Disarmonia Mundi
#2
Disarmonia Mundi - Fragments of D-Generation (2004)

[Obrazek: 43858.jpg?2424]

Tracklista:
1. Common State of Inner Violence 05:19      
2. Morgue of Centuries 04:18       
3. Red Clouds 05:21      
4. Quicksand Symmetry 04:38       
5. Swallow the Flames 03:48       
6. Oceangrave 04:06       
7. A Mirror Behind 05:35       
8. Come Forth My Dreadful One 04:14       
9. Shattered Lives and Broken Dreams 04:16       
10. Colors of a New Era 05:00

Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Ettore Rigotti - śpiew, gitara, perkusja, instrumenty klawiszowe
Claudio Ravinale - śpiew
Mirco Andreis - bas

Gościnnie:
Björn Ove Ingemar Strid - śpiew
Benny Bianco Chinto - śpiew
Willy Barbero - gitara



Ettore Rigotti powraca po trzech latach studyjnego milczenia w okrojonym składzie, ale z kontraktem z uznaną włoską wytwórnią Scarlet Records, która wydała album 17 maja 2004 roku.

Gościnnie na tym LP zaśpiewał sam Björn Ove Ingemar Strid z legendarnego SOILWORK i tutaj zaczyna się jego wieloletnie współpraca z tym zespołem. Od strony wokalnej nie można tutaj niczego zarzucić, growl i harsh i są wystarczająco głębokie i rozdzierające, grający tutaj jako muzyk sesyjny Willy Barbero gra bardzo dobre sola gitarowe i jego gra nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Jest wszechstronny i słychać, że ma wyczucie, nawet w słabszych, przerysowanych kompozycjach w stylu SONIC SYNDICATE jak Red Clouds, w którym mogli sobie darować rap, sama melodia jednak i solo są bezbłędne i rewelacyjne.
Dużo tutaj jest SOILWORK, co nie dziwi, skoro Rigotti nigdy nie ukrywał bycia fanem grupy. No i jest jeszcze oczywiście Björn Strid, który na szczęście nie przyćmiewa tutaj pozostałych muzyków. To nie jest album zły, tylko bezpieczny w ramach melodic death metalu głównego nurtu Goteborga tamtego okresu, z czystymi wokalizami i kontrastami, od pastelowych po partie ostrzejsze. Dobrze się słucha Common State of Inner Violence czy Quicksand Symmetry, ale to sprawne i przewidywalne szwedzkie granie, tak jak Swallow the Flames w stylu IN FLAMES, z kolei Oceangrave można uznać za prototyp 5 STAR GRAVE. Rozbujany A Mirror Behind jest udany, tak jak klasyczny dla gatunku Come Forth My Dreadful One i jeśli rozpatrywać którąś kompozycję w kategorii killera, to tylko Shattered Lives and Broken Dreams w tym, jak autentycznie udało im się odtworzyć styl SOILWORK. Zakończenie w postaci nostaligcznego Colors of a New Era niezłe, ale BLEED IN VEIN chyba takie rzeczy grało lepiej.

Szwedzki mastering w wykonaniu Mistrza Göran Finnberg jest oczywiście bardzo dobry i to skandynawski standard gatunkowy, do jakiego przyzwyczaił i pomagał tworzyć.
Od strony technicznej to solidny album, chociaż bardziej zachowawczy i prostszy od poprzedniego. Największym problemem jest jednak nie wykonanie, a kompozycje, które są zdecydowanie słabsze od tych na debiucie. Równy, ale raczej tylko sprawny LP.


Ocena: 7.4/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Disarmonia Mundi - przez SteelHammer - 21.02.2025, 03:35:19
RE: Disarmonia Mundi - przez SteelHammer - 19.03.2025, 13:46:24
RE: Disarmonia Mundi - przez SteelHammer - 19.03.2025, 18:56:55
RE: Disarmonia Mundi - przez SteelHammer - 19.03.2025, 19:39:32
RE: Disarmonia Mundi - przez SteelHammer - 20.03.2025, 19:58:25
RE: Disarmonia Mundi - przez SteelHammer - 20.03.2025, 21:28:52

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości