17.06.2018, 15:23:23
Chrome Division - 3rd Round Knockout (2011)
![[Obrazek: R-3053813-1313525964.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/gAuLOkYBM_h8rc-TAd-O_g4pN3U=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-3053813-1313525964.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Bulldogs Unleashed 03:49
2. 7 G-Strings 04:07
3. Join The Ride 05:06
4. Unholy Roller 03:43
5. Zombies And Monsters 03:39
6. Fight 03:38
7. The Magic Man 04:56
8. Long Distance Call Girl 04:25
9. Ghost Rider In The Sky (Johnny Cash Cover) 03:36
10. Satisfy My Soul 05:08
Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal/Black'n'Roll
Kraj: Norwegia
Skład zespołu:
Pĺl "Shady Blue" Mathisen (aka Athera) - śpiew
Shagrath(Stian Tomt Thoresen) - gitara
Ricky Black - gitara
Björn Luna - bas
Tony White (Tony Kirkemo) - perkusja
Ocena: 7/10
6.05.2011
![[Obrazek: R-3053813-1313525964.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/gAuLOkYBM_h8rc-TAd-O_g4pN3U=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-3053813-1313525964.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Bulldogs Unleashed 03:49
2. 7 G-Strings 04:07
3. Join The Ride 05:06
4. Unholy Roller 03:43
5. Zombies And Monsters 03:39
6. Fight 03:38
7. The Magic Man 04:56
8. Long Distance Call Girl 04:25
9. Ghost Rider In The Sky (Johnny Cash Cover) 03:36
10. Satisfy My Soul 05:08
Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal/Black'n'Roll
Kraj: Norwegia
Skład zespołu:
Pĺl "Shady Blue" Mathisen (aka Athera) - śpiew
Shagrath(Stian Tomt Thoresen) - gitara
Ricky Black - gitara
Björn Luna - bas
Tony White (Tony Kirkemo) - perkusja
Przedstawiciele norweskiego metalu różnych odmian z rockowym wokalistą i telewizyjnym showmanem grają kilmisterowskiego rock'n'rolla. Na luzie, wesoło z jajem i piwem. Takie były początki CHROME DIVISION, po czym na drugiej płycie grupa zagrała już bardziej "poważny" metal. Potem odszedł wokalista Eddie Guz i pojawił się w składzie znany Athera.
Nowa płyta tworzona była dosyć powoli, w końcu jednak pojawiła się w maju 2011, nakładem Nuclear Blast, ukazując kolejny rozdział w stylistyce popularnego i cieszącego się do tej pory dużym uznaniem zespołu. Czy tak będzie nadal?
Nowa płyta tworzona była dosyć powoli, w końcu jednak pojawiła się w maju 2011, nakładem Nuclear Blast, ukazując kolejny rozdział w stylistyce popularnego i cieszącego się do tej pory dużym uznaniem zespołu. Czy tak będzie nadal?
Otwierający "Bulldogs Unleashed " to modny ostatnio mix black metalu i rock'n'rolla z odrobiną mroku i jeśli cały album miałby być taki, to krąg potencjalnych odbiorców bardzo by się skurczył. Dalej jednak jest rockowo brzmiący "7 G-Strings" z wpływami od groove do alternative metalu i dobrą melodią refrenu, a potem "Join The Ride", wolniejszy, hard rockowy i radiowy, bujający w prostym rytmie i z mieszaniem łagodniejszych i ostrzejszych partii. Tak to się toczy w ramach melodic metalu, wspartego nieco ostrzejszymi, lekko przesterowanymi gitarami, przy czym "Unholy Roller" szybki i przyjemnie chuligański robi wrażenie najbardziej zbliżonego do nagrań wcześniejszych. "Zombies And Monsters" to praktycznie numer power metalowy w dynamicznej, ostrej, rock'n'rollowej stylistyce, odnoszący się i do skandynawskiego melodic power i do MOTORHEAD, ale mający w sobie również coś z glamu stadionowego z USA, zwłaszcza w refrenie. Cały czas można odnieść wrażenie, że ten luz i swoboda jest na tym albumie nieco wymuszona i to nie do końca jest wszystko szczere. Taki jest "Fight", a w bluesie z harmonijką "The Magic Man" słychać to najbardziej. Odegrane i tylko, bez autentycznej bluesowej duszy i chyba dobrze, że numer potem przechodzi w bardziej rockowe rejony. Znacznie lepiej prezentuje się najszybszy "Long Distance Call Girl" i tak odegrany kilmisterowski rock'n'roll z wpływami southern metalu może się podobać. "Satisfy My Soul" to już tylko monotonne powielanie stadionowych wzorców melodic heavy amerykańskiego, a odegrany w punkowej manierze cover nie robi większego wrażenia, choć w zamyśle to miało na pewno być zabawne.
Do wykonania nie można mieć żadnych zastrzeżeń, w końcu to ekipa doświadczonych muzyków i lepiej zagrać tych prostych kompozycji raczej nie można było. Bardzo dobrze odnalazł się w tym wszystkim Athera jako Shady Blue i pod pewnymi względami to ciekawszy występ niż Guza na poprzedniej płycie. W kategoriach niezobowiązującej zabawy rock metalowej ta płyta swoje funkcje spełnia jako dzieła muzycznego, jego wartość jest jednak niewielka. Zapewne zaowocuje kilkoma średnio rozpoznawalnymi przebojami i zadowoleniem wiernych fanów, choć tym razem jednak umiarkowanym. Bujającego zmetalizowanego rokendrola na wyższym poziomie i z bardziej atrakcyjnymi melodiami trzeba poszukać gdzie indziej.
Do wykonania nie można mieć żadnych zastrzeżeń, w końcu to ekipa doświadczonych muzyków i lepiej zagrać tych prostych kompozycji raczej nie można było. Bardzo dobrze odnalazł się w tym wszystkim Athera jako Shady Blue i pod pewnymi względami to ciekawszy występ niż Guza na poprzedniej płycie. W kategoriach niezobowiązującej zabawy rock metalowej ta płyta swoje funkcje spełnia jako dzieła muzycznego, jego wartość jest jednak niewielka. Zapewne zaowocuje kilkoma średnio rozpoznawalnymi przebojami i zadowoleniem wiernych fanów, choć tym razem jednak umiarkowanym. Bujającego zmetalizowanego rokendrola na wyższym poziomie i z bardziej atrakcyjnymi melodiami trzeba poszukać gdzie indziej.
Ocena: 7/10
6.05.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"