15.11.2022, 14:30:14
Overkill - The Wings of War (2019)
![[Obrazek: OTctNjkxOC5qcGVn.jpeg]](https://i.discogs.com/2AimPsRke93iBIVJbkZMcRZzLju7sMZQ2Mmz9GApJG8/rs:fit/g:sm/q:90/h:600/w:600/czM6Ly9kaXNjb2dz/LWRhdGFiYXNlLWlt/YWdlcy9SLTEzNzA2/MzEyLTE1NTk0MjIx/OTctNjkxOC5qcGVn.jpeg)
Tracklista:
1. Last Man Standing 05:49
2. Believe in the Fight 05:03
3. Head of a Pin 05:56
4. BatShitCrazy 04:33
5. Distortion 06:09
6. A Mother's Prayer 03:58
7. Welcome to the Garden State 04:42
8. Where Few Dare to Walk 05:25
9. Out on the Road-Kill 04:41
10. Hole in My Soul 04:47
Rok: 2019
Gatunek: Thrash/Groove/Heavy Metal
Kraj: USA
Skład:
Bobby "Blitz" Ellsworth - śpiew
Dave Linsk - gitara
Derek Tailer - gitara
D.D. Verni - bas
Jason Bittner - perkusja
Ocena: 7.5/10
SteelHammer
![[Obrazek: OTctNjkxOC5qcGVn.jpeg]](https://i.discogs.com/2AimPsRke93iBIVJbkZMcRZzLju7sMZQ2Mmz9GApJG8/rs:fit/g:sm/q:90/h:600/w:600/czM6Ly9kaXNjb2dz/LWRhdGFiYXNlLWlt/YWdlcy9SLTEzNzA2/MzEyLTE1NTk0MjIx/OTctNjkxOC5qcGVn.jpeg)
Tracklista:
1. Last Man Standing 05:49
2. Believe in the Fight 05:03
3. Head of a Pin 05:56
4. BatShitCrazy 04:33
5. Distortion 06:09
6. A Mother's Prayer 03:58
7. Welcome to the Garden State 04:42
8. Where Few Dare to Walk 05:25
9. Out on the Road-Kill 04:41
10. Hole in My Soul 04:47
Rok: 2019
Gatunek: Thrash/Groove/Heavy Metal
Kraj: USA
Skład:
Bobby "Blitz" Ellsworth - śpiew
Dave Linsk - gitara
Derek Tailer - gitara
D.D. Verni - bas
Jason Bittner - perkusja
19 album w 2019 roku, który wydaje Nuclear Blast 22 lutego.
Zmiany, zmiany... W końcu. Podobno jest to pierwszy album OVERKILL, na którym zagrał Derek Tailer, ale osobiście trudno mi w to uwierzyć. Słuchając tego albumu dużo jest nawiązań do dynamicznej i porywającej gry EXODUS i OVERKILL ze złotych lat, jaką można było usłyszeć na Ironbound. Last Man Standing to pokazuje dosadnie i to jest ta energia, która porywała w 2010 roku. Niesamowity killer, świetne gitary, no i najważniejsze, zastąpienie Rona Lipnickiego przez Jasona Bittnera... Tak żywego, energicznego i rozumiejącego pierwotną energię OVERKILL perkusisty nie mieli od czasów Roberta "Sid" Falcka i bardziej punkowe podejście Bittnera nadaje tej muzyce nowego życia i pokładów energii, jakiej od lat brakowało. Nawet Ellsworth niszczy bardziej niż na paru poprzednich albumach i jest zaangażowanie. Bez wątpienia nowy perkusista nadaje pędu kompozycji i nawet w wolniejszych, jak udanym Believe in the Fight, który nawiązuje do Taking Over i Under the Influence. Niezły też jest wolniejszy Batshitcrazy, ale to głównie za sprawą świetnie bawiącego się heavy metalem Blitza i na pewno jest to bardziej interesujące od tego, co prezentował w THE CURSED.
Mierny OVERKILL to niezbyt porywający Disortion i chaotyczny A Mother's Prayer, podobnie próbujący nawiązywać do Under the Influence Where Few Dare to Walk i tutaj nikt nie miał nic do powiedzenia, bo sola gitarowe tutaj niemal nie istnieją, a i Blitz jakoś bez przekonania, a sama melodia działa jak gęste błoto na ciężki, amerykański wóz - grzęźnie i traci prędkość, jakiej nabrali w EXODUSowym Welcome to the Garden State. Prostym, ale naprawdę niezłym i przypominającym dobre czasy OVERKILL. Największym killerem jest jednak Out on the Road-Kill i jest wart wyczekiwania przy nieco przydługim wstępie. Melodia jest genialna w swojej prostocie i to wspominki z czasów Horrorscope. Bardzo dobre, autentyczne i ze znakomitym refrenem. Bez Bittnera by tego nie zagrali, a Blitz... Wspaniały i jakby młodszy o kilkanaście lat.
Album kończy się solidnie, bo typowym OVERKILL w średnich tempach ze znakomitym Blitzem, ale po Out on the Road-Kill nie jest to tak dewastujące.
Dla porównania jest jeszcze bonus w niektórych edycjach, In Ashes, ale to bardzo marny heavy metal i pokazuje ogromną różnicę pomiędzy perkusistami.
Na miejsce Andy Sneapa przyszedł inny mistrz, Chris "Zeuss" Harris, chwilę pomyślał i postawił również na sound nowoczesny, ale jeszcze bardziej selektywny i przejrzysty, bardziej eksponujący grę Bittnera i bliższy klasycznym albumom OVERKILL. To była decyzja bardzo dobra i tak swoiście brzmiącej perkusji OVERKILL nie miało od lat.
Może i album odrobinę nierówny, nie oferujący niczego nowego, ale nikt niczego nowego od OVERKILL nie oczekuje, a przynajmniej nie powinien.
Miła niespodzianka po albumach może i dobrych, ale jednak o wiele mniej porywających. Oby coś jeszcze zagrali w tym składzie. Po tak długiej przerwie by wypadało. Nie można trzymać fanów w niepewności.
Ocena: 7.5/10
SteelHammer