17.06.2018, 12:13:46
Cage - Supremacy of Steel (2011)
![[Obrazek: R-9926386-1488663863-7636.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/-YfYhasC8YOVr0FRQFk21avbRwY=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-9926386-1488663863-7636.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Bloodsteel 05:32
2. The Beast of Bray Road 04:27
3. King of the Wasteland 05:58
4. Metal Empire 05:49
5. War Of The Undead 05:16
6. Flying Fortress 04:14
7. Doctor Doom 05:53
8. Annaliese Michel 07:13
9. Braindead Woman 02:30
10. The Monitor 06:26
11. Hell Destroyer vs. Metal Devil 07:32
12. Skinned Alive 05:03
Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Sean Peck - śpiew
Steve Brogden - gitara
Dave Garcia - gitara
Pete - Stone - bas
Norm Leggio - perkusja
Ocena: 6,9/10
26.11.2011
![[Obrazek: R-9926386-1488663863-7636.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/-YfYhasC8YOVr0FRQFk21avbRwY=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-9926386-1488663863-7636.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Bloodsteel 05:32
2. The Beast of Bray Road 04:27
3. King of the Wasteland 05:58
4. Metal Empire 05:49
5. War Of The Undead 05:16
6. Flying Fortress 04:14
7. Doctor Doom 05:53
8. Annaliese Michel 07:13
9. Braindead Woman 02:30
10. The Monitor 06:26
11. Hell Destroyer vs. Metal Devil 07:32
12. Skinned Alive 05:03
Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Sean Peck - śpiew
Steve Brogden - gitara
Dave Garcia - gitara
Pete - Stone - bas
Norm Leggio - perkusja
Supremacja Stali jest rzeczą niepodważalną. To aksjomat. Czy jednak CAGE jest zespołem, który o tej supremacji decyduje, to już sprawa dyskusyjna.
Grupa od kilku lat jest widoczna i aktywna, a dwa ostatnie albumy, zwłaszcza painkillerowy "Hell Destroyers" zdobyły spore uznanie wśród fanów power metalu w amerykańskim wydaniu.
Grupa od kilku lat jest widoczna i aktywna, a dwa ostatnie albumy, zwłaszcza painkillerowy "Hell Destroyers" zdobyły spore uznanie wśród fanów power metalu w amerykańskim wydaniu.
Nowa płyta, wydana przez Music Buy Mail w listopadzie, jest przerysowaną wersją dwóch ostatnich, zwłaszcza "Science of Annihilation" i te niesamowicie energiczne ataki zespołu w pełnych pędu i furii "Bloodsteel" i "The Beast of Bray Road" są dosyć męczące i nawet trochę chaotyczne w tym dążeniu do dewastacji słuchacza.
Peck idzie w pierwszym z nich w zawody z gitarzystami kto kogo przekrzyczy i wygrywa, tyle że ten przecież bardzo dobry wokalista nie musi stale tak wysoko śpiewać tak dramatycznych a zarazem ogranych partii wokalnych. W "King of the Wasteland" więcej spokojnych rozmarzonych heavy metalowych fragmentów, tyle że jak i na niemal całej tej płycie sekcja rytmiczna nadmiernie aktywna i chwilami nic nie słychać, tylko dudniący bas i nawalającą zgrabnie ale bardzo głośno perkusję. Tak ogólnie, to każdy tu zdecydowanie chce zaznaczyć swoją pierwszoplanową obecność... Słabe sola są tym razem na tym albumie. Szybkie mało czytelne, zagrane jakby w pośpiechu aby dogonić pędzącego do przodu drugiego gitarzystę. No, pędzą do przodu niemiłosiernie, speedowo w "War Of The Undead" i tu sprawa odwalonego tylko solo jest zdecydowanie słyszalna. W "Flying Fortress" Peck wreszcie przestaje przeraźliwie piszczeć, ale to też tylko taki co najwyżej dobry numer w rycerskim stylu, ponownie niepotrzebnie rozpędzający się w części instrumentalnej, z nadmiernie potężnie wyeksponowanym basem w łagodniejszych momentach. Formuła tego albumu praktycznie opiera się na jednostajnym i uporczywym natarciu gitarowym i wykorzystaniu tego co w amerykańskim heavy/power najbardziej typowe. Tak jest w "Doctor Doom" i może najlepiej wypada w czytelnym i zgrabnie zaaranżowanym "Annaliese Michel", tylko po co tak szybko to wszystko się ponownie toczy? Wolniej, ale bez sensu... to "Braindead Woman". Natomiast "The Monitor" coś w sobie ma, choć niby specjalnie się od innych kompozycji tu nie różni. No fajna wojenno-morska tematyka, jaką lubię... i jednak unikanie tej speedmanii, jaką tu bezzasadnie szafują cały prawie czas. "Hell Destroyer vs. Metal Devil" ma coś z nagrań z czasów "Hell Destroyer", ale chyba jednak lepiej posłuchać w tej konwencji jakiegoś death/thrashu. Dostojność "Metal Empire" jest na średnim poziomie dostojności amerykańskiego heavy/power, a i te chórki bojowe wyjątkowo komiksowe.
Tak ogólnie, to taki komiksowo przerysowany heavy power amerykański, aż za bardzo kolorowy i rażący oczy czy raczej uszy. Jasne, że ten styl pewną grupę słuchaczy zachwyci i utwierdzi w ich przekonaniu o Supremacji CAGE w US Heavy/Power, ale czy na pewno wystarczy grać nader szybko i energicznie powszechnie już znane riffy i motywy, aby znaleźć się na szczycie tabeli amerykańskiego metalu w tej odmianie?
Jeśli tak, to krucho z tym gatunkiem w Ameryce...
Jeśli tak, to krucho z tym gatunkiem w Ameryce...
Ocena: 6,9/10
26.11.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"