23.06.2018, 18:11:15
Loudness - Eve to Dawn (2011)
![[Obrazek: R-4524366-1553394960-6468.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/5LgKQSHXgD-5eOR4U94A7-ALPPw=/fit-in/600x552/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-4524366-1553394960-6468.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. A Light in the Dark 01:46
2. The Power of Truth 05:27
3. Come Alive Again 04:25
4. Survivor 05:44
5. Keep You Burning 05:16
6. Gonna Do It My Way 04:12
7. Hang Tough 05:54
8. Emotions 06:21
9. Comes the Dawn 07:04
10. Pandora 04:17
11. Crazy! Crazy! Crazy! 03:23
Rok wydania: 2010
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Japonia
Skład zespołu:
Minoru Niihara - śpiew
Akira Takasaki - gtara
Masayoshi Yamashita - bas
Masayuki "Ampan" Suzuki - perkusja
Ocena: 7/10
14.09.2011
![[Obrazek: R-4524366-1553394960-6468.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/5LgKQSHXgD-5eOR4U94A7-ALPPw=/fit-in/600x552/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-4524366-1553394960-6468.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. A Light in the Dark 01:46
2. The Power of Truth 05:27
3. Come Alive Again 04:25
4. Survivor 05:44
5. Keep You Burning 05:16
6. Gonna Do It My Way 04:12
7. Hang Tough 05:54
8. Emotions 06:21
9. Comes the Dawn 07:04
10. Pandora 04:17
11. Crazy! Crazy! Crazy! 03:23
Rok wydania: 2010
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Japonia
Skład zespołu:
Minoru Niihara - śpiew
Akira Takasaki - gtara
Masayoshi Yamashita - bas
Masayuki "Ampan" Suzuki - perkusja
Można się w tym trochę pogubić, ale to 25 płyta studyjna LOUDNESS od początku istnienia, wydana tak jak poprzednia, przez Tokuma Japan Communications we wrześniu.
Mało kto tyle nagrał, nawet w Japonii, ale ta grupa to gigant i legenda tamtejszej sceny i jeden z nielicznych bandów z Japonii, który zdobył tak ogromną popularność na całym świecie.
W roku, gdy kolejny LP wydały ANTHEM, CONCERTO MOON i SABER TIGER także i LOUDNESS obowiązkowo musiał zaprezentować swoją nowa płytę.
Mało kto tyle nagrał, nawet w Japonii, ale ta grupa to gigant i legenda tamtejszej sceny i jeden z nielicznych bandów z Japonii, który zdobył tak ogromną popularność na całym świecie.
W roku, gdy kolejny LP wydały ANTHEM, CONCERTO MOON i SABER TIGER także i LOUDNESS obowiązkowo musiał zaprezentować swoją nowa płytę.
Pamiętając poprzedni LP "King of Pain" można było oczekiwać grania agresywnego o nowoczesnym brzmieniu, zarezerwowanym dla grup z kręgu modern melodic metal, ale i zachowania podstawowych tradycji i zasad klasycznego heavy, jakiemu LOUDNESS jest wierny od 30 lat. Tak się też stało i może płyta jest tylko nieco bardziej ukierunkowana miejscami na heavy power głównego nurtu. Rozpoznawalny, ze specyficznym zdartym głosem Minoru Niihara, potężną gitarą Takasaki i imponującą grą perkusisty Suzuki, odkrytego dla LOUDNESS przez lidera po śmierci legendarnego Munetaka Higuchi. Takasagi gra wspaniale, wyjątkowo ponure sola zwłaszcza i te są ozdobą tego LP.
