21.02.2025, 02:43:43
Mantric Momentum - Alenized (2025)
![[Obrazek: 1298593.jpg?1242]](https://www.metal-archives.com/images/1/2/9/8/1298593.jpg?1242)
Tracklista:
1. Prelude to Take-off 01:44
2. Resilience 05:31
3. Alienized 04:31
4. The Highest Mountain 04:43
5. The Light 06:28
6. Come Undone 05:34
7. Time Is My Ally 05:37
8. Remember 06:34
9. Sirens' Call 04:22
10. A Stronger Stance 03:58
11. Barricades 05:42
Rok wydania: 2025
Gatunek: Melodic Metal/Rock
Kraj: Norwegia
Skład:
Terje Harøy - śpiew
Christer Harøy - gitara, bas, perkusja
![[Obrazek: 1298593.jpg?1242]](https://www.metal-archives.com/images/1/2/9/8/1298593.jpg?1242)
Tracklista:
1. Prelude to Take-off 01:44
2. Resilience 05:31
3. Alienized 04:31
4. The Highest Mountain 04:43
5. The Light 06:28
6. Come Undone 05:34
7. Time Is My Ally 05:37
8. Remember 06:34
9. Sirens' Call 04:22
10. A Stronger Stance 03:58
11. Barricades 05:42
Rok wydania: 2025
Gatunek: Melodic Metal/Rock
Kraj: Norwegia
Skład:
Terje Harøy - śpiew
Christer Harøy - gitara, bas, perkusja
Bracia Harøy powracają z kolejnym albumem MANTRIC MOMENTUM, wydanym 14 lutego 2025 roku przez Frontiers Records.
To zaskakujące, że ten projekt nie okazał się jednorazowym wyskokiem, mając w pamięci kompletnie bezbarwny i mało interesujący debiut. Tutaj kontynuują kierunek obrany poprzednio, jednak bardziej w stylu projektów Frontiers. Jest więcej pozytywnego, zmetalizowanego rocka Resilence, jest delikatnie i nostalgicznie w tytułowym Alienized i o ile Resilence to najlepsze, co wyszło z tego zespołu, tak Alienized to już kompozycyjna niemoc debiutu. Przeciętny refren z pokracznym solem gitarowym, beznadziejny hołd dla QUEEN w The Highest Mountain z motywem tak nadużywanym, aż już frustrującym.
Trudno wytłumaczyć, dlaczego temu zespołowi próbuje przypinać się metkę progressive czy power, kiedy nie ma tutaj ani jednego, ani drugiego. Chyba że mówimy o braku pomysłowości amerykańskich, płytkich produkcji progressive, jakich wiele, a power z kryzysowego zestawu piwnicznego z Malezji. Czego by nie mówić o przeciętności czy chwilami nawet marności tych kompozycji, to Terje Harøy śpiewa tutaj lepiej niż w 2022 roku, chociaż nie jest to forma, do jakiej przyzwyczaił w PYRAMAZE i to jego forma ratuje ograny do bólu The Light, tak jak w przeciętnym Come Undone, któremu blisko do repertuaru TEODOR TUFF. Time Is My Ally to znów próby walki z LEVERAGE czy może nawet THUNDERSTONE w swoim modern podejściu, ale zagrane to zostało źle, przebojowość jest sztuczna i siłowa. Najjaśniejszym punktem albumu jest Remember, gdzie skromna stylistyka metalowa z rockowym feelingiem dobrze ze sobą kontrastują, ozdobione jest to całkiem niezłym solem gitarowym. Na tym LP zdarzają się dobre melodie, ale są źle wykorzystane, jak Siren's Call, gdzie zwrotki są zaskakująco dobre w stylu RIDE THE SKY, ale wszystko kompletnie leży w nudnym refrenie. Niewiele dobrego można też powiedzieć o A Stronger Stance czy przeciętnym Barricades, którego infantylny refren dobrze podsumowuje zawartość tego albumu.
Słychać, że produkcja to ponownie robota Mistrza Jacoba Hansena (czy może raczej "Jacona") i zrobił swoje, chociaż miał albumy bardziej dopracowane, tutaj czasami plany gitarowe zlewają się z wokalnymi. Zachowawcze jak sama muzyka.
Od strony technicznej jest poprawnie, pod pewnymi względami jest lepiej, ale to nadal jednak prawie godzina niezbyt inspirujących nut. Dla takiej muzyki też jest miejsce, jednak nie jest to szczyt.
Ocena: 5.5/10
SteelHammer