17.06.2025, 21:03:21
Angel of Damnation - Ethereal Blasphemy (2025)
![[Obrazek: 1328717.jpg?1606]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/2/8/1328717.jpg?1606)
Tracklista:
1. Eternal Life in Hell 06:56
2. Evangeline 04:45
3. Stigmata 06:35
4. Warning from the Sky 05:36
5. Lost in a World of Despair 06:50
6. Hungry Hordes of Hades 06:50
7. Anal Worship of the Goatlord 10:12
Rok wydania: 2025
Gatunek: Epic Heavy/Doom Metall
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Doomcult Messiah (Gerrit Philipp Mutz) - śpiew
Avenger (Daniel Cichos) - gitara
Forcas - bas
Neudi (Andreas Neuderth) - perkusja
![[Obrazek: 1328717.jpg?1606]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/2/8/1328717.jpg?1606)
Tracklista:
1. Eternal Life in Hell 06:56
2. Evangeline 04:45
3. Stigmata 06:35
4. Warning from the Sky 05:36
5. Lost in a World of Despair 06:50
6. Hungry Hordes of Hades 06:50
7. Anal Worship of the Goatlord 10:12
Rok wydania: 2025
Gatunek: Epic Heavy/Doom Metall
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Doomcult Messiah (Gerrit Philipp Mutz) - śpiew
Avenger (Daniel Cichos) - gitara
Forcas - bas
Neudi (Andreas Neuderth) - perkusja
Po długiej przerwie, ponownie zza światów wyłania się Doomcult Messiah, drugi raz w tym roku i pierwszy z ANGEL OF DAMNATION. Trzeci album przedstawi niemiecka wytwórnia Dying Victims Productions 20 czerwca 2025 roku.
Znów siedem kompozycji, choć tym razem poza CANDLEMASS, SOLITUDE AETURNUS i SOLSTICE dochodzi jeszcze większa dawka metalu epickiego, masywnego i ciężkiego niczym ARGUS (Evangeline) i w pewnych rozwiązaniach przypomina to debiut rosyjskiego VENDEL. Avenger gra znakomite, soczyste sola gitarowe, bogate i pełne treści, osadzone w latach 70. i 80. heavy metalu. Andreas Neuderth z IRONSOWRD jako perkusista to był wybór doskonały i wspaniale on czuje konwencję doom metalu epickiego. Jego gra nie jest nadmiernie przytłaczająca, a Doomcult Messiah... Mistrz, mistrz po raz drugi, chociaż raczej nie w stylu operowym czy lirycznym, ale jest to nadal głos hipnotyzujący i oniryczny, opowiadający historię z innego świata. Ależ miażdżą w dramatycznym Stigmata. Forcas swoimi basowymi atakami jest absolutnym mistrzem w tym doborowym składzie.
Ten LP jest jednak inny od poprzedniego, nie jest tak gotycki i duszny w klimacie, czasami uciekają się tutaj do heavy metalu, jaki w zeszłym roku zaprezentowało szwedzkie SORCERER w Warning from the Sky i to nie jest złe, ale trudno tutaj mówić o czymś inspirującym. Dobry jest Lost in a World of Despair, inspirowany latami 70. (a może i MEMENTO MORI), ale do doomowego miażdżenia wracają w bezlitosnym i znakomitym Hungry Hordes of Hades ze znakomitym, dalekosiężnym głosem Mutza.
Znów siedem kompozycji, choć tym razem poza CANDLEMASS, SOLITUDE AETURNUS i SOLSTICE dochodzi jeszcze większa dawka metalu epickiego, masywnego i ciężkiego niczym ARGUS (Evangeline) i w pewnych rozwiązaniach przypomina to debiut rosyjskiego VENDEL. Avenger gra znakomite, soczyste sola gitarowe, bogate i pełne treści, osadzone w latach 70. i 80. heavy metalu. Andreas Neuderth z IRONSOWRD jako perkusista to był wybór doskonały i wspaniale on czuje konwencję doom metalu epickiego. Jego gra nie jest nadmiernie przytłaczająca, a Doomcult Messiah... Mistrz, mistrz po raz drugi, chociaż raczej nie w stylu operowym czy lirycznym, ale jest to nadal głos hipnotyzujący i oniryczny, opowiadający historię z innego świata. Ależ miażdżą w dramatycznym Stigmata. Forcas swoimi basowymi atakami jest absolutnym mistrzem w tym doborowym składzie.
Ten LP jest jednak inny od poprzedniego, nie jest tak gotycki i duszny w klimacie, czasami uciekają się tutaj do heavy metalu, jaki w zeszłym roku zaprezentowało szwedzkie SORCERER w Warning from the Sky i to nie jest złe, ale trudno tutaj mówić o czymś inspirującym. Dobry jest Lost in a World of Despair, inspirowany latami 70. (a może i MEMENTO MORI), ale do doomowego miażdżenia wracają w bezlitosnym i znakomitym Hungry Hordes of Hades ze znakomitym, dalekosiężnym głosem Mutza.
Jak wulgarnie nie brzmi Anal Worship of the Goatlord, to wspaniały, pełen nostalgii i tęsknoty doom metal w postaci czystej, prawdziwej i klasycznej. Lepki, gotycki i złowieszczy klimat przy wybrzmiewającej gitarze i znakomicie rozumiejącej się, precyzyjnej sekcji rytmicznej. Prawdziwy killer na miarę CONDENADOS.
Brzmienie jest bardzo lekkie i selektywne, bardziej tradycyjne dla epic heavy w gitarach. Znakomita sekcja rytmiczna, głęboki, metaliczny bas, syczące blachy i głębokie bębny. No i wyborny, wieloplanowy Mutz.
Może nie jest to album na miarę Heathen Witchcraft, ale trudno nagrać dwa arcydzieła i chyba nawet Mutz to wiedział, dlatego też obrał tutaj nieco inny kierunek. Nadal doom, ale skręcający bardziej w stronę epic heavy i nie tak dobry, jak to, co można było usłyszeć w 2018 roku.
Nadal jednak LP bardzo dobry, na który warto było czekać.
Ocena: 8.5/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Dying Victims Productions.