. Stroem - gitara
Alve Bjerde - gitara basowa
Lova Krysell - perkusja


Z nowym perkusistą i bez etatowego klawiszowca VANDOR przedstawia swoją drugą płytę, której premiera przewidziana jest przez wydawcę, włoską wytwórnię Scarlet Records, na 16 lipca.

Zespół nadal gra szybki melodyjny power metal w takiej słonecznej wersji fantasy/ flower z łagodnym wokalem Vide Bjerde. Nadal też trochę to wszystko psują raczej naiwne muzycznie refreny pochodzące z dawnych czasów HELLOWEEN, jak w Mountains of Avagale, a przecież ta kompozycja ma znakomitą, inteligentnie zaaranżowaną część instrumentalną i piękną rock/metalową melodię zwrotek. VANDOR przypomina INSANIA (Stockholm) w wielu momentach, a na pewno w potoczystym River of Life z czasów "Sunrise In Riverland", czy też Enter Twilight i pod względem wykonania niczym INSANIA nie ustępuje, bo trzeba przyznać, że obaj gitarzyści wykazują sporą biegłość i inwencję w tym co robią. Zresztą na pochwałę zasługuje także lepszy, energiczny i pomysłowy nowy perkusista Lova Krysell.
Są i kompozycje nieco nazbyt przesłodzone, o przeciętnych melodiach i klawiszach w mainstreamowym fińskim stylu (Endless Sea). Nie zachwyca niczym radiowy komercyjny song Future to Behold, choć słychać,  że w aranżację włożono tu sporo pracy, a wokalnie Vide stara się, by wypadło to uroczyście i z lekka dramatycznie. Efekt jest jednak taki sobie...
Niezły, aczkolwiek w głównym muzycznym motywie już bardzo wyeksploatowany jest Fate of Eltoria, skręcający w kierunku SONATA ARCTICA czy STRATOVARIUS. A capella we wstępie do The Sword to End All Wars to nie był pomysł najlepszy, bo Vide to nie jest wokalista, którego można umieścić w pierwszej lidze, potem jednak gdy kompozycja narasta w swoim mrocznym, heroicznym dramatyzmie jest już lepiej i przypomina się przełom stuleci i przełom w odbudowie grania heroicznego i rycerskiego. Może jednak szkoda, że ta kompozycja w pewnym momencie nabiera charakteru onirycznego i całościowo do końca niewiele wyraża, poza ogólnym wrażeniem poetyckiego monumentalizmu. Jak to w przypadku rozbudowanych numerów power metalowych są tu i szybsze fragmenty zasadniczo w stylu INSANIA, które można uznać za dobre. Zasadniczo jednak treści mniej niż można by było oczekiwać w ciągu tych osiemnastu minut. Akustyczna po części ballada On a Moonlit Night jest przeciętna i w pamięć nie zapada i wynika z tego, że VANDOR jakoś nie ma ręki do tego typu utworów. Poprawnie, ale bez wyrazu i tyle. 

Mimo że album był poddany mixowi i masteringowi w Salem w USA brzmienie jest dosyć typowe dla szwedzkiego melodic power metal, z gitarami nie nazbyt ciężkimi i dosyć głośno ustawioną sekcją rytmiczną. Może się podobać wyrazisty metaliczny bas.
VANDOR nagrał album lepszy niż debiut, z pewnością instrumentalnie i pod względem aranżacji dojrzalszy, ale nadal brakuje wyrazistych hitów, zdecydowanych killerów i muzyki porywającej, a bez tego melodic power metal nie może być bardzo dobry.


ocena: 7/10

new 15.06.2021

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Vandor - przez Memorius - 05.02.2019, 15:15:02
RE: Vandor - przez Memorius - 15.06.2021, 16:40:23

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: