11.04.2024, 22:09:32
Hypersonic - Existentia (2016)
![[Obrazek: Mi0yNDI3LmpwZWc.jpeg]](https://i.discogs.com/gqpeInqs5Uu2r2lFd-bdiM2rk9ZHbWWA-J1KHQRFFys/rs:fit/g:sm/q:90/h:500/w:499/czM6Ly9kaXNjb2dz/LWRhdGFiYXNlLWlt/YWdlcy9SLTk3NDYy/NDEtMTQ4NTcxMTQ1/Mi0yNDI3LmpwZWc.jpeg)
Tracklista:
1. The First Sound of Life (Principium) 07:50
2. The Eyes of the Wolf 05:26
3. As an Angel 06:57
4. Blind Sins 05:54
5. Living in the Light 05:10
6. Embrace Me 05:13
7. Love Is Pain (Heartbroken) 04:16
8. God's Justice 06:03
9. Life'n Death 05:52
10. Pilgrim's Path 02:42
11. Prayer in the Dark 05:19
12. The Meaning of... (...Existence) 09:37
Rok wydania: 2016
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Alessia Rapisarda - śpiew
Salvo Grasso - śpiew, perkusja
Emanuele Gangemi - gitara
Francesco Caruso - bas
Dario Caruso - instrumenty klawiszowe
![[Obrazek: Mi0yNDI3LmpwZWc.jpeg]](https://i.discogs.com/gqpeInqs5Uu2r2lFd-bdiM2rk9ZHbWWA-J1KHQRFFys/rs:fit/g:sm/q:90/h:500/w:499/czM6Ly9kaXNjb2dz/LWRhdGFiYXNlLWlt/YWdlcy9SLTk3NDYy/NDEtMTQ4NTcxMTQ1/Mi0yNDI3LmpwZWc.jpeg)
Tracklista:
1. The First Sound of Life (Principium) 07:50
2. The Eyes of the Wolf 05:26
3. As an Angel 06:57
4. Blind Sins 05:54
5. Living in the Light 05:10
6. Embrace Me 05:13
7. Love Is Pain (Heartbroken) 04:16
8. God's Justice 06:03
9. Life'n Death 05:52
10. Pilgrim's Path 02:42
11. Prayer in the Dark 05:19
12. The Meaning of... (...Existence) 09:37
Rok wydania: 2016
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Alessia Rapisarda - śpiew
Salvo Grasso - śpiew, perkusja
Emanuele Gangemi - gitara
Francesco Caruso - bas
Dario Caruso - instrumenty klawiszowe
Po 5 latach studyjnego milczenia, powraca HYPERSONIC w niezmienionym składzie, za to z nowym kontraktem prężnie rozwijającej się wytwórni Revalve Records, z premierą wyznaczoną na 13 maja 2016 roku.
The First Sound of Life (Principium) to wstęp niepotrzebnie przekombinowany, ze sztucznie pompowaną pompatycznością i słonecznym kontrastem, przypominającym SECRET SPHERE. Zabrakło wyrazistego refrenu, nakreślenia motywu przewodniego, który trudno tutaj wyłapać. Odmiana przychodzi w rewelacyjnym The Eyes of the Wolf. SECRET SPHERE w bardzo udanym wydaniu w refrenach, z delikatnymi przejściami i delikatnością. To oczywiście zasługa samego Mistrza, Michele Luppi, bo i kogo innego? Wspaniały występ, chociaż może instrumentalnie skromnie, ale jego głos przykrywa i wybacza takie rzeczy. Dla tej grupy to i tak zupełnie nowa jakość w porównaniu do debiutu.
Alessia Rapisarda śpiewa odważniej, pewniej, materiał jest zdecydowanie bardziej wymagający, więcej tutaj inspiracji TEMPERANCE i SECRET SPHERE, muzyka jest bardziej złożona, delikatnie progressive metalowa w sposobie prezentacji, ale bliższa jest temu, co Włochy sobą reprezentują. Dobrze i niezobowiązująco jest w As an Angel, bardzo przestrzennie i słonecznie w Blind Sins, gdzie Grasso próbuje uchwycić magię TEMPERANCE. Grasso śpiewa tutaj naprawdę dobrze, jego partie w Living in the Night są bardzo udane, nawet jeśli sama kompozycja popełnia błędy debiutu w zbyt skromnych aranżacjach w refrenach, przez co brzmią jednoplanowo. To słychać w balladowym Embrace Me, który wypada bezbarwnie, rozczarowująco bez historii jest Love Is Pain (Heartbroken), gubią się w bardziej progressive metalowym God's Justice z dziwacznym i niejasnym refrenem.
Life'n Death to eksperymentowanie z growlami i to niestety wyszło surowo. Nawiązania do debiutu TEMPERANCE czy AMARANTHE są widoczne, ale zostały źle wykorzystane.
Lepiej prezentuje się bardziej gothic metalowy, tęskny Prayer in the Dark z delikatnie nakreślanymi orkiestracjami na dalszych planach, ale to nie jest nic nowego. Na koniec bardzo odważnie, The Meaning of... (...Existence), który trwa niemal 10 minut, realnie to niecałe 7 z powodu nieciekawego wstępu. Progressive metalowe wojaże w rejony LABYRINTH i SECRET SPHERE, ale rozegrane bez wiary i można odnieść wrażenie, że i zrozumienia. Są typowe zagrywki klawiszowe SECRET SPHERE, bardzo mocna ekspozycja basu LABYRINTH, ale ostatecznie jakoś niewiele to tutaj wnosi i wychodzi utwór w ramach progressive power bardzo przeciętny.
Mix i mastering to tym razem w całości robota Riccardo Samperi i jest to sound zdecydowanie bardziej bogaty i soczysty, z mocną sekcją rytmiczną, ale chwilami niewypełnioną przestrzenią, przez co refreny w drugiej połowie zdecydowanie tracą na mocy.
LP bardzo nierówny, zdecydowanie lepszy w pierwszej połowie niż drugiej. Byłoby z tego bardzo dobre EP, a jest dobry album, odrobinę ciekawszy od debiutu.
No ale tam nie było Boskiego Luppi...
Ocena: 7.4/10
SteelHammer