Kryptos
#2
Kryptos - Force of Danger (2021)

[Obrazek: a2330157313_16.jpg]

tracklista:
1.Raging Steel 03:50
2.Hot Wired 03:03
3.Dawnbreakers 04:14
4.Thunderchild 04:25
5.Nighthawk 04:13
6.Omega Point 06:21
7.Force of Danger 04:48
8.Shadowmancer 04:40

rok wydania: 2021
gatunek: heavy/thrash metal
kraj: Indie

skład zespołu:
Nolan Lewis - śpiew, gitara
Rohit Chaturvedi - gitara
Ganesh Krishnaswamy - gitara basowa
Vijit Singh - perkusja


1 listopada 2021 AFM Records przedstawiła szósty album, zapewne w ostatnich latach najbardziej rozpoznawalnej indyjskiej formacji, KRYPTOS. Wypadało czekać, bo "Afterburner" to był kawał dobrej, metalowej zabawy.

Przykro o tym pisać, ale tym razem jest to po prostu niewypał. Grupa ponownie zwróciła się głównie w kierunku heavy/thrash metalu, melodyjnego owszem, ale ile to można słuchać tych samych riffów tworzących ograne przez dziesiątki bandów melodie, ani zapadające w pamięć, ani finezyjne. Coś z naiwnej prostoduszności amerykańskiej, coś z niemieckiej toporności...
Poza Omega Point tym razem utwory są krótsze niż w roku 2019, proste i mało interesujące w solowych zagrywkach gitarzystów. Zresztą w monotonnym, zagranym w tempach typowych dla AC/DC (ehhh) przez te ponad sześć minut też się nic nie dzieje. Refreny były bardzo mocną stroną płyty poprzedniej, tu nie ma ani jednego godnego wyróżnienia. Powszedniość takich numerów, jak Raging Steel. Może tylko pewne układy riffowe z promującego ten LP Hot Wired są lepsze niż inne rzeczy, ale daleko tej kompozycji do porywających killerów z roku 2019. Tytułowy Force of Danger jest bardzo słaby, prymitywny i brzmi niemal jak heavy/thrashowa przeróbka amerykańskiego glamu z lat 80tych.
Nie ma tu pomysłu na dobrą muzykę. Po prostu nie ma i mamy do czynienia z zestawem pozbawionych charyzmy utworów, zaśpiewanych przez wokalistę, który wtapia się w tę ogólną szarzyznę. Tu się nic nie dzieje, tu nawet nie bardzo jest o czym pisać, jeśli chodzi o omówienie poszczególnych kompozycji. Drętwo, sztywno, nijako i tak jest praktycznie przez cały czas. Jak w Shadowmancer, Dawnbreakers, Thunderchild, czy nawet bliższym NWOTHM Nighthawk, który początkowo coś tam obiecuje fajnym rozpoznawalnym motywem głównym, by zaraz się rozmyć w topornej powszedniości i poprawności na umiarkowanie niskim poziomie. No, może i najlepsze solo gitarowe na tym LP, ale w sumie co z tego?
Jeszcze jedno. Bardzo słaby nowy perkusista. Ja rozumiem, że też z Bangalore, ale KRYPTOS to zespół eksportowy, to metalowa wizytówka Indii i można było znaleźć kogoś innego. Takie pozbawione jakiegokolwiek twórczego wkładu opukiwanie zestawu perkusyjnego jest nie do przyjęcia.
Nie do przyjęcia jest także brzmienie tego albumu. Suchy sound gitar, pukająca z tyłu perkusja, wtopiony w ogólną płaską szarość głos wokalisty. Marny mix, marny mastering.

Tak to wszystko się prezentuje jak produkt z zaściankowej metalowo Indii, a nie album, którym znany zespół podbija Europę i Amerykę.
Bardzo duże rozczarowanie.


ocena: 5,5/10

new 2.10.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Kryptos - przez Memorius - 03.12.2019, 21:25:09
RE: Kryptos - przez Memorius - 02.10.2021, 15:01:25
RE: Kryptos - przez Memorius - 26.05.2024, 18:43:59

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości