30.01.2022, 20:06:37
Crystal Ball - Crysteria (2022)
![[Obrazek: 998581.jpg?2246]](https://www.metal-archives.com/images/9/9/8/5/998581.jpg?2246)
tracklista:
1.What Part of No 03:53
2.You Lit My Fire 03:57
3.Call of the Wild 03:12
4.I Am Rock 03:15
5.Undying 04:15
6.Crysteria 04:46
5.Undying 04:15
6.Crysteria 04:46
7.Make My Day 04:50
8.No Limits 04:24
9.Draw the Line 04:09
10.Lions on Fire 04:21
11.Sole Conviction 04:32
12.Crystal Heart 03:52
13.Till You Meet Again 03:52
rok wydania: 2022
gatunek: melodic heavy metal
kraj: Szwajcaria
skład zespołu:
Steven Mageney - śpiew
Tony Castell - gitara
Scott Leach - gitara, instrumenty klawiszowe
Cris "Iron" Stone - gitara basowa
Marcel Sardella - perkusja
oraz
Stefan Kaufmann - gitara (tracks 4, 8, 10, 11)
Po studyjnym albumie "Crystallizer" przyszedł czas na "Crysteria" wydany w końcu stycznia przez Massacre Records. Zagrał tu nowy gitarzysta Peter Berger, który zastąpił Castella, jednak muzyka stanowi powrót do podbudowanego hard rockiem melodyjnego heavy metalu, jaki był sztandarowym produktem zespołu niemal od początku istnienia. Ten powrót do korzeni zwiastował już dwupłytowy LP "2020" z roku 2019, gdzie znalazły się nagrane na nowo najsłynniejsze kompozycje zespołu, znane z wcześniejszych płyt.
Tak, nie ma już tym razem nawiązań do rycerskiego grania w stylu JUDAS PRIEST, jest dawny rozpoznawalny przez stare grono fanów CRYSTAL BALL.
Średnie tempa, łagodne, nasycone rockowymi przebojowymi refrenami, czysty elegancki śpiew Mageney'a. Gładko, w metalowym rozumieniu ostrożnie i czasem zbyt przewidywalnie w ogranych już nawet przez sam zespół motywach muzycznych, choć może wykonanych nieco ciężej, niż w dawnych latach... Trochę numerów banalnych, na granicy poprawnego hard rocka i AOR i tu wymienić można You Lit My Fire, I Am Rock, Undying, czy też nieco cięższe, bardziej stylizowane na classic melodic heavy metal Sole Conviction i Lions on Fire. Być może te mocniejsze nagrania byłyby ciekawsze, gdyby tempa nie były tak jednostajnie średnio wolne. Jakoś, mimo wszystko nieco więcej energii by nie zaszkodziło. Tej więcej jest w bardzo dobrym, choć zbudowanym na podobnym schemacie, Draw the Line. Zresztą także starannie zaaranżowany i z bardzo dobrą melodią refrenu What Part of No jako opener robi spore nadzieje na muzykę, choć po części oryginalniejszą niż się potem okazuje. W Call of the Wild gościnnie jako drugi głos pojawia się Ronnie Romero, którego przedstawiać rzecz jasna bliżej nie ma potrzeby i razem ze Stevenem śpiewają z pewnością najbardziej przebojowy refren z tego albumu. Gdyby jednak szukać najlepszej kompozycji, to byłby to spokojny, rytmiczny romantycznie podniosły w refrenie Make My Day. Prosty, czytelny, chwytliwy. Melodic heavy z pewnymi inklinacjami na granie heroiczne to tytułowy Crysteria i to jest udany utwór o swoistym, refleksyjnym klimacie, jednak jako wizytówka stylu tego albumu całkowicie niereprezentatywny. Drugi w klimacie zbliżony utwór to No Limits i tu poza tym słychać zdecydowanie tradycję szwajcarską, idącą gdzieś od GOTTHARD i lat 90tych. Całość uzupełniają niewiele wnoszące bonusowe kompozycje Crystal Heart oraz autentycznie usypiająca kołysanka Till You Meet Again... Przysnąłem...
Grają bardzo dobrze, to oczywiste, nowy gitarzysta się wpisuje w całość jak należy, ale generalnie mimo bardzo dobrego brzmienia wypracowanego ponownie przez Stefana Kauffmana, jest to album z archetypowym, szwajcarskim graniem melodic heavy/hard rocka, jakiego z tego kraju pojawia się wiele od lat... i czasem nawet lepszego.
Make My Day!
ocena: 7/10
new 30.01.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"