Insania (Stockholm)
#6
Insania (Stockholm) - The Great Apocalypse (2025)

[Obrazek: 1326998.jpg?4801]

Tracklista:
1. The Trinity 06:37       
2. Indestructible 05:19      
3. No One's Hero 08:00      
4. Afterlife 05:42      
5. Revolution 05:38       
6. The Prophesier 05:35      
7. Fire from Above 07:20      
8. Underneath the Eye 04:56      
9. The Great Apocalypse (When Hell Is All Around) 14:16

Rok wydania: 2025
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Ola Halén - śpiew, bas
Niklas Dahlin - gitara
Peter Östros - gitara
Mikko Korsbäck - perkusja



Tym razem nie trzeba było czekać niemal piętnaście lat na nowy materiał, ale nowy materiał został nagrany w składzie znacznie okrojonym. Z zespołu odeszli Peter Östros, Dimitri Keiski oraz Tomas Stolt i jedynie basista został zastąpiony przez Erika Arkö, znanego z progressive metalowego STRUCTURAL DISORDER, który na tym LP nie zagrał. Ola Halén zagrał na basie, a Peter Östros zagrał tutaj jeszcze przed swoim odejściem w 2025 roku.
Album został wydany 13 czerwca 2025 roku nakładem włoskiej wytwórni Frontiers Records.

Mimo tego, ubytki w składzie są słyszalne. Niklas Dahlin i Peter Östros to bez wątpienia utalentowani gitarzyści, co można było usłyszeć na LP poprzednim i stara się swoimi różnorodnymi popisami urozmaicać kompozycje. Czasami są one rozbudowane rozbudowane, innym razem proste, inspirowane metalem neoklasycznym, tradycyjnym power metalem szwedzkim czy nawet hansenowskim, ale kompozycji dłuższych z zapędami progressive metalowymi jakoś nie są w stanie poprowadzić. Dobrym tego przykładem jest tytułowy The Great Apocalypse (When Hell Is All Around), gdzie inspiracje GAMMA RAY jak i IRON MAIDEN są słyszalne, tak jak w progressive metalowa natura w pewnych partiach. Nie jest to tak lekkie, zwiewne i w stylu INSANIA, jak LP poprzedni i ten utwór, mimo że jest dobry, w połowie zaczyna się już dłużyć z powodu braku interesujących aranżacji. Melodia oraz refren są zbyt rozmyte i nie na tyle mocne, aby przykuć uwagę słuchacza na niemal 15 minut. Dzieje się za mało i nie tak atrakcyjnie, jak przyzwyczaiła do tego INSANIA. Nie tego się oczekuje od melodic power metalu szwedzkiego. Nie ma też tej magii i ducha współpracy, żaru z 2021 roku.
Album rozpoczyna wyborny The Trinity z fantastycznym, pastelowym refrenem, znakomitą dyspozycją głosową Ola Haléna oraz znakomitą pracą sekcji rytmicznej. Od strony wykonawczej nie można tutaj nic zarzucić. To w końcu muzycy z wieloletnim doświadczeniem i grają kapitalnie. Neoklasyczna partia w stylu MAJESTICA bardzo dobra, tak jak ataki basowe Halena godne uznania. Dobrze zagrali w wolniejszym, zgrabnym Indestructible, podobnie w typowo szwedzkim No One's Hero z bardzo ładnym mostkiem i udanymi partiami klawiszowymi, zagranymi przez Andrea Atzori z włosko-szwedzkiego TALES AND LEGENDS.
Afterlife w stylu HELLOWEEN z Keeperów przypomina czasy "Agony - Gift of Life" i jest to granie co najwyżej poprawne, Revolution jest dobre, bo używa motywu z No One's Hero i zwrotki są świetne i bardzo chwytliwe, tak jak chwytliwe i nieśmiałe zapędy w kierunku wczesnego EDGUY. Dobrze też wpletli rockowe partie QUEEN, ale The Propheiser to już bardzo toporny progressive power, w którym za mało jest KENZINER czy MEDUZA, aby uznać to za dobre. Wyszło mdłe w melodii i szczególnie refrenie i najbardziej szkoda tutaj dobrego występu Haléna. Fire from Above to szkoła chłodnego power metalu w części środkowej, która wyrosła ze szkoły Malmsteena, z kolei pozytywny duch INSANIA przebija się przez pogodne refreny Underneath the Eye, ale chłodny, progresywny kontrast w zwrotkach pasuje tutaj średnio.

Sound bardziej fiński niż szwedzki tym razem, ale to klasyczny mastering Mika Jussila, wspaniały w bębnach i sterylny w brzmieniu gitary i tutaj do zarzucenia nie ma nic. Wykonane to zostało profesjonalnie i jak należy.
Taki jest też ten album - zagrany bez wątpienia profesjonalnie, wykonany na wysokim poziomie, ale zabrakło pomysłu na bardziej atrakcyjne kompozycje, interesujące aranżacje i nowoczesność LP poprzedniego zastąpiona została progressive metalem generycznym i nie zawsze porywającym, a raczej wprowadzającym niepotrzebny synkretyzm.
To dobra płyta i co do tego dyskusji nie ma, ponieważ kiedy jest klasyczna INSANIA, jest dobrze. Jednak po mistrzowskim, znakomitym V (Praeparatus Supervivet) grupa podniosła poprzeczkę bardzo wysoko i tej swobody oraz lekkości z 2021 roku tutaj zabrakło.
Dobry, szwedzki power metal.


Ocena: 7.6/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Insania (Stockholm) - przez Memorius - 21.06.2018, 18:00:21
RE: Insania (Stockholm) - przez Memorius - 21.06.2018, 18:02:02
RE: Insania (Stockholm) - przez Memorius - 21.06.2018, 18:03:00
RE: Insania (Stockholm) - przez Memorius - 21.06.2018, 18:05:50
RE: Insania (Stockholm) - przez Memorius - 12.11.2021, 14:40:14
RE: Insania (Stockholm) - przez SteelHammer - 13.06.2025, 13:28:57

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: