23.06.2018, 15:46:44
Killer - Immortal (2005)
![[Obrazek: R-5568174-1529572286-4837.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/YpAx4ZDCtCO7QGwwo7JLbNq6Sa0=/fit-in/600x585/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-5568174-1529572286-4837.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Immortal 05:21
2. Frozen Fire - Burning Ice 03:39
3. Stone Cold 05:17
4. The Mirror 06:34
5. Queen of the Future 04:32
6. Highland Glory 06:08
7. Touch of Evil 05:13
8. Drifting Away 03:07
9. Easy Rider 04:19
10. Always and Forever 05:39
11. Liquid Shadows 07:12
12. Ad Tempus Vitae (instrumental) 05:44
Rok wydania: 2005
Gatunek: heavy metal/melodic power metal
Kraj: Belgia
Skład zespołu:
Shorty(Paul Van Camp) - śpiew, gitara
Dave Powell - instrumenty klawiszowe
Spin - bas
Vanne(Ivan Opdebeeck) - perkusja
Ocena: 6,8/10
24.11.2008
![[Obrazek: R-5568174-1529572286-4837.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/YpAx4ZDCtCO7QGwwo7JLbNq6Sa0=/fit-in/600x585/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-5568174-1529572286-4837.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Immortal 05:21
2. Frozen Fire - Burning Ice 03:39
3. Stone Cold 05:17
4. The Mirror 06:34
5. Queen of the Future 04:32
6. Highland Glory 06:08
7. Touch of Evil 05:13
8. Drifting Away 03:07
9. Easy Rider 04:19
10. Always and Forever 05:39
11. Liquid Shadows 07:12
12. Ad Tempus Vitae (instrumental) 05:44
Rok wydania: 2005
Gatunek: heavy metal/melodic power metal
Kraj: Belgia
Skład zespołu:
Shorty(Paul Van Camp) - śpiew, gitara
Dave Powell - instrumenty klawiszowe
Spin - bas
Vanne(Ivan Opdebeeck) - perkusja
Historia KILLER jest tak długa jak historia belgijskiego heavy metalu, jest także nierozerwalnie związana z losami wytwórni Mausoleum, której założyciele w największym stopniu przyczynili się do popularyzacji tego zespołu. KILLER powstał w roku 1980 i w początkowym okresie czerpał wzory z brytyjskiego hard rocka i heavy metalu lat 70tych. Występując jako trio uzyskał miano belgijskiego MOTORHEAD, bo zapewne najwięcej z muzyki Brytyjczyków włączył do swojego stylu. Potem przychodziły lata lepsze i gorsze, grupa była kilkakrotnie rozwiązywana, wciąż jednak w Belgii cieszyła się kultowym statusem. Gdy w roku 2002 reaktywowana została wytwórnia Mausoleum, byli członkowie zespołu zostali zachęceni do powrotu na metalową scenę. W 2003 pojawił się pierwszy w XXI wieku LP zespołu "Broken Silence", a w dwa lata później "Immortal", oczywiście wydany przez Mausoleum Records.
To jak na razie ostatni album zespołu, który w ten sposób uczcił swoje 25 lecie założenia.
Na tej płycie grupa prezentuje tradycyjny heavy metal, gdzie rokendrola MOTORHEAD w zasadzie nie ma. Dla tych, którzy ekipy Kilmistera nie lubią to dobra wiadomość, jednak zapewne ten metal, jaki tu KILLER gra, zwolenników mniej bujającego heavy nie zachwyci.
To jest w zasadzie klasyczny heavy metal Beneluxu lat 80tych w odmianie speed/heavy napakowany brzmieniem, jakie można uznać za agresywne i nowoczesne, dostępne w dobie obecnej techniki nagraniowej. Te kompozycje są szybkie, gitara ryczy, czasem gdzieś się przez to przebijają klawisze i ornamentacje zaskakujące, bo typowe raczej dla symfonicznego gothic i power.
KILLER zawsze wypadał dobrze, gdy grał szybko i "Immortal" czy "Frozen Fire - Burning Ice" to zupełnie dobre kawałki, ale gdy zaczynają zwalniać, grać bardziej epicko i bombastycznie, to już jest to tylko przeciętny heavy metal. Taka jest większość tych utworów, a tam gdzie refreny są lżejsze lub typowe dla melodic power, jak w "The Mirror" wrażenie z odbioru jest nieco dziwne. Gdy rezygnują z mieszania stylów i grają po prostu melodic power z raczej mocną gitarą i klawiszami są nieźli i "Queen of the Future" zawiera kilka fajnych zagrywek, które przywracają sens wykorzystania przez zespół instrumentów klawiszowych. KILLER ogólnie jest jednak tu zespołem, który chyba nie bardzo wie, czemu gra taką, a nie inną muzykę. To bardzo słychać w "Highland Glory", z celtyckimi motywami w rycerskim stylu melodyjnego power metalu i ta siłowo zagrana kompozycja razi sztucznością. "Touch of Evil" to takie numer bez historii, natomiast gdy w "Drifting Away" wracają do szybszego grania, wydają się naturalni i w swoim żywiole. Tu też jakieś echa koktajlu MOTORHEAD i RUNNING WILD słychać w gitarze. Na tej płycie KILLER zdecydowanie chce wyjść do szerszej rzeszy miłośników metalu w odmianach melodyjnych, także tych zainteresowanych głównie power metalem europejskim, ale i hard'n'heavy co słychać w rytmicznym "Easy Rider".Jest to jednak raczej grubo ciosane, a i sama płyta trochę za długa. Wokalista pod koniec się też już męczy w melodic metalowym "Always and Forever", a słuchacz przy bezstylowym "Liquid Shadows" z melodią lat 80tych i niezbyt pasującymi ozdobnikami i początkiem.
Poziom wykonania jest dobry, kilka solówek gitarowych przedniej marki jak w "Liquid Shadows", wokalnie różnie jak to w przypadku Shorty'ego. Śpiewanie melodic power wychodzi mu bardzo przeciętnie i powinien pozostać przy ostrzejszym stylu, jaki tu nieraz z powodzeniem prezentuje.
Zwraca uwagę znakomita produkcja, jednak to brzmienie bardziej pasujące do heavy power, a takiej muzyki tu jest bardzo mało.
Zadowolić wszystkich graniem różnych odmian heavy i power na jednej płycie i w ograniczonej inwencją formie się nie da. Zastanawiające, że tak doświadczony zespół nie zdawał sobie z tego sprawy przy przygotowaniu kompozycji na ten album.
To jak na razie ostatni album zespołu, który w ten sposób uczcił swoje 25 lecie założenia.
Na tej płycie grupa prezentuje tradycyjny heavy metal, gdzie rokendrola MOTORHEAD w zasadzie nie ma. Dla tych, którzy ekipy Kilmistera nie lubią to dobra wiadomość, jednak zapewne ten metal, jaki tu KILLER gra, zwolenników mniej bujającego heavy nie zachwyci.
To jest w zasadzie klasyczny heavy metal Beneluxu lat 80tych w odmianie speed/heavy napakowany brzmieniem, jakie można uznać za agresywne i nowoczesne, dostępne w dobie obecnej techniki nagraniowej. Te kompozycje są szybkie, gitara ryczy, czasem gdzieś się przez to przebijają klawisze i ornamentacje zaskakujące, bo typowe raczej dla symfonicznego gothic i power.
KILLER zawsze wypadał dobrze, gdy grał szybko i "Immortal" czy "Frozen Fire - Burning Ice" to zupełnie dobre kawałki, ale gdy zaczynają zwalniać, grać bardziej epicko i bombastycznie, to już jest to tylko przeciętny heavy metal. Taka jest większość tych utworów, a tam gdzie refreny są lżejsze lub typowe dla melodic power, jak w "The Mirror" wrażenie z odbioru jest nieco dziwne. Gdy rezygnują z mieszania stylów i grają po prostu melodic power z raczej mocną gitarą i klawiszami są nieźli i "Queen of the Future" zawiera kilka fajnych zagrywek, które przywracają sens wykorzystania przez zespół instrumentów klawiszowych. KILLER ogólnie jest jednak tu zespołem, który chyba nie bardzo wie, czemu gra taką, a nie inną muzykę. To bardzo słychać w "Highland Glory", z celtyckimi motywami w rycerskim stylu melodyjnego power metalu i ta siłowo zagrana kompozycja razi sztucznością. "Touch of Evil" to takie numer bez historii, natomiast gdy w "Drifting Away" wracają do szybszego grania, wydają się naturalni i w swoim żywiole. Tu też jakieś echa koktajlu MOTORHEAD i RUNNING WILD słychać w gitarze. Na tej płycie KILLER zdecydowanie chce wyjść do szerszej rzeszy miłośników metalu w odmianach melodyjnych, także tych zainteresowanych głównie power metalem europejskim, ale i hard'n'heavy co słychać w rytmicznym "Easy Rider".Jest to jednak raczej grubo ciosane, a i sama płyta trochę za długa. Wokalista pod koniec się też już męczy w melodic metalowym "Always and Forever", a słuchacz przy bezstylowym "Liquid Shadows" z melodią lat 80tych i niezbyt pasującymi ozdobnikami i początkiem.
Poziom wykonania jest dobry, kilka solówek gitarowych przedniej marki jak w "Liquid Shadows", wokalnie różnie jak to w przypadku Shorty'ego. Śpiewanie melodic power wychodzi mu bardzo przeciętnie i powinien pozostać przy ostrzejszym stylu, jaki tu nieraz z powodzeniem prezentuje.
Zwraca uwagę znakomita produkcja, jednak to brzmienie bardziej pasujące do heavy power, a takiej muzyki tu jest bardzo mało.
Zadowolić wszystkich graniem różnych odmian heavy i power na jednej płycie i w ograniczonej inwencją formie się nie da. Zastanawiające, że tak doświadczony zespół nie zdawał sobie z tego sprawy przy przygotowaniu kompozycji na ten album.
Ocena: 6,8/10
24.11.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"