Ark Storm
#2
Ark Storm - Beginning Of The New Legend (2003)

[Obrazek: R-7564056-1444115132-9878.png.jpg]

Tracklista:
1. Ark Storm 05:33
2. Message in DNA 04:48
3. Only Time Will Last 05:00
4. The Burning Flame 05:57
5. Brainless Traitor 06:07
6. Evolution 02:10
7. Sudden Madness 04:14
8. Soldiers Drift 05:30
9. Rood 05:00
10. War Game 04:26
11. Voyage of the New Legend 05:22

Rok wydania: 2003
Gatunek: Neoclassical Power Metal
Kraj: Japonia

Skład zespołu:
Yasuo Sasai - śpiew
Katsu Ohta - gitara
Isamu Takita - bas
Ichiro Nagai - perkusja
Yuhki - instrumenty klawiszowe

Zespół ARK STORM, założony przez znakomitego gitarzystę, japońskiego Katsu Ohta, miał już w dorobku debiut "No Boundaries" z 2002 roku. Płyta została przyjęta bardzo dobrze, mimo kontrowersyjnego wokalu Imanishi, ten jednak nie mógł ze względów zdrowotnych ruszyć w promocyjną trasę koncertową. Odeszli także obaj muzycy z sekcji rytmicznej i Ohta zebrał w tej sytuacji nowy skład.
Na kolejnym albumie pojawił się znacznie lepszy, rasowy japoński wokalista Sasai, z którym zresztą Ohta nawiązał wieloletnią, stałą już współpracę wcześniej oraz nowy basista i perkusista. Pozostał Yukhi, nadal wspaniały i nadal w cieniu gitarowego mistrza, choć po raz drugi wymieniany jedynie jako muzyk sesyjny.

Ten album jest nieco inny od poprzedniego. Wrażenia tego nie ma w przypadku "Ark Storm", absolutnie neoklasycznej, power metalowej kompozycji pełnej pędu i wspaniałych gitarowych ozdobników. Sasai tu też od razu udowadnia, że jest człowiekiem właściwym na właściwym miejscu. Ohta gra chłodną, trudną wokalnie muzykę, a Sasai daje sobie radę doskonale i stosuje sprytny zabieg unikania górek, które nieraz w takiej muzyce brzmią nieco fałszywie. W głosie jest zadzior, jest ostrość i pewna szorstkość, ale nieporównywalna do topornego skrzeczenia Imanishi. Trochę w nim Soto, trochę Boalsa, trochę Vescery i odrobina Bonneta.
Ohta jako gitarzysta na tym LP prezentuje styl jeszcze bardziej urozmaicony i jest jeszcze pewniejszy niż wcześniej. W "Message In DNA" łączy elementy heavy power, neoklasyki i stylu RAINBOW z lat 80-tych. Jest tu także niesamowite solo na tle basowej szarży Tokita, na którego wypada tu we wszystkich utworach zwrócić baczna uwagę. Znakomity technicznie basista. Bardzo dobrze gra też perkusista Nagai, ale Shimoda z poprzedniego składu chyba wykazywał się większą inwencją.

Początek albumu jest imponujący, potem jednak momentami brakuje pomysłów, mimo kapitalnego wykonania. Instrumentalne utwory "Evolution" i "Road" już nie takie ekscytujące, jak poprzednie, a w bardzo dobrym mimo wszystko "Only Time Will Lost" Ohta gdzieś wpada w główny nurt japońskiego melodic heavy metalu w melodii przy jednoczesnych próbach zachowania neoklasycznego szkieletu.
"The Burning Flame" to w zasadzie odejście od neoklasyki w kierunku heavy metalu nieco progresywnego, melodyjnego, ale co najwyżej dobrego, gdzieś tu wyparowała i energia, i maestria trochę też. W dobrym także tylko "Sudden Madness" Ohta wkracza na obszary SYMPHONY X czy ARTENSION i zaskakujące jest, że jakoś tu brak żywiołowości. Tak to odegranie jakby mechanicznie. Bardzo dobry jest za to melodyjny heavy power metal w "War Game" i tym razem jedynie może Sasai mógłby zaśpiewać nieco agresywniej.

Kompozycją niewykorzystanych do końca motywów jest "Brainless Traitor", w którym piękne, spokojne otwarcie mogło posłużyć za podstawę do całego utworu. Użycie tych chłodnych, typowych dla malmsteenowskiego grania w średnich tempach, neokalsycznych motywów tu się nieco kłóci z melancholijnym, refleksyjnym motywem głównym. Nawiązaniem do malmsteenowskiego grania z "Marching Out" jest "Soldier Drift", epicki w tej refleksyjnej, smutnej manierze i dodatkowo efekt wzmocniony jest wspaniałym, pełnym emocji i wzniosłym solem Ohta. Ten utwór może tak do końca od razu nie chwyta, ale warto dać mu szansę, bo odkrywa więcej i więcej z każdym kolejnym przesłuchaniem.
Ohta daje na koniec mocny akcent w postaci "Voyage Of The New Legend", w pełni neoklasycznego numeru, zagranego z ogromną pasją instrumentalną i nad wyraz wyważonym wokalem Sasai, co tym razem daje zaskakująco dobry efekt. Jest i moc i elegancja, no i jest niesamowita gitarowa pirotechnika Ohta, której zresztą na całej płycie nie brakuje. Refren nie ma tym razem cech neoklasycznych i ten utwór jest wyjątkowo ciekawie zbudowany z różnych stylów melodyjnego metalu. Wszystko w jednym i efekt wyśmienity.
Należy zwrócić uwagę na to, że mamy tu dwóch mistrzów. Jeden z nich jednak usunął się w cień, aby drugi mógł zabłysnąć pełnym blaskiem geniuszu. Usunął się Yuhki i pogrywa kapitalnie tylko w tle, przeprowadzając tylko jeden dialog w "Only Time Will Lost" z gitarą drugiego Mistrza.

Album jest dobrze wyprodukowany przez Ohta, spełnia wymagania stawiane takim płytom nagrywanym w Japonii, choć do najlepszych trochę brakuje. Perkusja mogłaby bowiem brzmieć nieco lepiej i soczyściej. Głuche bębny czasem się tu zdarzają niestety.
Całościowo jednak płyta pod względem kompozycji słabsza od debiutu i w paru miejscach nieco zabrakło ostatniego pociągnięcia czy większej żywiołowości. Płyta grzeczniejsza i bardziej zachowawcza niż "No Boundaries" z kilkoma pomysłami, które można było wykorzystać jeszcze lepiej.
Jest to jednak nadal wysokiej klasy granie power metalu w oparciu o wzory neoklasyczne i ten styl Ohta będzie cyzelował na albumie kolejnym.


Ocena: 8.4/10


5.06.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Ark Storm - przez Memorius - 16.06.2018, 16:02:14
RE: Ark Storm - przez Memorius - 16.06.2018, 16:03:02
RE: Ark Storm - przez Memorius - 16.06.2018, 16:08:53
RE: Ark Storm - przez Memorius - 01.01.2019, 17:55:41

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości