08.03.2024, 20:18:56
Myrath - Karma (2024)
![[Obrazek: ODktOTk3OS5qcGVn.jpeg]](https://i.discogs.com/RQFvmC4CGhaFgQUbi6ogy7ODi1vZ8TTqFsoSj0aGCTA/rs:fit/g:sm/q:90/h:548/w:600/czM6Ly9kaXNjb2dz/LWRhdGFiYXNlLWlt/YWdlcy9SLTMwMDM2/OTg4LTE3MTAwNTMz/ODktOTk3OS5qcGVn.jpeg)
Tracklista:
1. To the Stars 03:58
2. Into the Light 04:55
3. Candles Cry 04:07
4. Let It Go 04:25
5. Words Are Failing 04:45
5. Words Are Failing 04:45
6. The Wheel of Time 04:19
7. Temple Walls 03:32
7. Temple Walls 03:32
8. Child of Prophecy 04:27
9. The Empire 04:29
10.Heroes 04:12
11.Carry On 04:28
11.Carry On 04:28
Rok wydania: 2024
Gatunek: Progressive Melodic Metal
Kraj: Tunezja
Skład zespołu:
Zaher Zorgatti - śpiew
Malek Ben Arbia - gitara
Anis Jouini - gitara basowa
Morgan Berthet - perkusja
oraz
Kévin Codfert - instrumenty klawiszowe
Nie ma co tu roztrząsać przyczyn, z jakich ta płyta ukazała się z tak ogromnym opóźnieniem i skąd wzięły się te kontrolowane czy też niekontrolowane wycieki w roku ubiegłym. Istotne, że się w końcu ukazała, nakładem hamburskiej wytwórni earMUSIC, dziś 8 marca 2024.
Nie można uciec natomiast od tego, jak zaważyło na muzyce MYRATH w roku 2024 odejście w 2022 Elyesa Bouchoucha. Zaważyło bardzo, nawet w jakiś sposób diametralnie ją zmieniło w obrębie prezentowanego przez MYRATH stylu progresywnego melodyjnego metalu. O ich Potędze decydował w dużej mierze ten element orientalny, który Bouchoucha tak umiejętnie wplatał w niemal każdą kompozycję, budując formy epicko monumentalne, albo takie killery jak chociażby Dance czy Mersal. No, nie ma tego. Jest wybornej klasy melodyjny progressive metal, ale taki, który stanowi mieszankę PYRAMAZE i KAMELOT z Karevikiem. Tunezja przeniosła się do Europy i Ameryki i muzyczna egzotyka ustąpiła miejsca znakomicie wykonanemu kosmopolityzmowi, gdzie dodatkowo pobrzmiewają echa EVERGREY i pewnie jeszcze kilkunastu wiodących grup z kręgu progressive z klawiszami. Codfert sporo gra motywów dosyć nowoczesnych, jak w bardzo udanym openerze To the Stars, ale jest tak bardzo francuskie w symfonizacjach w Into the Light, który jest lepszy w klimacie i majestatycznej melodii. Lepszy? Przepiękny! MYRATH nadal wie, jak bujać rytmicznie słuchaczem w łagodnym stylu na dramatycznym fundamencie w Candles Cry, to mają opracowane do perfekcji.
Jednak tak bezbarwnego i nijakiego melodic progressive jak Let It Go raczej się nie chce słuchać i trochę nerwy człowieka ponoszą, gdy ledwie zarysowane są orientalne motywy w Words Are Failing i mogło by ich tu wcale nie być, skoro mamy wspaniały przykład sentymentalnego melodic progressive w stylu LOCH VOSTOK z Radehornem. I tym razem kapitalny, poruszający refren po raz pierwszy od dawna kłóci się z nadmiernie progresywnym, na szczęście niedługim fragmentem instrumentalnym. Dużo KAMELOT z Karevikiem, bardzo dużo w przyjemnym tylko w refrenie The Wheel of Time i podobnie w Temple Walls, gdzie markują tylko motywy orientalne i to jest cień dawnej maestrii w tej kwestii. Naprawdę bardzo dużo KAMELOT bez Khana, bo i w Child of Prophecy i to nie jest specjalnie ciekawa kompozycja, znowu z markowaniem przez Codferta arabskich stylizacji, a nie ich realnej ekspozycji. Takie pójście na łatwiznę przez Mistrza, a może po prostu trzeba pochodzić z Tunezji? Te melodie są zachowawcze i generyczne w ramach gatunku melodic progressive także w The Empire jeszcze raz Karevik i KAMELOT... Nie można tak zatracać własnego muzycznego oblicza. I tak pozostaje ono zatracone też w solidnym, ale niewiele tu wnoszących pod względem melodii i świeżości pomysłów Heroes. Na koniec dużo lepszy i być może nawet najlepszy na tym albumie sentymentalny i monumentalny we fragmentach Carry On. Coś drgnęło, ale zdecydowanie za późno...
Realizacja jest fenomenalna. Jest genialna. Tyle, a reszta zależy już od percepcji słuchacza. Jako wyczulony na sound basu powiem, że dawno czegoś takiego nie słyszałem. Zaher Zorgatti to Mistrz Absolutny, instrumentaliści grają jak zwykle wspaniale, oczywiście także Kévin Codfert jako gość, który tu musiał zapełnić lukę po Bouchoucha.
Bardzo ładna jest ta dziewczyna z okładki, ale z muzyką MYRATH tu zaprezentowaną ma bardzo mało wspólnego. Album podobny w stylu, klimacie i melodiach do "The Awakening" KAMELOT z roku ubiegłego i zasługujący na podobną ocenę.
ocena: 8,5/10
new 8.03.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"