Wczoraj, 01:06:52
Ambush - Evil In All Dimensions (2025)
![[Obrazek: 1332190.jpg?3655]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/3/2/1332190.jpg?3655)
Tracklista:
1. Evil in All Dimensions 04:32
2. Maskirovka 04:34
3. Iron Sign 04:09
4. The Night I Took Your Life 04:58
5. I Fear the Blood 04:45
6. Come Angel of Night 04:19
7. The Reaper 04:02
8. Bending the Steel 04:20
9. Heavy Metal Brethren 05:12
Rok wydania: 2025
![[Obrazek: 1332190.jpg?3655]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/3/2/1332190.jpg?3655)
Tracklista:
1. Evil in All Dimensions 04:32
2. Maskirovka 04:34
3. Iron Sign 04:09
4. The Night I Took Your Life 04:58
5. I Fear the Blood 04:45
6. Come Angel of Night 04:19
7. The Reaper 04:02
8. Bending the Steel 04:20
9. Heavy Metal Brethren 05:12
Rok wydania: 2025
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Oskar Jacobsson - śpiew
Olof Engkvist - gitara
Karl Dotzek - gitara
Oskar Andersson - gitara basowa
Linus Fritzson - perkusjaTrochę przez tych pięć lat w AMBUSH się pozmieniało. Z zespołu odeszli gitarzysta Adam Hagelin i basista Ludwig Sjöholm, którzy zastąpieni zostali przez gitarzystę znanego z bardziej ekstremalnych odmian metalu Karl Dotzek, a basem zajął się Oskar Andersson, wieloletni gitarzysta szwedzkiego NIGHT.
Czwarty album grupy zostanie wydany przez Napalm Records 5 września 2025 roku.
Czy AMBUSH przy okazji ostatnich dwóch albumów przemyślało sobie pewne rzeczy, czy to może wpływ nowych członków zespołu, ale mają tutaj więcej do powiedzenia niż mieli przez ostatnich dziesięć lat.
Oskar Jacobsson, znacznie bardziej energiczny niż na LP poprzednim i przy tym bardziej plastyczny i sprawdza się w epickim heavy metalu klasycznej Szwecji Maskirovka, jak i bardziej klasycznym heavy metalu z UK w otwierającym ten album Evil in All Dimensions, który jest udany w swoim autentycznym, tęsknym klimacie i swobodzie, z jaką to jest zaśpiewane. Jest i IRON MAIDEN w Iron Sign i może to nie jest forma Jacobssona z debiutu, ale na pewno śpiewa ciekawiej. Może wolniejszy, bardziej w klimacie JUDAS PRIEST The Night I Took Your Life nie jest tak dopracowany i refren wyszedł przeciętnie, trudno jednak odmówić im zaangażowania. Litaury Linusa Fritzsona są tutaj znakomite, tak jak gra Oskara Anderssona i dobrze, że wydzielono dla niego oddzielny plan, ponieważ ma on sporo tutaj do powiedzenia i warto się wsłuchać w jego pasaże.
I Fear the Blood jest gdzieś pomiędzy epiką HAMMERFALL a JUDAS PRIEST i to jest dobre, tak jak inspirowany szwedzkim heavy metalem lat 80. Come Angel of Night, zagrany dumnie i surowo, ale nie zabrakło też bladego, nijakiego grania z kręgu STEELWING czy MEAN STREAK w The Reaper, gdzie chcieli pokazać łagodniejszą, stadionową stronę, ale wyszło to nieszczerze. Niezły jest za to typowo brytyjski, zaczepny heavy metal Bending the Steel w stylu JUDAS PRIEST, gdzie ekstatyczne zaśpiewy Oskar Jacobssona są bardzo udane. Gitarzyści dobrze się rozumieją, a ich gra na całym LP jest co najmniej bardzo dobra i nie tak toporna, jak na LP poprzednich. Czy to zasługa Karla Dotzeka, czy zwykłej dojrzałości kompozycyjnej ocenić trudno, ale Dotzek to wartość dodana i to kolejny przykład tego, jak ekstremalni gitarzyści dobrze rozumieją również tę łagodniejszą stronę metalu. Lepiej sprawdzają się w takich ostrzejszych, bardziej metalowych kompozycjach, nawet kiedy są bardziej szorstkie, jak zamykający ten album Heavy Metal Brethren, gdzie znów młot opada na JUDAS PRIEST. I to jest dobre, ciekawsze od tego, co prezentowali w ostatnich latach.
Brzmienie klasyczne, bardzo dobre, z ekspozycją basu i klasycznie syczącymi blachami, a wokalistą umieszczonym po środku. Bardziej dopracowana i dopieszczona wersja tego, co było w 2020 roku.
Od strony technicznej jest to najlepsza płyta grupy i na wyrazy uznania zasługują tutaj sola gitarowe, jak i praca wszystkich instrumentalistów w kompozycjach nieco szybszych. W kwestii kompozycji jest dobrze, chociaż nie ma tutaj jakichś porażających hitów, które zostaną w pamięci na wieki. Chociaż przyznać trzeba, że tytułowy Evil in All Dimensions jest bardzo dobry i przy nim reszta wygląda biedniej i mniej atrakcyjnie, szczególnie, kiedy zwalniają.
Solidny, niezobowiązujący hołd dla metalu lat 80. i może nawet najlepszy LP AMBUSH.
Ocena: 7.7/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Napalm Records.