13.09.2024, 14:37:59
Satan - Songs in Crimson (2024)
![[Obrazek: 1258104.jpg?0846]](https://www.metal-archives.com/images/1/2/5/8/1258104.jpg?0846)
Tracklista:
1. Frantic Zero 04:34
2. Era (The Day Will Come) 04:40
3. Whore of Babylon 03:58
4. Sacramental Rites 04:44
5. Martyrdom 03:55
6. Turn the Tide 04:05
7. Captives 03:51
8. Curse in Disguise 04:46
9. Truth Bullet 04:55
10. Deadly Crimson 04:54
Rok wydania: 2024
![[Obrazek: 1258104.jpg?0846]](https://www.metal-archives.com/images/1/2/5/8/1258104.jpg?0846)
Tracklista:
1. Frantic Zero 04:34
2. Era (The Day Will Come) 04:40
3. Whore of Babylon 03:58
4. Sacramental Rites 04:44
5. Martyrdom 03:55
6. Turn the Tide 04:05
7. Captives 03:51
8. Curse in Disguise 04:46
9. Truth Bullet 04:55
10. Deadly Crimson 04:54
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Brian Ross - śpiew
Russ Tippins - gitara
Steve Ramsey - gitara
Graeme English - gitara basowa
Sean Taylor - perkusjaWrzesień to wielkie wydarzenie dla brytyjskiego heavy metalu, ponieważ w tym miesiącu można usłyszeć Briana Rossa w dwóch zespołach - BLITZKRIEG i tydzień po premierze nowego LP w SATAN, którego wydaniem zajęła się wytwórnia Metal Blade 13 września 2024 roku.
Brian Ross śpiewa w tradycyjnej dla siebie manierze w SATAN ostatnich lat i jemu tutaj nic nie wolno zarzucić, stara się jak może śpiewać do tych powszednich kompozycji w stylu Newcastle i Frantic Zero to powtórka z Atom By Atom. Nawet powrócił pomysł na przesterowanie sol gitarowych, aby były mniej czytelne i garażowe, zapewne po to, aby ukryć rutynę gry, którą kontynuują od Earth Infernal. Era (The Day Will Come) jest zagrane bardzo zachowawczo i spokojnie, podobnie Whore of Babylon. Typowe kompozycje dla SATAN jak Sacramental Rites są po prostu typowe i nie porywają refrenami ani melodią, tylko bije od tego bardzo zachowawcza wyspiarska gra. Co się stało i dlaczego Martyrdom jest kompletnie bez pazura, a bas w zwrotkach bzyczy?
W temacie basu, to Graeme English gra tutaj bardzo dobrze, nawet coś pokazuje ciekawego w najlepszym na tym LP Turn the Tide, nawet Ross idzie w wyższe rejestry i wychodzi mu to bardzo dobrze. Zachowawczy Captives jest również niezły, głównie dzięki braku eksperymentów, chociaż klimaty IRON MAIDEN w SATAN wydaje się być czymś nowym. Curse in Disguise to kontynuacja zachowawczego i bezpiecznego grania z albumu poprzedniego i przeraża, jak Tippins i Ramsey nie mają tutaj zbyt wiele do zaprezentowania.
Gdyby ten LP kończył się w tym momencie, to można by było go uznać za nawet dobry, tak jak poprzedni, ale są jeszcze Truth Bullet oraz Deadly Crimson. Trudno uwierzyć, że to SATAN. Truth Bullet kojarzy się raczej z bezradnością ostatniego albumu PARIAH, a infantylna partia rockowa w partii środkowej wskazuje na kompletne bankructwo pomysłów. I wtedy wchodzi Deadly Crimson, fatalny eksperyment, próbujący nawiązywać do wczesnego BLACK SABBATH i heavy metalu lat 70. Coś strasznego.
Brzmienie jest przede wszystkim niechlujnie zrealizowane i wrażenie może by robiło w 1980 roku, bo chwilami brzmi to gorzej od tego, co SATAN grało pod różnymi nazwami w latach 80.
Tym razem SATAN znalazło się pod ścianą i zachowawcza gra gitarzystów oraz bezradność kompozycyjna wzięły górę.
Ten LP to raczej nic więcej tylko wydarzenie medialne i tylko w Wielkiej Brytanii, dla najbardziej zatwardziałych fanów SATAN, chociaż jestem przekonany, że nawet część z nich będzie czuć tutaj jakiś absmak.
Ocena: 5/10
SteelHammer