Illusion Force
#3
Illusion Force - Halfana (2024)

[Obrazek: 1285960.jpg?3838]

Tracklista:
1. Kaleidoscopic 03:37
2. Halfana 04:14
3. Miracle Superior 04:54
4. The Serene Valley 04:45
5. Captan #5 05:09
6. Protector of the Stars 05:06
7. Hibari, Pt I: A Lost Cantata 05:12
8. Hibari, Pt II: Whisper of the Eternity 04:31
9. Hibari, Pt III: Möbius 05:45
10. Hibari, Pt IV: Luminescent Galaxies 05:22
11. Bittersweet '53 04:50
12. Serendipitous 04:59
13. Illusion Parade 05:06

Rok wydania: 2024
Gatunek: Melodic Symphonic Power Metal
Kraj: Japonia

Skład zespołu:
Jinn – śpiew
Yuya Shiroumaru – gitara
George Shiroumaru – gitara
Ollie Bernstein – bas
Jade – perkusja


To już trzeci album tej grupy z Tokio i pierwszy, który został wydany przez włoską wytwórnię Frontiers Records w grudniu 2024 roku.

Co się stało przez te trzy lata trudno powiedzieć, ale takiej kakofonii dźwięków i melodic power metalowej papki z rejonów flower power i TWILIGHT FORCE trudno się było spodziewać. Fatalnie się to zaczyna w rockowym, rozmydlonym Kaleidoscopic, niesamowicie sztucznym i nieszczerym, który próbuje czerpać inspiracje z Brazylii. Halfana to co najwyżej poprawny power metal drugiej ligi szwedzkiej, z kolei Miracle Superior... To jest anty power metal, infantylny, sztucznie próbujący być teatralny, a brzmi to bardziej jak symphonic power metalowa odpowiedź na Cannibalised BIOMECHANICAL.
Pierwsza połowa tego albumu wywołuje absmak, od marnego wykonania po melodie, jeśli kogoś pochwalić, to chyba tylko sekcję rytmiczną, bo te wszystkie łamańce jak fatalne by nie były, to wymagają jakiegoś talentu do odegrania. Gitarzyści zawodzą na całej linii, a Jinn jest co najwyżej kontrowersyjny. The Serene Valley jest dobrym tego przykładem, metalem bez treści i szkoda tylko świetnego Ivana Giannini, który śpiewa w przeciętnym Captan #5. Dopiero w wolniejszym Protector of the Stars zaczynają grać z sensem, melodia i refren są solidne, a słuchacz nie jest bombardowany kiczowatymi pomysłami, chociaż szkoda, że motywu neoklasycznego nie pociągnięto dalej. Hibari, Pt I: A Lost Cantata to prymitywna łupanina, której wstydziłby się nawet peruwiańskie zespoły garażowe, w części drugiej zwalniają i podobnie jak Protector of the Stars tego da się słuchać, ale eksperymentalny Möbius to absolutne dno. Ostatnia część tej historii próbuje łączyć KALEDON z TWILIGHT FORCE, próbując emulować pewną dawkę nieprzewidywalności solowego albumu EDU FALASCHI, ale bez zrozumienia, co sprawia, że te kompozycje były czarujące. W Bittersweet '53 motywem przewodnim jest MAJESTICA i to jedyny refren, który można uznać za nośny i dobry. Serendipitous i Illusion Parade to pokaz artystycznej porażki i braku pomysłu na kompozycje.

Brzmienie jest dobre, niektóre sola gitarowe są sprawne, niektóre pomysły są niezłe, tylko co z tego, kiedy jest to niemal godzina antymuzyki?
Takiego przeciętnego power metalu bez treści jest na świecie pełno i szkoda, że ILLUSION FORCE dołączyło do czwartej ligi zespołów grających coś. Tym czymś jest produkt i to niestety niewiele warty.


Ocena: 3/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Illusion Force - przez SteelHammer - 23.09.2019, 16:00:54
RE: Illusion Force - przez SteelHammer - 24.06.2021, 15:37:07
RE: Illusion Force - przez SteelHammer - 09.01.2025, 23:15:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości