23.06.2018, 22:24:32
Morifade - Empire of Souls (2011)
![[Obrazek: R-6667430-1424213146-4585.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/pKpr6k_vH76ypucKgdyomtZqz1Y=/fit-in/497x491/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-6667430-1424213146-4585.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Bleeding for Lust 05:19
2. A Cry from the Void 04:33
3. Come in Blood 05:51
4. Fear Breeder 03:52
5. My Silent Serenade 05:32
6. Road of Deception 04:44
7. Recemblance of Hate 04:38
8. Impact of Vanity 04:54
9. Strength in Solitude 05:57
10. The Dark Resignation 05:42
11. A Sinister Mind (Bonus) 05:03
Rok wydania: 2011
Gatunek: power metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Kristian Wallin - śpiew
Robin Arnell - gitara
Mathias Kamijo - gitara
Henrik Weimedal - bas
Kim Arnell - perkusja
Fredrik Eriksson - instrumenty klawiszowe
Ocena: 7,3/10
9.09.2011
![[Obrazek: R-6667430-1424213146-4585.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/pKpr6k_vH76ypucKgdyomtZqz1Y=/fit-in/497x491/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-6667430-1424213146-4585.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Bleeding for Lust 05:19
2. A Cry from the Void 04:33
3. Come in Blood 05:51
4. Fear Breeder 03:52
5. My Silent Serenade 05:32
6. Road of Deception 04:44
7. Recemblance of Hate 04:38
8. Impact of Vanity 04:54
9. Strength in Solitude 05:57
10. The Dark Resignation 05:42
11. A Sinister Mind (Bonus) 05:03
Rok wydania: 2011
Gatunek: power metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Kristian Wallin - śpiew
Robin Arnell - gitara
Mathias Kamijo - gitara
Henrik Weimedal - bas
Kim Arnell - perkusja
Fredrik Eriksson - instrumenty klawiszowe
Po siedmiu latach prób i falstartów powraca do gry MORIFADE, jeden z pierwszych melodic power metalowych zespołów szwedzkich, które wydały swój debiut w okresie formowania się szwedzkiej sceny tego gatunku pod koniec lat 90-tych. Coś się załamało po 2004 i udanej płycie "Domination", odszedł wokalista Stefan Petersson, zespół stracił kontrakt płytowy z Karmageddon Media, zresztą niebawem zamkniętej, a przygotowywany cały czas nowy materiał z kolejnym wokalistą Kristianem Wallinem nie znalazł wsparcia.
Ostatecznie IceWarrior Records tę gotową niemal płytę wydał we wrześniu 2011 i można w końcu ocenić, jak ten zespół spędził twórczo lata milczenia.
Minęło sporo czasu, pojawiło się mnóstwo nowych zespołów, wzrosły wymagania i oczekiwania słuchaczy. Wzrosły również w stosunku do wokalistów, a Wallin nazbyt atrakcyjny nie jest. Głos niezbyt mocny, o nieciekawej barwie, wszystko nadrabiane wymuszaniem mocy. Ten siłowy śpiew razi w szybszym klawiszowo wdzięcznie ozdobionym "Road of Deception" typowym melodic power metalu wymagającym niewymuszonego wokalu. A tu potrzeba więcej autentycznego uczucia, bo MORIFADE w jakimś stopniu kontynuuje linię ostatniego swojego albumu i to szwedzki power metal duszą, bez rycerzy i smoków oraz najbardziej klasycznych galopad. "Bleeding for Lust" tak ten LP rozpoczyna, melancholijnie w średnio wolnym tempie. Tak też pobrzmiewa w środku płyty zamyślony i niemal elegijny "My Silent Serenade". Ten klimat utrzymuje się we wspieranym klawiszami "A Cry from the Void", gdzie chórki próbują lekko wzbogacić te najbardziej emocjonalne fragmenty refrenu. Podobnie zadumany "The Dark Resignation" znalazł się pod koniec albumu i pod względem rozplanowania kompozycji temu LP nic nie można zarzucić. No i tak to leci wszystko dalej, przy czym, gdy melodie są takie sobie jak w "Come in Blood" czy lżejszym i bardziej hard rockowym "Strength in Solitude", robi się trochę nudnawo. Czasem mocniejsze akordy się pojawiają w połączeniu bardziej wzniosłymi refrenami, gdzie przebija nutka neoklasyczna jak w "Fear Breeder" i coś z progresywnego grania w klawiszach. Do najlepszych kompozycji należy "Recemblance of Hate", gdzie wskazane powyżej cechy zostały najgustowniej dobrane, z pewnością także dynamiczny i zagrany z rozmachem i nastawiony na melodię "Impact of Vanity". Jednak i tu znalazło się miejsce na bardziej klimatyczną i złożoną część instrumentalną.
Ostatecznie IceWarrior Records tę gotową niemal płytę wydał we wrześniu 2011 i można w końcu ocenić, jak ten zespół spędził twórczo lata milczenia.
Minęło sporo czasu, pojawiło się mnóstwo nowych zespołów, wzrosły wymagania i oczekiwania słuchaczy. Wzrosły również w stosunku do wokalistów, a Wallin nazbyt atrakcyjny nie jest. Głos niezbyt mocny, o nieciekawej barwie, wszystko nadrabiane wymuszaniem mocy. Ten siłowy śpiew razi w szybszym klawiszowo wdzięcznie ozdobionym "Road of Deception" typowym melodic power metalu wymagającym niewymuszonego wokalu. A tu potrzeba więcej autentycznego uczucia, bo MORIFADE w jakimś stopniu kontynuuje linię ostatniego swojego albumu i to szwedzki power metal duszą, bez rycerzy i smoków oraz najbardziej klasycznych galopad. "Bleeding for Lust" tak ten LP rozpoczyna, melancholijnie w średnio wolnym tempie. Tak też pobrzmiewa w środku płyty zamyślony i niemal elegijny "My Silent Serenade". Ten klimat utrzymuje się we wspieranym klawiszami "A Cry from the Void", gdzie chórki próbują lekko wzbogacić te najbardziej emocjonalne fragmenty refrenu. Podobnie zadumany "The Dark Resignation" znalazł się pod koniec albumu i pod względem rozplanowania kompozycji temu LP nic nie można zarzucić. No i tak to leci wszystko dalej, przy czym, gdy melodie są takie sobie jak w "Come in Blood" czy lżejszym i bardziej hard rockowym "Strength in Solitude", robi się trochę nudnawo. Czasem mocniejsze akordy się pojawiają w połączeniu bardziej wzniosłymi refrenami, gdzie przebija nutka neoklasyczna jak w "Fear Breeder" i coś z progresywnego grania w klawiszach. Do najlepszych kompozycji należy "Recemblance of Hate", gdzie wskazane powyżej cechy zostały najgustowniej dobrane, z pewnością także dynamiczny i zagrany z rozmachem i nastawiony na melodię "Impact of Vanity". Jednak i tu znalazło się miejsce na bardziej klimatyczną i złożoną część instrumentalną.
Może trochę więcej można było oczekiwać od gitarzystów. Porównując z "Domination" tam ich popisy były ciekawsze, przy czym nie było jeszcze w składzie Mathiasa Kamijo.
Czytelny bas, niezbyt głośna perkusja, sound gitar szwedzki bez niespodzianek i ładnie zrobiony plan drugi. Standardowa, solidna robota bez fajerwerków, ale brzmiąca współcześnie.
Nie jest to powrót triumfalny. Sporo w Szwecji i nie tylko gra teraz podobny power metal, tyle że często z lepszymi jeszcze melodiami lub ciekawiej skonstruowanymi kompozycjami. Wallin jako wokalista poziom obniża i tu by się przydał ktoś o swobodniejszej manierze śpiewania.
Dobra płyta doświadczonego zespołu, ale bez błysku.
Czytelny bas, niezbyt głośna perkusja, sound gitar szwedzki bez niespodzianek i ładnie zrobiony plan drugi. Standardowa, solidna robota bez fajerwerków, ale brzmiąca współcześnie.
Nie jest to powrót triumfalny. Sporo w Szwecji i nie tylko gra teraz podobny power metal, tyle że często z lepszymi jeszcze melodiami lub ciekawiej skonstruowanymi kompozycjami. Wallin jako wokalista poziom obniża i tu by się przydał ktoś o swobodniejszej manierze śpiewania.
Dobra płyta doświadczonego zespołu, ale bez błysku.
Ocena: 7,3/10
9.09.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"