Sodom
#4
Sodom - The Arsonist (2025)

[Obrazek: 1328627.jpg?3123]

Tracklista:
1. The Arsonist 01:02       
2. Battle of Harvest Moon 04:12       
3. Trigger Discipline 03:52       
4. The Spirits That I Called 02:57       
5. Witchhunter 03:13       
6. Scavenger 04:01       
7. Gun Without Groom 04:43       
8. Taphephobia 03:42       
9. Sane Insanity 04:03       
10. A.W.T.F. 03:57       
11. Twilight Void 04:44       
12. Obliteration of the Aeons 03:53       
13. Return to God in Parts 04:28

Rok wydania: 2025
Gatunek: Thrash Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Tom Angelripper - śpiew, bas
Frank Blackfire (Frank Gosdzik) - gitara
Yorck Segatz - gitara
Toni Merkel - perkusja


W niezmienionym składzie, po 5 latach przerwy powraca SODOM z kolejnym albumem, wydanym przez Steamhammer w czerwcu tego roku.

Nie jest to LP tak uderzający swoją różnorodnością i masakrujący killerami, jak Genesis XIX, nadal jednak jest to SODOM zdecydowanie ciekawszy od tego, co prezentował sobą w latach 90.. Nadal jest wściekłość, moc i mrok, chociaż siła uderzenia nie jest tak wielka. Bojowy Battle of Harvest Moon to bardzo solidna kontynuacja filozofii LP poprzedniego, tak jak Trigger Discipline to surowy, amerykańsko-germański thrash metal z apokaliptycznym refrenem i znakomicie zaznaczoną melodią. Sekcja rytmiczna miażdży i powrót Blackfire'a do zespołu, tak jak dołączenie Segatza są dla SODOM jak zbawienie.
The Spirits That I Called to thrash bardzo tradycjonalistyczny dla teutońskiego metalu, ale nie tak porywający jak marszowy Scavenger czy genialny w swojej prostocie, speed metalowy Witchhunter. Świetne gang chórki, rewelacyjna praca sekcji rytmicznej i wyborna, urywająca głowę melodia w najlepszej tradycji IRON ANGEL. Ten album jest bardziej bezpośredni w kwestii przesłania i prezentacji melodii, nie tak złożony jak poprzedni i nie ma tutaj potężnych, masakrujących kolosów, za to są wycieczki w kierunku debiutu i death metalu, jak w miażdżącym Gun Without Groom, chociaż są kompozycje bardzo oklepane, jak Taphephobia. Takie rzeczy lepiej grało SLAYER i greckie SUICIDAL ANGELS, podobnie jak zachowawcze Sane Insanity oraz Obliteration of the Aeons, które przypominają nie tylko lata stagnacji SODOM, ale i thrash metalu jako całości. Lżejszy A.W.T.F. za to buja wyśmienicie i to jeden z najbardziej chwytliwych utworów SODOM w całej ich dyskografii.
Twilight Void jest dobry jako klasyka marszowego SODOM, a sam album wieńczy bardzo dobry Return to God in Parts.

Brzmienie jest dobre, chociaż nie tak rozszarpujące w gitarach i sekcji rytmicznej, jak LP poprzedni i jest tutaj lżej. Nie ma wrażenia unoszącego się, nuklearnego opadu i jest to standardowa, teutońska produkcja.
SODOM nagrało bardzo dobry album i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, tak jak co do tego, że to jedna z ciekawszych płyt w gatunku, który znów przechodzi częściowy kryzys stagnacji. Tym razem jednak uderzenie niestety nie jest tak precyzyjne, jak to było w przypadku Genesis XIX i zabrakło pomysłów na bardziej porywające melodie i kompozycje, bo technika, jak i wykonanie są w porządku. Po Genesis XIX to jednak za mało i pozostaje jakaś pustka.
Okładka za to jest rewelacyjna!


Ocena: 8.6/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Sodom - przez SteelHammer - 10.07.2025, 13:28:52
RE: Sodom - przez SteelHammer - 10.07.2025, 14:16:03
RE: Sodom - przez SteelHammer - 15.07.2025, 16:54:33
RE: Sodom - przez SteelHammer - 14.08.2025, 23:32:55

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości