16.06.2018, 19:16:32
Attacker - Battle at Helm's Deep (1985)
![[Obrazek: R-2627854-1397636925-1890.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/j5CRNyOuUEq50DBd-VF_rksuDEw=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2627854-1397636925-1890.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Hermit 04:29
2. The Wrath of Nevermore 04:41
3. Disciple 03:38
4. Downfall 05:20
5. Slayer's Blade 03:08
6. Battle at Helm's Deep 04:00
7. Kick Your Face 04:48
8. Dance of the Crazies 05:06
9. (Call On) The Attacker 03:47
Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Bob Mitchell - śpiew
Pat Marinelli - gitara
Jim Mooney - gitara
Lou Ciarlo - bas
Mike Sabatini - perkusja
Ocena: 4.5/10
28.09.2009
![[Obrazek: R-2627854-1397636925-1890.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/j5CRNyOuUEq50DBd-VF_rksuDEw=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2627854-1397636925-1890.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Hermit 04:29
2. The Wrath of Nevermore 04:41
3. Disciple 03:38
4. Downfall 05:20
5. Slayer's Blade 03:08
6. Battle at Helm's Deep 04:00
7. Kick Your Face 04:48
8. Dance of the Crazies 05:06
9. (Call On) The Attacker 03:47
Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Bob Mitchell - śpiew
Pat Marinelli - gitara
Jim Mooney - gitara
Lou Ciarlo - bas
Mike Sabatini - perkusja
Debiut ATTACKER przypadł w tym jakże ważnym dla amerykańskiego power metalu roku 1985. Grupa zdołała po niedługim czasie od powstania podpisać kontrakt z niezbyt jeszcze wtedy znaną wytwórnią Metal Blade i zaprezentować swój pierwszy LP niemal równolegle z innymi grupami formującej się czołówki heavy power z USA.
Ten zespół grał tu dynamiczny heavy/power metal, jednak słuchając tego debiutu, można odnieść wrażenie sporego bałaganu muzycznego. Zmiany tempa w "The Wrath of Nevermore" czy niezdecydowanie na jednoznaczne tempo w "The Hermit" albo "Dance of the Crazies" nie wynikały raczej z celowego komplikowania kompozycji. Niedopracowane zostały same utwory pod względem konstrukcji. Lepiej słucha się tych najprostszych jak "Disciple" w średnim tempie i z lżejszym spokojniejszym wokalem Mitchella. Ten wokalista jest jednym ze słabszych ogniw zespołu, jeśli nie najsłabszym. W momentach dynamicznych brak mu drapieżności w łagodniejszych jakoś przypomina manierą wczesnego Ozzy Osbourne', a co do tej muzyki nie bardzo pasuje. W "Slayer's Blade" wypada nieco lepiej, choć i te wysokie zaśpiewy do ekstraklasy nie należą. ATTACKER próbuje grać power metal surowy, jest on jednak bardziej prymitywny niż surowy, co słychać w "(Call On) The Attacker". Wrażenie tego prymitywizmu pogłębia i średnia w sumie jakość melodii, nawet wtedy, gdy ta melodia jest najważniejsza, jak w "Downfall".
To, co zupełnie proste jeszcze wypada bardzo dobrze i "Kick Your Face" to jedyny kawał solidnego power metalowego grania w amerykańskim stylu. Gitarowa robota jest przeciętna, sola, mimo pozornego nasycenia energią, w większości bardzo proste i mało finezyjne. Próby bardziej rycerskiego grania nie owocują dobrym rezultatem i numer tytułowy jest wyjątkowo w tej kategorii przeciętny, także dlatego, że faktycznej linii przewodniej melodii tu nie ma.
Ten zespół grał tu dynamiczny heavy/power metal, jednak słuchając tego debiutu, można odnieść wrażenie sporego bałaganu muzycznego. Zmiany tempa w "The Wrath of Nevermore" czy niezdecydowanie na jednoznaczne tempo w "The Hermit" albo "Dance of the Crazies" nie wynikały raczej z celowego komplikowania kompozycji. Niedopracowane zostały same utwory pod względem konstrukcji. Lepiej słucha się tych najprostszych jak "Disciple" w średnim tempie i z lżejszym spokojniejszym wokalem Mitchella. Ten wokalista jest jednym ze słabszych ogniw zespołu, jeśli nie najsłabszym. W momentach dynamicznych brak mu drapieżności w łagodniejszych jakoś przypomina manierą wczesnego Ozzy Osbourne', a co do tej muzyki nie bardzo pasuje. W "Slayer's Blade" wypada nieco lepiej, choć i te wysokie zaśpiewy do ekstraklasy nie należą. ATTACKER próbuje grać power metal surowy, jest on jednak bardziej prymitywny niż surowy, co słychać w "(Call On) The Attacker". Wrażenie tego prymitywizmu pogłębia i średnia w sumie jakość melodii, nawet wtedy, gdy ta melodia jest najważniejsza, jak w "Downfall".
To, co zupełnie proste jeszcze wypada bardzo dobrze i "Kick Your Face" to jedyny kawał solidnego power metalowego grania w amerykańskim stylu. Gitarowa robota jest przeciętna, sola, mimo pozornego nasycenia energią, w większości bardzo proste i mało finezyjne. Próby bardziej rycerskiego grania nie owocują dobrym rezultatem i numer tytułowy jest wyjątkowo w tej kategorii przeciętny, także dlatego, że faktycznej linii przewodniej melodii tu nie ma.
Sekcja rytmiczna bardzo głośna, zdecydowanie za głośna, tym bardziej że perkusja wali w wielu miejscach bez ładu i składu. Najlepiej wypada robota basisty Ciarlo i te natarcia są zazwyczaj bardzo udane. Produkcja tego LP jest fatalna i brzmienie to absolutna garażowa surowizna. Można odnieść wrażenie, że tych kompozycji nikt nie poddawał jakiejś obróbce. Jedna z najgorzej wyprodukowanych płyt metalowych, jakie w tym czasie ukazały się na winylu.
ATTACKER trudno zaliczyć do jakiejś czołówki. Zespół bardzo na tym albumie przeciętny, pozbawiony indywidualności muzycznej i ludzi, którzy by tu odcisnęli swoje własne piętno. Zbiór prostych, a momentami prostackich utworów power metalowych, które trafiły w dobry moment.
ATTACKER nagrywał dalej, mając pewne grono swoich zwolenników, jednak już bez Boba Mitchella, który zespół niebawem opuścił.
ATTACKER trudno zaliczyć do jakiejś czołówki. Zespół bardzo na tym albumie przeciętny, pozbawiony indywidualności muzycznej i ludzi, którzy by tu odcisnęli swoje własne piętno. Zbiór prostych, a momentami prostackich utworów power metalowych, które trafiły w dobry moment.
ATTACKER nagrywał dalej, mając pewne grono swoich zwolenników, jednak już bez Boba Mitchella, który zespół niebawem opuścił.
Ocena: 4.5/10
28.09.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"