28.04.2024, 14:58:57
Helstar - Glory of Chaos (2010)
![[Obrazek: 285107.jpg?2537]](https://www.metal-archives.com/images/2/8/5/1/285107.jpg?2537)
tracklista:
1.Angels Fall to Hell 05:01
2.Pandemonium 04:24
3.Monarch of Bloodshed 05:14
4.Bone Crusher 05:04
5.Summer of Hate 05:48
6.Dethtrap 03:54
7.Anger 03:53
8.Trinity of Heresy 04:40
9.Alma Negra 05:41
10.Zero One 00:56
rok wydania: 2010
gatunek: power/thrash metal
kraj: USA
skład zespołu:
James Rivera - śpiew
Larry Barragán - gitara
Robert Trevino - gitara
Jerry Abarca - gitara basowa
Michael Lewis - perkusja
W listopadzie 2010 AFM Records wydaje kolejny album HELSTAR, gdzie zagrał już nowy perkusista Michael Lewis. No, może nie tak do końca nowy, bo był on już wykazywany w składzie w latach 2004-2006 zanim grupa się na nowo w pełni zorganizowała.
Tym razem więcej thrashu spod znaku SLAYER i ta motoryka jest tu na plus w sytuacji, gdy HELSTAR unika wyrazistych melodii jak ognia. Dobrze się słucha tego mocnego, niemal brutalnego natarcia w Pandemonium. Sam Rivera w przeciwieństwie do twardych, zdeterminowanych gitarzystów w nieco słabszej dyspozycji i tych ataków w wysokich rejestrach jest tym razem wyjątkowo mało. Więcej takiego pozowania na styl drapieżny, ale specyficznie wypolerowany. No, gdy się nie kryją z thrashowymi fascynacjami, to jest to muzyka bardziej szczera niż na albumie poprzednim. Zgiełk natarć gitarzystów ustąpił miejsca nieubłaganemu atakowi w miejscami neothrashowej manierze, ale jednak ta motoryka jest wciągająca i wybornie zrobiona w Monarch of Bloodshed oraz kruszącym ultra dynamicznym Dethtrap. Tak, tak slayerowska filozofia zawsze popłaca... I niekoniecznie slayerowsko, ale zdecydowanie power/thrashowo z gang chórkami w także bardzo dobrym Anger. Jest i trochę mniej udanego grania, podchodzącego pod SUCIDAL ANGELS w gorszej formie, ale i SLAYER w Bone Crusherczy też Angels Fall to Hell oraz dosyć nudnego metalu w niemal doomowych tempach w mrocznym Summer of Hate i tu ponownie od zupełnej porażki ratują tę kompozycję wyborne kroczące ozdobniki i akcenty gitarowe. Dobrze, że zasadniczo się odżegnali od USPM, bo heroiczny Trinity of Heresy, gdzie Rivera najwięcej wchodzi na górki jest przeciętny i przypomina kompozycje z albumu poprzedniego. I jest tu zapewne najłagodniejszy od bardzo, bardzo dawna, partia z gitarą akustyczną i sam Rivera wypada tu nieźle, ale do mistrzowskiego poziomu jednak brakuje.
I agresywny, brutalny wygar w Alma Negra to klasyczne granie SLAYER i nic w tym złego, bo w tym czasie takich numerów z podobną energią SLAYER już nie grał.
Rozwalający na krwawe strzępy sound stworzył ponownie Mistrz Achim Köhler, wzorując się tym razem na ponurym brzmieniu SLAYER i dodając jeszcze trochę twardego niemieckiego rysu dla sekcji rytmicznej. HELSTAR przynajmniej tym razem nie udaje zespołu z lat 80tych, grającego niby heroiczny USPM. Rozdziera w manierze SLAYER i to robi na wysokim poziomie technicznym. Nie ma pomysłu na melodie, to się czaruje motoryką i kunsztem gitarzystów...
ocena: 8,5/10
new 28.04.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"