23.12.2024, 00:11:46
Enbound - Set It Free (2025)
![[Obrazek: GUEST_49351ac6-1788-4191-bb70-70a494f677...&fmt=pjpeg]](https://target.scene7.com/is/image/Target/GUEST_49351ac6-1788-4191-bb70-70a494f677aa?wid=488&hei=488&fmt=pjpeg)
Tracklista:
1. Assaulted Taste
2. Maximize
3. Set It Free
4. Invincible
5. Actors
6. You Never Walk Alone
7. The Foresight Bleeding In Your Heart
8. Extreme
9. Black
10. Overload
11. Leave Them To The Night
Rok wydania: 2025
Ocena: 8/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Embreace The Fear.
Tracklista:
1. Assaulted Taste
2. Maximize
3. Set It Free
4. Invincible
5. Actors
6. You Never Walk Alone
7. The Foresight Bleeding In Your Heart
8. Extreme
9. Black
10. Overload
11. Leave Them To The Night
Rok wydania: 2025
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu;
Toby - śpiew
Andy - gitara
Swede (Sven Odén) - gitara basowa
Mike Cameron Force (Mikael Hörnqvist) - perkusja instrumenty klawiszowe, śpiewPowrót ENBOUND po dziewięciu latach studyjnego milczenia jest zaskakujący, tak jak to, że już bez Flowberga i Lee Huntera, którzy zostali zastąpieni przez debiutantów, co jest zmianą bardzo poważną. Trzeci album ukaże się 21 lutego 2025 roku, a wydany zostanie przez wytwórnię Embrace the Fear, która prawdopodobnie została założona przez sam zespół.
Może Andy to gitarzysta nieco bardziej wycofany od Marvina Flowberga i nieco bardziej trzymający się konwencji rockowej, ale zastępuje go tutaj godnie, dając nieraz interesujące i bardzo melodyjne popisy, jak chociażby w bardzo dobrym, delikatnym Assaulted Taste czy wysmakowanym, bardziej progressive metalowym z ciągotami do DREAM THEATER Leave Them to the Night, w którym gościnnie udzielił się Kevin Moore. Kontynuują tutaj kierunek obrany na The Blackened Heart (chociaż w niektórych utworach można doszukać się też w inspiracjach debiutu grupy z 2011 roku), dodając tutaj więcej power metalu, który jest zaprezentowany z delikatnym modern i progressive metalowym szlifem, co słychać w nostalgicznych, dalekosiężnych refrenach. Kim jest Toby pewnie się kiedyś dowiemy, ale tutaj można powiedzieć, że godnie zastępuje Lee Huntera, ma głos ciepły, nieco wyższy od niego, ale nadal z rockową pasją. Można się tu i ówdzie dopatrzeć podobieństw do ANUBIS GATE w niektórych aranżacjach czy sposobie, w jaki zaprezentowane są melodie, ale to nie jest w żaden sposób przywara.
DREAMLAND i AXENSTAR gdzieś wybrzmiewają w tle, można to usłyszeć w bardzo dobrym Maximize i czarują tutaj klimatem tęsknoty i nostalgii, tak jak w rewelacyjnym tytułowym Set It Free z ciężką, ryczącą gitarą. Tła klawiszowe są tutaj równie istotne, jak na LP poprzednim i zostały one wykonane na bardzo dobrym poziomie, z tą różnicą, że na tym albumie mają chwilami swój własny, mocno zaakcentowany plan, co słychać w kolejnym hiciorze, Invincible, w którym jest coś z LEVERAGE. To samo można powiedzieć o Actors, w którym Toby wspólnie śpiewa z Lee Hunterem i to jest dobrze uzupełniający się duet.
Album głównie jest utrzymany w średnich tempach, aby utrzymać wrażenie spójności, ale w drugiej połowie refreny nie są już aż tak atrakcyjne, jak w pierwszej, chociaż The Foresight Bleeding In Your Heart to jak najbardziej kompozycja udana. Przy Extreme partie MDM nieco rozmywają cały ten koncept i tutaj, tak jak w Black, może aż za bardzo zapatrzyli się w ANUBIS GATE, chociaż w Black partie gitary akustycznej są rewelacyjne. Overload ma nieco chaotyczny refren, ale w każdej kompozycji jest coś dobrego i tutaj to plany klawiszowe, które są bardzo dobre i jeden z najlepszych ozdobników gitarowych Andy'ego.
Najsłabiej wypada tutaj nawiązujący do debiutu You Never Walk Alone, który długo się rozwija i zakończenie jest mało satysfakcjonujące, podobnie jak melodia jest mało wyrazista. Jakoś dłuższy Leave Them To The Night prezentuje się lepiej, chociaż też rozwija się za długo. Refren za to jest pełen romantycznej, progressive metalowej magii.
Mastering ponownie wykonał Jacob Hansen i stworzył sound bardzo dobry, chociaż gitara tym razem nie jest tak ostra, jak w 2016 roku. Znacznie większy nacisk położono na ekspozycję melodii i szczególnie klawiszy, które brzmią ciekawie.
Nowy skład ENBOUND okazał się solidny, tak jak kompozycje, które może i nie grzeszą oryginalnością, ale są chwytliwe i refreny zostały zrealizowane dobrze.
Może trochę zwalniają w drugiej połowie albumu, ale to i tak przyjemny, modern power metalowy album z elementami melodic heavy metalu. Ładnie zagrany i na szczęście jest to powrót, który należy uznać za udany.
Ocena: 8/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Embreace The Fear.