03.06.2025, 23:47:02
Celestial Wizard - Regenesis (2025)
![[Obrazek: 1337482.jpg?3525]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/3/7/1337482.jpg?3525)
Tracklista:
1. Muerte 01:26
2. Pale Horse 04:42
3. Fangbearer 06:00
4. She Is the Blade 05:05
5. Shores of Eternity 05:15
6. Into the Abyss 05:10
7. Ride with Fire 04:49
8. Wicked Master 05:12
9. Emerald Eyes 04:19
10. Regenesis 05:46
Rok wydania: 2025
![[Obrazek: 1337482.jpg?3525]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/3/7/1337482.jpg?3525)
Tracklista:
1. Muerte 01:26
2. Pale Horse 04:42
3. Fangbearer 06:00
4. She Is the Blade 05:05
5. Shores of Eternity 05:15
6. Into the Abyss 05:10
7. Ride with Fire 04:49
8. Wicked Master 05:12
9. Emerald Eyes 04:19
10. Regenesis 05:46
Rok wydania: 2025
Gatunek: Extreme Melodic Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Mikey Noir Kent (Amethyst Noir) - śpiew (harsh)
Nick Haberthier - śpiew (clean), gitara
William Perkins - gitara
Soren Bray - bas
Tim Gillman - perkusjaCELESTIAL WIZARD powraca z dodatkowym gitarzystą i nowym basistą w składzie, tym razem już z oficjalną premierą ze wsparciem wytwórni Scarlet Records, z premierą wyznaczoną na 11 lipca 2025 roku.
Grupa poszła w nieco innym kierunku, nadal grając extreme melodic metal z potężnymi wokalami Amethyst Noir, który śpiewa rewelacyjnie i chwilami nawet lepiej niż poprzednio. Jest tutaj więcej melodii, jest lżej, więcej tutaj SONIC SYNDICATE czy ALL THAT REMAINS niż KALMAH, DESTROY DESTROY DESTROY czy THOUSAND YEAR WAR, co słychać już w Fangbearer, w którym melodie są bardzo mocno akcentowane, a czyste zaśpiewy Nicka Haberthiera są w refrenach pierwszoplanowe. Kiedy uderzają w nutę KALMAH, to absolutnie miażdżą, jak w She Is the Blade, który jest gdzieś pomiędzy Swampsong z The Black Waltz w formie tworzenia brutalnego, ale i nostalgicznego, szarego klimatu. Czysty śpiew jednak sprowadza to bardziej w kierunku delikatniejszych kompozycji Seventh Swamphony. To jest dobry przykład tego, kiedy te kontrasty są przesadzone i zbytnio idące w stronę łagodniejszego power metalu i to szczególnie udziela się w pierwszej połowie albumu. Na poprzednim LP było to znacznie lepiej zbilansowane.
Bardziej zrównoważony i klasyczny dla gatunku jest Shores of Eternity, melodia jednak nie jest aż tak dewastująca, jak w She is the Blade, chociaż duch KALMAH bez wątpienia jest tutaj obecny, a sola gitarowe są dewastujące i znakomite. William Perkins sporo wniósł do zespołu i ozdobniki są tutaj rozbudowane i bogate, nawet w thrash metalowym Into the Abyss w stylu CHILDREN OF BODOM. Ride with Fire to solidne nawiązanie do Swampsong, ale takie kompozycje jak Wicked Master, a już w szczególności marny Emerald Eyes pokazują, jak bardzo ten zespół się pogubił. Wicked Master to extreme melodic metal wolny, ale bezbarwny i nie tak porywający w melodii, z kolei Emerald Eyes... No albumach z extreme melodic metalem nie ma miejsca na post metal czy emocore, przy którym grzywka sama skręca, a włosy barwią na czarno. Okropieństwo i takiej muzyce mówię stanowcze nie.
Regenesis to dobre zakończenie albumu w formie obecnie prezentowanego death metalu, ale nie ma tutaj takiego polotu, jak w KALMAH czy poprzednim albumie CELESTIAL WIZARD.
Od strony brzmienia ta płyta nie budzi żadnych zastrzeżeń, tak jak od strony technicznej, bo sola gitarowe są znakomite, forma obu wokalistów bez zarzutu, a sekcja rytmiczna niszczy obiekty jak seria z ciężkiego karabinu maszynowego.
Zabrakło kompozycji bardziej wyrazistych, z polotem i balansu. Zabrakło KALMAH, zabrakło gatunkowego autentyzmu i wyszedł LP gatunkowo bardzo bezpieczny, a chwilami irytujący w swoim eklektyzmie.
Jest lepiej niż na debiucie, ale w porównaniu z Winds of the Cosmos, krok wstecz jest ogromny i niestety niezaprzeczalny.
Ocena: 7/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.