09.08.2024, 18:32:00
Hammerfall - Avenge the Fallen (2024)
![[Obrazek: HammerFall_-_Avenge_The_Fallen_4000px.jp...&width=600]](https://www.nuclearblast.com/cdn/shop/files/HammerFall_-_Avenge_The_Fallen_4000px.jpg?v=1713857351&width=600)
Tracklista:
1. Avenge the Fallen 03:29
2. The End Justifies 05:10
3. Freedom 04:22
4. Hail to the King 04:33
5. Hero to All 04:57
6. Hope Springs Eternal 05:32
7. Burn It Down 04:21
8. Capture the Dream 04:37
9. Rise of Evil 04:01
10. Time Immemorial 05:57
Rok wydania: 2024
Burn it Down niejako nawiązuje do pomysłów z rEvolution, ale na takich albumach jak Hammer of Dawn czy Renegade zostałby uznany tylko za niezły. Na Capture The Dream zabrakło bardziej chwytliwej melodii i tutaj znów wracamy do Legacy of Kings w tej metalowej lekkości z dalekimi echami rocka. W Rise of Evil w refrenie HAMMERFALL wydaje się być chaotycznie zastąpiony niemieckim MAJESTY i szczerze powiedziawszy dziwne, że zespół tutaj tak się pogubił.
Na koniec Time Immemorial, melodic metal w stylu Legacy of Kings, zagrany i zaśpiewany łagodnie, ciepło i bez kontrowersji.
![[Obrazek: HammerFall_-_Avenge_The_Fallen_4000px.jp...&width=600]](https://www.nuclearblast.com/cdn/shop/files/HammerFall_-_Avenge_The_Fallen_4000px.jpg?v=1713857351&width=600)
Tracklista:
1. Avenge the Fallen 03:29
2. The End Justifies 05:10
3. Freedom 04:22
4. Hail to the King 04:33
5. Hero to All 04:57
6. Hope Springs Eternal 05:32
7. Burn It Down 04:21
8. Capture the Dream 04:37
9. Rise of Evil 04:01
10. Time Immemorial 05:57
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Joacim Cans - śpiew
Oscar Dronjak - gitara
Pontus Norgren - gitara
Fredrik Larsson - gitara basowa
David Wallin - perkusjaDziewiątego sierpnia, Młot opada już po raz trzynasty, tym razem jednak w barwach dobrze znanego, niemieckiego potentata Nuclear Blast.
Ostatnie albumy to była skondensowana i dobrze zrównoważona formuła i filozofia kompozycji HAMMERFALL. Oczywiście od strony technicznej nie można tutaj zarzucić nic, bo Joacim Cans jest jak zwykle w formie doskonałej i jego mocny, epicki śpiew chwyta za serce jak zwykle, a sekcja rytmiczna wybija bitewne rytmy z dokładnie taką samą mocą i przekonaniem, zgodnie z tradycją.
Są również tradycyjne okrzyki "oooo-oooo", jak w bardzo dobrym, melodyjnym Freedom, rozgrywanym jak zwykle i ze znakomitymi dialogami gitarzystów. Avenge The Fallen to prosty, ale przekonujący heavy metal w wydaniu HAMMERFALL, próbujący nawiązywać do wolniejszych kompozycji "Legacy of Kings". Podobnie może kojarzyć się The End Justifies, który jest równie lekki, jak utwory z drugiej płyty, chociaż na ile to jeszcze HAMMERFALL, a na ile stylistyka THE STORYTELLER to każdy niech oceni sobie sam. A jeśli nadal istnieją takie osoby, które nie widzą różnicy, pomiędzy MANOWAR a HAMMERFALL, to wystarczy posłuchać Hail to the King, w którym ogromny nacisk został położony na bas oraz Cansa i nawet w zagrywkach gitarowych można doszukać się gry MANOWAR, chociaż Dronjak i Norgren potrafią zagrać te rzeczy z większą finezją. Z kolei Hero To All to klasyk HAMMERFALL, któremu nie można nic zarzucić.
Hope Springs Eternal to powrót do debiutu, jednak ta ballada nie ma takiej mocy przebicia, takiej dawki dobrze zrównoważonego smutku i rycerskości jak Glory to the Brave. Jest to kompozycja udana ze znakomitymi chórami, które tym razem wydają się być bardziej donośne niż na albumach poprzednich, ale to może być zasługa Thomasa Vikström oraz Niklasa Isfeldta, którzy są jednymi z gości. Mogło być z tego jednak dużo więcej, szczególnie w dzisiejszych czasach. Burn it Down niejako nawiązuje do pomysłów z rEvolution, ale na takich albumach jak Hammer of Dawn czy Renegade zostałby uznany tylko za niezły. Na Capture The Dream zabrakło bardziej chwytliwej melodii i tutaj znów wracamy do Legacy of Kings w tej metalowej lekkości z dalekimi echami rocka. W Rise of Evil w refrenie HAMMERFALL wydaje się być chaotycznie zastąpiony niemieckim MAJESTY i szczerze powiedziawszy dziwne, że zespół tutaj tak się pogubił.
Na koniec Time Immemorial, melodic metal w stylu Legacy of Kings, zagrany i zaśpiewany łagodnie, ciepło i bez kontrowersji.
Tradycyjnie pieczę nad zespołem trzymał Fredrik Nordström i jak zwykle jest to sound bardzo dobry, rozpoznawalny jako szwedzki.
Tym razem HAMMERFALL wzięło na nostalgię i niczym tutaj nie zaskoczył. Wyoski poziom wykonania niestety nie idzie w parze z kompozycjami, które są jednak o poziom niżej w porównaniu z Hammer of Dawn. Może to kwestia czasu i niektóre melodie i refreny nie zostały dopracowane tak, jak powinny i pomysły mogły poleżeć dłużej, aby dojrzeć do czegoś większego.
To nadal HAMMERFALL, nadal dobry, ale po tylu znakomitych albumach, tutaj apetyt nie został do końca zaspokojony.
Młot opadł z gracją, ale nie tak spektakularnie, jak wcześniej.
Młot opadł z gracją, ale nie tak spektakularnie, jak wcześniej.
Ocena: 7.8/10
SteelHammer