31.07.2022, 15:03:20
Adgar - Seguimos en pie (2006)
![[Obrazek: 138813.jpg]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/8/8/138813.jpg)
tracklista:
1.Resurgir 01:03
2.Asesinos de un Dios 04:44
3.Joven es la noche 04:28
4.Mi gloria 06:30
4.Mi gloria 06:30
5.Preludio 00:59
6.Esa mirada triste 03:14
7.Obertura del sol 00:37
8.Eclipse 05:02
9.19 de noviembre 05:37
10.Seguimos en pie 06:55
11.Amigo del viento 04:34
12.Mírame 05:25
13.Volverás 06:45
14.Leyenda del rock 07:15
15.Requiem 01:40
16.Amigo del viento (acoustic version) 05:31
rok wydania: 2006
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu :
Ángel Rubin Revuelta - śpiew
Javier Ochoantesana Sánchez - gitara, śpiew
Armando De Pablo Lavín - gitara
Tomás Álvarez González - gitara basowa
José Luis Cabarga - perkusjaoraz:
José María García del Cerro - instrumenty klawiszowe
Miguel Herrero - instrumenty klawiszowe
ADGAR zreorganizował swój skład zmieniając sekcję rytmiczną i nagrał drugi album, wydany przez Santo Grial Records w listopadzie 2006.
Już nie oglądają się na scenę niemiecką, grają swoje, iberyjski heroiczny power metal i grają nieraz po prostu zachwycająco, wreszcie jak należy, wykorzystując niewątpliwy potencjał gitarzystów i na pewno lepszej niż poprzednio sekcji rytmicznej. Te kompozycje tryskają mnogością różnych pomysłów, są w ciekawy sposób nieprzewidywalne, a przy tym atrakcyjne pod względem melodii - no bo przecież w Mi gloria sieją absolutne zniszczenie! Ángel Rubin także jest lepszy, rozkrzyczany dramatycznie w udanych wysokich partiach. Pozostał ich znak rozpoznawczy - bardzo szybkie speed/power ataki, pojawiające się nagle, ale w sensownych miejscach i przez to heroiczne Asesinos de un Dios i Eclipse (kapitalny numer!) nabierają dodatkowego kolorytu i mocy. Do tego naprawdę te melodie, szczególnie refrenów, są najwyższej klasy, jak zagranym bardziej miarowo Joven es la noche. Może tylko tego "łooo" jest w backing wokalach nieco za dużo. A pieśń barda Esa mirada triste jest na pewno pieśnią barda andaluzyjskiego. I urocze gitary akustyczne w balladowym songu 19 de noviembre... Nawet nieco amerykańskiego stylu w dynamicznym power metalowym Seguimos en pie i tu się przypominają lata 80te USPM. A w porywającym, rozpędzonym jak huragan Amigo del viento zaśpiewał gościnnie legendarny Pacho Brea i jest moc w duetach i dynamit w gitarach. Mordercze solo Javiera Ochoantesana!
W ostatniej części albumu znalazło się kilka dłuższych utworów i rozpoczyna ją rytmiczny, melodyjny iberyjski Mírame, zwiewny, bezpretensjonalny i zagrany bez zbędnych komplikacji, ale "Marsz turecki" tu wpleciony został kapitalnie. Volverás jest tradycyjnym heavy metalem w dosyć wolnym miarowym tempie, mocno akcentowany basem. Kompozycja nawiązuje do stylistyki rock/metalu hiszpańskiego z lat 80tych i to nie jest złe, ale na tym albumie wypada trochę obco, poza główną muzyczną ideą. Niemniej, popisy gitarzystów w rozbudowanej partii instrumentalnej są godne szacunku. W pełni power metalowy, ze speedowymi wtrąceniami jest Leyenda del rock i pewnie ten jeden jedyny raz mocno przewijają się jeszcze wpływy helloweenowskiego metalu, ale także neoklasycznego (wspaniałe solo gitarowee Alberto Rionda) i heroicznego fantasy w manierze włoskiej. Euro power metal w czystej postaci.
Mix i mastering wykonał Javi Ochoantesana wspólnie z Mistrzem Alberto Rionda z AVALANCH. Ekstraklasa produkcji, brzmienie znakomicie zbalansowane.
Album kilku gatunkowych inspiracji, album gitarzystów i zaskakujących zwrotów muzycznej akcji. Wartościowy i dostrzeżony, także w Ameryce Łacińskiej, gdzie doczekał się reedycji w roku 2008 przez Moon Records z Meksyku.ocena: 9,2/10
new 31.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"