Frozen Land
#3
Frozen Land - Icemelter (2025)

[Obrazek: 1382427.jpg?5222]

Tracklista:
1. The Carrier 04:41      
2. Dead End 04:35      
3. Dream Away 03:44      
4. Chosen, Corrupt And Cancerous 04:38      
5. Losing My Mind 03:42      
6. Icemelter 04:40      
7. Haunted 04:28      
8. Black Domina 05:56 

Rok wydania: 2025
Gatunek: Power Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Tony Meloni - śpiew
Tuomas Hirvonen - gitara
Aleksi Salomaa - bas
Aki Kuokkanen - perkusja
Antti Sorsa - instrumenty klawiszowe


FROZEN LAND nie kazało na siebie czekać tym razem długo i w niezmienionym składzie zaprezentuje swój trzeci album nakładem wytwórni Massacre Records 21 listopada 2025 roku.

Jakieś wnioski z poprzedniego LP zostały wyciągnięte i jest mniej naiwnego HELLOWEEN, a więcej neoklasycznego, tradycyjnego STRATOVARIUS i klasycznego SONATA ARCTICA. The Carrier dobrze nawiązuje do tego, co grali na debiucie, nadając temu epickiego wydźwięku w refrenie z ostrymi, nieziemsko zrealizowanymi szarżami gitarowymi, wybornymi ornamentacjami i bezlitosnymi natarciami sekcji rytmicznej, która gra tutaj na najwyższym poziomie.
Tak, bardzo dobrze się to wszystko zaczyna, ładnie i refleksyjnie w stylu DREAMTALE grają w Dead End. Bardzo elegancki refren, elementy modern wplecione ze smakiem, dalej jednak zaczynają się wątpliwości...
Dream Away to pastisz DREAMTALE z DREAMLAND w oprawie modern, ale bronią się nostalgicznym refrenem w stylu SONATA ARCTICA. Chosen, Corrupt And Cancerous próbuje mieszać power metal szwedzki ze STRATOVARIUS, ale wyszło to równie topornie jak nieporadne próby wprowadzania progressive metalu i modern w Losing My Mind. Fatalne zwrotki i szkoda w tym wszystkim refrenu, który jest całkiem niezły. Icemelter to niemal jaskiniowe próby gry w stylu THUNDERSTONE z kiepskim i infantylnym refrenem, przy którym Unia i obie części Elements wydają się arcydziełami. Ta bezradność w łączeniu stylu modern z tradycyjnym power metalem jest frustrująca, brak wyczucia i ryczące, przesterowane gitary w Haunted są osłabiające. Takie granie lepiej zostawić doświadczonym Włochom z ARTHEMIS. Na koniec Black Domina, sześć minut fińskiego grania DREAMTALE, z epickim wydźwiękiem i ostrymi partiami sekcji rytmicznej przy eleganckich, choć za bardzo wycofanych, orkiestracjach i chórach.

Brzmienie jest znakomite, tak jak wykonanie. To bardzo uzdolnieni muzycy, sekcja rytmiczna jest pełna energii, chociaż można chwilami odnieść wrażenie, że Hirvonen się za bardzo ogranicza i nie zawsze jego sola są interesujące, chwilami zbyt oszczędne. Tony Meloni wyborny i szkoda, że śpiewa do materiału tak poprawnego.
To wtórny LP z fińskim metalem, gdzie FROZEN LAND nie do końca jest pewne, czy chce iść w stronę modern metalu, czy może jednak pozostać przy klasykach STRATOVARIUS i SONATA ARCTICA. Zaczyna się to bardzo dobrze, od połowy jednak wkrada się eklektyzm i brak pomysłów, który próbuje się przykryć przesterowaną gitarą i głośną sekcją rytmiczną. Bezskutecznie.
Jest lepiej niż w 2023 roku, słychać postęp, niestety nie jest to poziom z 2018 roku.


Ocena: 7/10

SteelHammer


Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Massacre Records oraz All Noir PR.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Frozen Land - przez Memorius - 08.12.2018, 20:07:29
RE: Frozen Land - przez Memorius - 11.06.2023, 21:30:25
RE: Frozen Land - przez SteelHammer - 17.11.2025, 23:17:59

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości