25.06.2017, 22:31:06
Pomyślałem, że aby utrwalić sobie wspomnienia z Epilogu będę opisywał swoje wrażenia na bieżąco a więc:
Za mną pierwsze dwie godziny rozgrywki. Epilog już od pierwszej minuty przytłacza ciężkim klimatem i atmosferą okupacji. Niegdyś z reguły rześcy i weseli piraci stali się posępni i mało rozmowni a po dotarciu do miasta poczułem się jakbym wszedł do ruin dawnej metropolii. Wszystko zmieniło się na gorsze, mieszkańcy w fatalnych nastrojach i ogólnie napięta atmosfera, która sprawia, że nie można znaleźć żadnej oazy spokoju w żadnym zakątku miasta - wszędzie da się odczuć przygnębiający klimat i czarne chmury wiszące nad Khorinis.
Akcja powoli mi się rozkręca i po dokładnym zbadaniu sytuacji w mieście udałem się w kierunku farmy Lobarta z nadzieją, że może poza miastem ludzie nie utracili jeszcze resztek dobrego humoru a okazało się, że tam jest jeszcze gorzej...
Nowe spiski i intrygi a najbardziej interesującą jest teraz ta dotycząca Gildii Złodziei... co będzie dalej? Wracam do
aby się tego czym prędzej dowiedzieć!
Szkoda, że Bezi wrócił na wyspę z wyzerowanymi statystykami, dobrze jednak, że zachował kluczowe umiejętności. Nie podoba mi się, że świeżo po załatwieniu smoka-ożywieńca znowu musimy męczyć się z wilkami i krwiopijcami. Czyżby żeglugą szalupą ratunkową była tak bardzo wyczerpująca? A może odpowiedź na to pytanie jest inna i dopiero ją odnajdę?
Za mną pierwsze dwie godziny rozgrywki. Epilog już od pierwszej minuty przytłacza ciężkim klimatem i atmosferą okupacji. Niegdyś z reguły rześcy i weseli piraci stali się posępni i mało rozmowni a po dotarciu do miasta poczułem się jakbym wszedł do ruin dawnej metropolii. Wszystko zmieniło się na gorsze, mieszkańcy w fatalnych nastrojach i ogólnie napięta atmosfera, która sprawia, że nie można znaleźć żadnej oazy spokoju w żadnym zakątku miasta - wszędzie da się odczuć przygnębiający klimat i czarne chmury wiszące nad Khorinis.
Akcja powoli mi się rozkręca i po dokładnym zbadaniu sytuacji w mieście udałem się w kierunku farmy Lobarta z nadzieją, że może poza miastem ludzie nie utracili jeszcze resztek dobrego humoru a okazało się, że tam jest jeszcze gorzej...
Nowe spiski i intrygi a najbardziej interesującą jest teraz ta dotycząca Gildii Złodziei... co będzie dalej? Wracam do

Szkoda, że Bezi wrócił na wyspę z wyzerowanymi statystykami, dobrze jednak, że zachował kluczowe umiejętności. Nie podoba mi się, że świeżo po załatwieniu smoka-ożywieńca znowu musimy męczyć się z wilkami i krwiopijcami. Czyżby żeglugą szalupą ratunkową była tak bardzo wyczerpująca? A może odpowiedź na to pytanie jest inna i dopiero ją odnajdę?