31.01.2023, 20:53:25
Crowne - Operation Phoenix (2023)
![[Obrazek: 1089916.jpg?1045]](https://www.metal-archives.com/images/1/0/8/9/1089916.jpg?1045)
tracklista:
1.Operation Phoenix 05:55
2.Champions 03:22
3.In the Name of the Fallen 03:28
4.Super Trooper 03:33
5.Ready to Run 03:51
6.Juliette 04:01
7.The Last of Us 04:32
8.Just Believe 03:32
8.Just Believe 03:32
9.Roar 04:26
10.Victorious 04:42
11.Northern Lights 04:00
rok wydania: 2023
gatunek: melodic heavy metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Alexander Strandell - śpiew
Rob Love Magnusson - gitara
Jona Tee - gitara, instrumenty klawiszowe
Jona Tee - gitara, instrumenty klawiszowe
John Levén - gitara basowa
Christian Lundqvist - perkusja
W styczniu wytwórnia Frontiers Records wydała nowy, drugi album znakomitego szwedzkiego CROWNE. Rob Love Magnusson poprzednio gość, to od 2022 pełnoprawny członek grupy.
Ten zespół ewoluuje. Jeśli na debiucie było tu sporo klasycznego dla Szwecji melodic metalu z elementami AOR, to tym razem mamy znaczny nacisk na heroiczność i epickość kompozycji, podaną w lekki, zwiewny i pełen wdzięku sposób. Bez brutalności i silenia się na twardy metal grają znakomity w refrenach i zwrotkach lekki epic metal, gdzie tyle samo jest heavy metalu, ile power i ta równowaga jest tu zauważalna przez cały czas. Początkowo tu dużo melodic metalu i melodic rocka Operation Phoenix w solidnym tytułowym Operation Phoenix i jest to utwór jakby stylistycznie jeszcze z poprzedniej płyty tego zespołu.
Jak by to było bez rewelacyjnego Alexandra Strandella? Nie warto tego rozważać i pięknie śpiewa w Champions z refrenem w stylu SABATON. I to nie jest wcale takie wszystko proste, bo wystarczy posłuchać jak tu się sola gitarowe rozwijają i w końcu wspierają je klawisze. CROWNE gra uroczyście, ale z rockowym feelingiem. Także ze świetnie zarysowanym łagodnym dramatyzmie przebojowego, potoczystego In the Name of the Fallen. Skoczny, radiowy Super Trooper w pewnym momencie staje się niemal monumentalny w swej epickości i tak przy okazji to się tu czuje ducha DYNAZTY. W sumie nic dziwnego, jest Rob Love. Zachwycają w zdecydowanie zagranym (mocarny refren!), ale przecież pełnym łagodności Ready to Run...
Te utwory nie są długie, to taka klasyczna singlowa radiowa długość, a przecież tyle jest tu muzycznej treści, tyle się tu dzieje i tak to jest wszystko dopieszczone w każdym riffie. Przebojowo, rockowo, ale w pełni metalowo jednocześnie, bo Juliette to metal co najwyżej podbarwiony hard rockiem i melodic rockiem. Jednak tu akurat heroizmu mało. The Last of Us w riffach przypomina nowsze propozycje DYNAZTY z refrenem prostym, ale takim jednoczy tłumy do wspólnego śpiewania na koncertach. To trudna sztuka stworzyć taki refren. Wyborne solo, po raz kolejny z towarzyszeniem klawiszy Joba Tee. Bojowo, ale i styl amerykańskiego arena rocka słychać w Just Believe i tak bardzo zaskakuje refren w manierze Gary Moore'a. Oczywiście zaskakuje pozytywnie. Roar jest może nieco słabszym heroicznym ogniwem tej płyty, jednak i tu są doskonale zrobione linie melodyczne w refrenie i wybornie śpiewa z ogromnym przekonaniem Alexander, więc to "nieco" jest takim malutkim tylko "nieco". No, a Victorious jest wyśmienity i do tego w taki brytyjski w stylu DARE z wczesnego metalowego heroicznego okresu. Wieki hit, niszczący melodyjny killer! Jak się okazuje, można jeszcze takie patenty z Albionu lat 90tych wykorzystać z piorunującym skutkiem. Zresztą i w ostatnim Northern Lights w zwrotkach te brytyjskie echa są słyszalne, podobnie te akcenty w solo, ale refren jest w innym stylu, podniosły, uroczysty i zniewalająco piękny w łagodności semi balladowej.
Mistrzowskie, pełne ognia i pewności siebie wykonanie każdego z instrumentalistów, zgranie perfekcyjne, ale jednak Numer Jeden to Alexander Strandell, bez żadnej wątpliwości. Zresztą ekipa wie, że ma brylant jako frontmana i wspierają go w każdej sekundzie jak mogą.
Szwedzka produkcja w każdym aspekcie soundu jest w żadnym momencie niepodważalna w swej szwedzkiej tożsamości i rozpoznawalności. I rockowo lat 80tych, i tam gdzie trzeba nowoczesne brzmienie, bardzo wysokiej klasy z absolutnie przejrzystym brzmieniem każdego z instrumentów. Te ich dwa albumy są różne, więc porównać ich nie trzeba, ale osobiście debiut bardziej mi się podobał. Co wcale nie oznacza, że bezpretensjonalne przeboje z "Operation Phoenix" nie kołaczą po głowie.
ocena: 9,2/10
new 31.01.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"