Solidny mocny heavy power to główna treść tego albumu i może "The Power of Truth" nie jest niczym szczególnym pod względem melodii, ale siła powala. Już w "Come Alive Again" daje o sobie znać bas Masayoshi Yamashita i lżejsza bardziej bujająca melodia w oprawie ciężkiej gitary sprawdza się. To taki LOUDNESS przebojowy lat 80tych w nowocześniejszej formie. Gdy LOUDNESS przyspiesza, to jest to zawsze ekscytujące jak w "Survivor" tyle, że do tego musi dojść atrakcyjna melodia. Na tym LP, podobnie jak na poprzednim, te są nie zawsze należycie "po japońsku" wyeksponowane, czasem zespół zbytnio przeskakuje z motywu na motyw i powstaje lekki bałagan. Ten nadmiar nowoczesności razi w "Gonna Do It My Way". Na tym tle prosty osadzony w graniu lat 80tych szybki i agresywny w riffach i wokalnych popisach "Keep You Burning" w amerykańskiej manierze prezentuje się znakomicie. Swobodnie odegrany instrumental "Emotions" to jeden z najlepszych tegorocznych numerów w tej kategorii i Takasaki jak zwykle trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej sekundy. Także osadzony na bluesowym, czy nawet zeppelinowskim wstępie i painkillerowskim rozwinięciu oraz alternatywnych smaczkach "Hang Tough" jest ciekawy tyle, że głosowo bohater Niihara wydaję mocno zmęczony. Jego dyspozycja na tym LPjest poniżej oczekiwań i ginie pod ciosami miażdżącej gitary, która zbyt często go zagłusza. W "Comes the Dawn" z gęstym basem przekroczyli granicę siedmiu minut i także granice cierpliwości słuchacza, bo się bardzo długo rozkręca, a potem dostajemy dawkę topornej mieszanki rocka i bliżej nieokreślonego stylowo tradycyjnego heavy. To dążenie do wprowadzenia rozwiązań alternatywnych do stylu LOUDNESS plonuje numerem "Pandora", słabym niestety i nawet w sferze tworzonego ponurego klimatu mało interesującym oraz na koniec "Crazy! Crazy! Crazy!" z elementami funka.
Album ma nie najlepszą końcówkę i ta odmienność stylistyczna kilku ostatnich kompozycji nie tworzy zbyt dobrego wrażenia.
Ogólnie w stosunku do "King Of Pain" nihil novi, także pod względem produkcyjnym.
Te dwa LP mogłyby z powodzeniem zostać wydane jako edycja dwupłytowa. Komu się album z roku ubiegłego podobał, także i tu znajdzie muzykę o bardzo podobnym charakterze.
Solidny mocny heavy power to główna treść tego albumu i może "The Power of Truth" nie jest niczym szczególnym pod względem melodii, ale siła powala. Już w "Come Alive Again" daje o sobie znać bas Masayoshi Yamashita i lżejsza bardziej bujająca melodia w oprawie ciężkiej gitary sprawdza się. To taki LOUDNESS przebojowy lat 80tych w nowocześniejszej formie. Gdy LOUDNESS przyspiesza, to jest to zawsze ekscytujące jak w "Survivor" tyle, że do tego musi dojść atrakcyjna melodia. Na tym LP, podobnie jak na poprzednim, te są nie zawsze należycie "po japońsku" wyeksponowane, czasem zespół zbytnio przeskakuje z motywu na motyw i powstaje lekki bałagan. Ten nadmiar nowoczesności razi w "Gonna Do It My Way". Na tym tle prosty osadzony w graniu lat 80tych szybki i agresywny w riffach i wokalnych popisach "Keep You Burning" w amerykańskiej manierze prezentuje się znakomicie. Swobodnie odegrany instrumental "Emotions" to jeden z najlepszych tegorocznych numerów w tej kategorii i Takasaki jak zwykle trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej sekundy. Także osadzony na bluesowym, czy nawet zeppelinowskim wstępie i painkillerowskim rozwinięciu oraz alternatywnych smaczkach "Hang Tough" jest ciekawy tyle, że głosowo bohater Niihara wydaję mocno zmęczony. Jego dyspozycja na tym LPjest poniżej oczekiwań i ginie pod ciosami miażdżącej gitary, która zbyt często go zagłusza. W "Comes the Dawn" z gęstym basem przekroczyli granicę siedmiu minut i także granice cierpliwości słuchacza, bo się bardzo długo rozkręca, a potem dostajemy dawkę topornej mieszanki rocka i bliżej nieokreślonego stylowo tradycyjnego heavy. To dążenie do wprowadzenia rozwiązań alternatywnych do stylu LOUDNESS plonuje numerem "Pandora", słabym niestety i nawet w sferze tworzonego ponurego klimatu mało interesującym oraz na koniec "Crazy! Crazy! Crazy!" z elementami funka.
Album ma nie najlepszą końcówkę i ta odmienność stylistyczna kilku ostatnich kompozycji nie tworzy zbyt dobrego wrażenia.
Ogólnie w stosunku do "King Of Pain" nihil novi, także pod względem produkcyjnym.
Te dwa LP mogłyby z powodzeniem zostać wydane jako edycja dwupłytowa. Komu się album z roku ubiegłego podobał, także i tu znajdzie muzykę o bardzo podobnym charakterze.
Ocena: 7/10
14.09.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"